banner ad

Szafrańska: „Surdut czy rewerenda”

| 22 stycznia 2021 | 0 Komentarzy

To kolejna sfabularyzowana, „mała” biografia świętego, jaką przeczytałam ostatnio. O ile jednak „Ojciec ubogich” jest tłumaczeniem, niezbyt zresztą wprawnie napisanym, to „Surdut czy rewerenda” jest powieścią na wskroś polską. Jest książką napisaną pięknie, a niektóre fragmenty to po prostu poezja.

Czytać o Edmundzie Bojanowskim (1814-1871) warto z kilku powodów. Po pierwsze, jest to błogosławiony Kościoła Katolickiego i założyciel Zgromadzenia Służebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej. Po drugie, jest przedstawicielem pozytywistów, prowadził pracę u podstaw. Po trzecie, jest pisarzem i tłumaczem. Zostawił po sobie „Dzienniki”, będące kopalnią wiedzy o Wielkopolsce I połowy XIX wieku.

Powieść Szafrańskiej to nie pobożne fantazje, ale praca w dużej mierze oparta na źródłach historycznych, na wspomnianych „Dziennikach”, różnych listach i dokumentach, a wszystkie postacie – z wyjątkiem dwóch – są autentyczne. Autorka potrafiła na ich podstawie stworzyć opowieść plastyczną, poetycką prawie. W niewielkiej książeczce zamknęła bogaty życiorys Bojanowskiego: nauka, okres wrocławski, organizowanie siatki ochronek dla dzieci, nowego Zgromadzenia, praca literacka, liczne kontakty w środowisku ziemiańskim i mieszczańskim. Pojawia się mnóstwo nazwisk znanych w tej epoce, pojawiają się rody szlacheckie Wielkopolski. To ciekawostka dla miłośników genealogii. 

Edmund Bojanowski żył w tak zwanych ciekawych czasach. W tle dzieją się ważne wydarzenia – a to powstanie listopadowe, a to Wiosna Ludów czy powstanie styczniowe. Toczy się walka o polskość Wielkopolski pod okupacją pruską i mieszkańcy tych ziem dokonują cudów, by ukryć przed władzami okupacyjnymi zabiegi o utrzymanie tradycji. Czyta się to super, jak gdyby przed oczami przewijał się film. Mam to szczęście, że rok temu urządziłam sobie wycieczkę samochodową szlakiem Bojanowskiego i wiem, jaki krajobraz roztacza się ze Świętej Góry przy Gostyniu. Jeśli dodać do tego przewodnik po Wielkopolsce, który także polecałam niedawno, mamy komplet materiałów do epoki. Czytajcie i rozglądajcie się!  

Aleksandra Solarewicz

A.Szafrańska, „Surdut czy rewerenda. Opowieść o bł. Edmundzie Bojanowskim”, Warszawa 2012

Tags: ,

Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Recenzje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *