banner ad

Tylko gwałtownicy zdobywają Życie

| 4 lutego 2014 | 0 Komentarzy

drzewoNie znajdujemy dziś w opasłych tomach psychiatrii, psychologii, o medycynie nie wspominając, słowa „dusza”. Gdzieś wyparowało, zostało zastąpione słowem „ja”. A przecież dusza jest i będzie zawsze decydującą przestrzenią życia wewnętrznego. W niej odbywa się otwarcie człowieka na  słowo „My” – rozumiane jako relacja człowieka i Boga, a także człowieka względem człowieka. O książce ks. Jana Kuźniara „Anatomia Drzewa Życia”[i] pisze Agnieszka Zawiślak

Żeby się nawrócić na serio – trzeba opowiedzieć się radykalnie za Bogiem i móc z wewnętrznym żarem, ale i świadomością, zawołać – „Uczyń ze mną, co zechcesz!”. Wówczas powstaje stan otwarcia na drogę zupełnej zgody, a więc akceptacji na wszystko, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. W tym samym czasie oddać – ciało, ducha i duszę to uzyskać harmonię, pewien stan doskonałości, który nie jest przypisany określonemu miejscu. Żeby jednak do tego doszło, musi w nas obumrzeć, to co przesłania nasze relacje.

Mechanizm obumierania wpisany jest w rytm życia ludzkiego i najbardziej jego sens odpowiada symbolowi teologii duchowości – pustyni. Jest ona ciszą, pustką i bez-życiem, które pomaga usłyszeć, doświadczyć i przeżyć głęboką relację z Bogiem. Jednak, gdy człowiek upiera się, by koniecznie znaleźć konkretną pustynię dla siebie, będzie żył w ciągłym wewnętrznym dyskomforcie. Samo pragnienie pustyni jest naganne. Pustynia to piasek pod stopami, słońce nad głową i pragnienie, które się wzmaga. Człowiek chce uciec od świadomości własnej nędzy i pustki, ale jest to tylko niejako symbol nieposłuszeństwa wobec Boga.

Odczytanie znaku to sprawa skojarzenia rzeczywistości zewnętrznej ze stanem duszy. Bóg prowokuje człowieka przez słowo, ale też utrudnia realizację pragnień, które to słowo powoduje w człowieku, gdyż dopuszcza działanie szatana, aby w ten sposób oczyszczać go ze złych pragnień, które sprzeciwiają się woli Bożej. „Aby nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował – żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz [Pan] mi powiedział: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć nie domagam, tylekroć jestem mocny (2 Kor 12, 7-10)”.

Skupienie się na Dziś,  w myśl autora książki, to otwarcie się na zmianę nastawienia, poznanie własnej ignorancji (ciemności, w której tkwię) i wyjście ku światłu, czyli na zapowiedź daną Dobremu Łotrowi – jeszcze – „Dziś ze Mną będziesz w raju (Łk 22, 43)”. Dziś jest granicą, ale jest też szansą. Do Dziś było negatywne, ciemne, złe, a od Dziś może się stać pozytywne, jasne, dobre. To wszystko toczy się na trzech etapach, które są otwarciem duszy na inicjatywę, moc i obecność Ducha Świętego, czyli są oczyszczeniem, oświeceniem i oddaniem się duszy Bogu.

Autor łączy w swojej książce, którą sam nazywa esejem wiele nauk: teologię, mistykę, filozofię, dogmatykę i psychologię, a pewnie też własne doświadczenie i stąd jego książka staje się tożsamą wykładnią życia każdego człowieka, a przez to też jest tak łatwa w odbiorze, choć wymaga podstawowego poziomu znajomości tychże dziedzin. Przede wszystkim jednak pozwala odkryć, iż te często trudne zagadnienia i pojęcia, które dla większości osób wierzących są obce i nieznane, tak naprawdę stają się tożsame z ich doświadczeniem życiowym , o ile jest w nich zgoda na przyjęcie tej prawdy.

Najbardziej poruszają te części książki, które wskazują na to, że cielesna natura ludzka jest „automatem”. Takie postawienie sprawy może wywołać w kimś odruch sprzeciwu – przecież jestem wolny, działa we mnie Duch Święty!. Ale też pozwala wiele zrozumieć, co dzieje się w człowieku, który umiera dla grzechu, a także co dzieje się w tym, który pomaga nam w naszym etapie dojrzewania duchowego, np. kierownika lub spowiednika, który również poddany jest temu prawu „automatyczności”. „Automat” ducha ożywiciela ciągnie duszę w swoją stronę, te mechanizmy są mocno zapisane w psychice człowieka. Ujarzmienie przez duszę ciała jest procesem „rodzenia się na nowo”. 

Książka ks. Jana Kuźniara jest wielowątkowym, wielowarstwowym etapem poszukiwawczym, który odbywa się na poziomie umysłu i serca, i w efekcie daje odnalezienie siebie w Bogu. Najważniejszym przesłaniem tej pozycji jest to, że przez działanie Ducha Św. odbywa się proces naszego wewnętrznego ożywienia i rozkwitu. W podtytule książki pada określenie – „poradnik” i jest to jak najbardziej prawidłowe określenie. Potrzebujesz porady, jak wyrwać się ze stagnacji życiowej, zrozumieć to co dzieje się w Tobie, chcesz wyrwać się z duchowego marazmu sięgnij po książkę „Anatomia Drzewa Życia”. Jeśli po nią sięgasz, to musisz liczyć się z tym, że po przeczytaniu przestaniesz być „automatem”, a jeśli nawet nie przestaniesz od razu, to zaczniesz choć w części rozumieć innych, bo Ten, który bierze w posiadanie Twoje serce, uzdalnia Ciebie do współczucia, współdziałania, współodczuwania.

 Agnieszka Zawiślak 

[i] Ks. Jana Kuźniar, Anatomia drzewa życia, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 2013

Za: Rebelya.pl

fot. DTG, Wikipedia, Creative Commons

 

Kategoria: Religia, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *