banner ad

Ukryty holokaust chrześcijańskich męczenników – ostrzeżenie przed tym, co nadchodzi?

| 21 lutego 2014 | 1 Komentarz

krzyzUkryty holokaust chrześcijańskich męczenników dokonuje się na całym świecie. O ile czasem pojawiają się doniesienia o pojedynczych przepadkach mordów i zamieszek, o tyle generalna skala zjawiska jest ignorowana przez media, Narody Zjednoczone, a także większość rządów. Czynniki sprawcze można zaliczyć w znacznej mierze do jednej z dwu grup: islamskich fundamentalistów, lub rządów kontrolowanych przez komunizm.

 

Niezależnie od różnic ideologicznych islamscy bojownicy i komunistyczni ideolodzy podzielają charakterystyczną niechęć dla chrześcijaństwa. Muzułmańscy fundamentaliści nie potrafią znieść czci okazywanej innemu Bogu poza ich własnym, z kolei poszczególne odłamy komunistów, zarówno reformatorów, jak i pozostałych, rozpoznają zagrożenie płynące ze strony chrześcijan, którzy uważają za centrum swojego życia Boga, nie zaś totalitarne państwo policyjne.

 

MUZUŁMAŃSKA „TOLERANCJA”

 

Spalenie kilku katolickich kościołów w Malezji, śmierć koptyjskich chrześcijan zastrzelonych przed kościołem po wyjściu z mającej miejsce o północy mszy świętej, policyjne rajdy w Arabii Saudyjskiej skierowane przeciw nieoficjalnym grupom modlitewnym – wszystko to świadczy o typie tolerancji, jaki reprezentują muzułmańscy fundamentaliści.

 

Przyczyny ustalone w odniesieniu do każdego z wyżej wymienionych przypadków były różne, jednak każdy atak miał taki sam rezultat: śmierć i chaos.

 

W Malezji, uważanej za nowoczesny, postępowy azjatycki kraj muzułmański, do przemocy doprowadził spór o użycie słowa „Allach” – „Bóg” w języku arabskim, przez katolicką gazetę. Islamscy fundamentaliści zażądali, by mogło być ono stosowane wyłącznie przez muzułmanów, po czym, domagając się uznania swoich racji, podłożyli bomby pod kościoły i klasztor.

 

W Egipcie twierdzenie, że chrześcijanin zgwałcił muzułmankę, doprowadziło do zamordowania siedmiu koptyjskich chrześcijan i próby zabicia tamtejszego koptyjskiego biskupa. Wypadki te miały miejsce ok. 60 km od Luxoru – popularnej i uczęszczanej atrakcji turystycznej. Kościół koptyjski wiąże swoje korzenie ze św. Markiem, z kolei słowo „Koptowie” to greckie określenie Egipcjan. Koptyjscy chrześcijanie są pozostałością pierwotnej populacji Egiptu sprzed jego podboju przez Arabów w roku 641. Niegdyś był to kraj w sporej części chrześcijański, z dużą rzeszą wiernych, obsługiwanych przez 50 biskupów. Obecnie Koptowie stanowią niewielki procent ogółu Egipcjan, przy czym ich dokładna liczba nie jest znana. Presja polityczna ze strony islamskich radykałów skutecznie zapobiega dokładnemu zliczeniu Koptów, co stanowi taktykę mającą na celu zminimalizowanie wpływu egipskich chrześcijan na resztę mieszkańców kraju.

 

Rząd Egiptu aktywnie uczestniczy w rozpowszechnianiu anty-chrześcijańskiej propagandy. Ogłoszony niedawno „naukowy raport”, wydany przez instytucję będącą własnością skarbu państwa, określiła chrześcijaństwo jako „bałwochwalstwo” i „religię politeizmu”.

 

Kobiety należące do wspólnoty koptyjskiej są stałymi obiektami gwałtów, uprowadzeń, przymusza się je do małżeństw z muzułmanami, a także konwersji na islam. Stanowi to schemat brutalności kierowanej przeciw chrześcijankom, zapoczątkowanej po mającym miejsce w VII wieku podboju, a kontynuowanej po dzień dzisiejszy.

W Arabii Saudyjskiej, kraju gdzie nie dopuszcza się ani jednej chrześcijańskiej świątyni, policja religijna alarmowana jest natychmiast w związku z każdą nie-muzułmańską aktywnością w tym zakresie, wliczając modlitwę osobistą. Nieformalne grupy czytających Biblię lub modlących się znajdują się w konflikcie z surowymi regulacjami prawnymi. Nawet pracownicy z Filipin, usługujący rodzinie królewskiej, chcąc modlić się tak, jak to czynili w domu, znajdują się w niebezpieczeństwie.

Chociaż przypadki islamskich prześladowań wyznawców chrześcijaństwa dokumentowane są od Nigerii po Indonezję, ich męczeństwo nigdzie nie jest tak pełne tragizmu i złośliwej ironii, jak w Iraku.

Po obaleniu Saddama w 2003 populację chrześcijan szacowano na około 1 miliona osób. Na nieszczęście dla nich epoka post-saddamowska dała muzułmańskiej większości posmak demokratycznych reguł, jakkolwiek bez amerykańskiego zabezpieczenia w postaci powszechnie zaakceptowanej Bill of Rights. Nieustające ataki na irackich chrześcijan spowodowały, że od 400.000 do 500.000 spośród nich zdecydowało się opuścić kraj, a wielu z tych, którzy zostali, znalazło się w sytuacji uchodźców we własnym kraju: wysiedleni, obawiający się powrócić do własnych domostw.

REPRESJE POLITYCZNE

Skierowane w chrześcijan represje rodzące się z inspiracji politycznych pozostają stałą cechą świata komunistycznego, pomimo reform głoszonych przez scentralizowane media w ślad za upadkiem Związku Radzieckiego. Najbardziej znaczącą zbrodnią chrześcijan jest to, że odmawiają oni uznania prawa państwa do zdominowania wszystkich aspektów ludzkiego życia.

Innymi słowy: państwo nie jest Bogiem.

 

Marksiści żądają jednak kontroli totalnej. Komunistyczni kacykowie w Wietnamie zechcieli wprowadzić ten postulat u siebie, gdy zażądali eskorty około 1000 policjantów, by asystowali oni w próbie zburzenia dużego, ponad stuletniego krzyża na jednym z cmentarzy. Niektórzy z wiernych, wyrażający swój protest, zostali pobici; dwóch zabrano do szpitala, gdzie odmówiono im opieki. Jeden z kapłanów tamtejszej parafii oraz kilkoro wiernych zabrali rannych do innego szpitala, gdzie w końcu otrzymali pomoc.

 

W sąsiednim Laosie oficjalne organy komunistycznego rządu określiły chrześcijaństwo jako „obcą religię, budzącą odrazę”, po czym zagroziły jego wyznawcom śmiercią w razie, gdyby zechcieli oni upierać się przy swoich wierzeniach.

Chiny zezwalają na wyznawanie religii, ale tylko jeżeli rząd ją zaaprobuje. Oficjalny „patriotyczny” kościół katolicki jest legalny, gdyż pozostaje zgodny z linią wytyczoną przez partię komunistyczną. Nieoficjalny, stąd też nielegalny, Kościół Katolicki, znajduje się w stanie stałego zagrożenia. Parafianie, księża i biskupi żyją świadomi możliwości – niejednokrotnie stającej się rzeczywistością – aresztowania, przedłużających się przesłuchań i uwięzienia. Podobnie ma się sprawa z wyznawcami kościołów protestanckich.

W neo-marksistowskiej Wenezueli Hugo Chavez napiętnował Kościół za jego krytykę komunistycznego regime’u i ogłosił go „wrzodem” na wenezuelskim społeczeństwie. Chavez nazwał też katolickie duchowieństwo ludźmi „umysłowo opóźnionymi”.

Na Kubie nie ustaje napięcie między komunistycznym państwem, kierowanym przez braci Castro, a kościołem katolickim. Wizyta Jana Pawła II w roku 1998 złagodziła nieco komunistyczne postrzeganie religii, ale nadal wszelkie jej wyrażanie jest podejrzane, a wszyscy wierni stanowią potencjalne zagrożenie dla chwiejącego się w posadach wyspiarskiego gułagu.

W roku 2006 były członek komunistycznej guerilli, Daniel Ortega, powrócił do władzy w środkowo-amerykańskiej Nikaragui. Niegdysiejszy cel antykomunistycznej strategii wytyczonej przez Ronalda Reagan’a, Ortega ogłosił, że wyrzeka się przemocy, pozostaje jednak zdeklarowanym marksistą. W rzeczywistości zgodnie z ostatnio przyjętą przez komunistów praktyką stara się on przeciągnąć chrześcijaństwo na służbę państwa, a także odmawia Kościołówi jakiejkolwiek niezależności w odniesieniu do spraw politycznych lub społecznych.

Ortega napotkał zdecydowany sprzeciw nikaraguańskich biskupów. Swego czasu oskarżony również o wykorzystywanie dzieci, starał się użyć modlitwy jako [przysłowiowego] klina przeciwko właściwemu ujęciu religii i z fałszywą skromnością skierował do episkopatu „zaproszenie do modlitwy”.

Jeżeli wziąć pod uwagę publiczne i osobiste życie Ortegi, owo „zaproszenie” musi napotkać zrozumiały sceptycyzm.

Odpowiedzią biskupów było wysunięcie przeciwko rosnącej sile komunistycznej dyktatury w Nikaragui żądania sprawiedliwości społecznej i poszanowania praw człowieka. Silvio Jose Baez Ortega, biskup pomocniczy Managui, zaznaczył, że “modlitwa nie zwalnia cię od mówienia lub czynienia sprawiedliwości” i zalecił, by Ortega poddał się osądowi sumienia. Wice-przewodniczący nikaraguańskiej konferencji episkopatu, biskup Juan Abelardo Guevara, otwarcie stwierdził, „użycie przez Ortegę imienia Pana w celu usprawiedliwienia absurdalnego stanowiska” było ohydne.

Katoliccy biskupi toczą podobne boje w Ekwadorze i Boliwii, gdzie klony Chaveza usiłują zastąpić wiarę doktryną komunizmu, lub też podważyć pozycję chrześcijaństwa poprzez odwoływanie się do „tradycyjnych” religii pre-kolumbijskich, których przywódcy ściśle współpracują z rządem.

Należy dodać, że o ile islamscy fundamentaliści i komuniści odpowiedzialni są za zdecydowaną większość męczeństwa poniesionego przez współczesnych chrześcijan, o tyle fanatyczni wyznawcy hinduizmu także są sprawcami znaczącego odsetka trwających ciągle cierpień chrześcijan w Indiach; atakują kler, zakonnice, wiernych, a także kościoły.

Nadszedł czas, by media w USA uznały prześladowania chrześcijan na całym świecie, a także by wskazały tych, którzy ponoszą winę za te zbrodnie. Winniśmy zauważyć, że nękanie bezbronnych grup chrześcijan przez uzbrojonych muzułmanów czy komunistów jest zapowiedzią rzeczy przyszłych gwoli opamiętania ludzkości.

 

Toby Westerman

Tłum. Mariusz Matuszewski

 

Kategoria: Mariusz Matuszewski, Społeczeństwo

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. bernardyn pisze:

    Szczęść Boże! Polecam pod rozwagę stronę: http://www.ostrzezenie.net  albo http://www.paruzja.info. Z Panem Bogiem!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *