banner ad

Śrama: Stanisław August Poniatowski – król naiwny

| 4 listopada 2019 | 0 Komentarzy

Stanisław August Poniatowski poza czasami PRL-u, kiedy był postrzegany jako wielki ,,oświeciciel” ciemnej Rzeczypospolitej, zwykle przez historyków postrzegany był w sposób raczej negatywny[1]. Często przedstawiany był wręcz jako zdrajca. W świetle jego pamiętników oraz listów do jego przyjaciółki, pani Geoffrin, którą traktował jak drugą matkę można dojść jednak do wniosku, że głównym przewinieniem i źródłem większości błędów ostatniego króla I Rzeczpospolitej była nie jego zła wola, ale naiwność okazywana w szczególności wobec carycy Katarzyny II. Najdoskonalszym jej świadectwem jest korespondencja władcy i pani Geoffrin z roku 1766. Francuska pisarka przebywała wówczas przez jakiś czas w Rosji i wobec tego król, który nadal pałał uczuciem do rosyjskiej monarchini pisał, licząc na potwierdzenie swej opinii o ,,szlachetności’’ carycy, której jak mniemał zawdzięczał tron:

,,To prawda […] była ona dla mnie bardzo dobra i byłaby do dziś, gdyby miała dobrego mentora. Niegdyś z całą prostą szczerością mówiła mi: Czuję jaką ma nade mną władzę ten, którego kocham. Oby Cię Bóg zachował dla mnie na zawsze, a stałabym się lepszą niż jestem. Nieraz mi to powtarzała i nie kłamała przede mną. Miałbym Ci powiedzieć mnóstwo rzeczy w tym sensie i przekonałbym, że tak jest w istocie. Reputacya jej, bardzo mię obchodzi. Wołałbym po stokroć, żeby tylko względem mojej osoby była winną, a nie względem publiczności. Jakiż żal serce ściska, widzieć to piękne dzieło boże psujące się obracające wniwecz”[2].

Pani Geoffrin zamiast napisać mu w sposób jasny, że caryca jest najzwyczajniejszą w świecie nimfomanką sformułowała swą odpowiedź na te słowa w pełen dwuznaczności sposób:

,,Pewną jestem, że kiedy mówiła przed tobą: Czuję jaką ma nade mną władzę ten, którego kocham, to rzeczywiście czuła to w tym momencie i zapewne szczerze pragnęła mieć przy sobie tego, co nad jej sercem panował. Atoli, któż zaręczy, czy podobnych życzeń nie objawiała każdemu, co po tobie nastąpił? Widzę, że los jej ciągle cię interesuje. Po tem uczuciu poznaję twoje serce”[3].

W tej odpowiedzi widoczne jest to w jak wielkim stopniu zarówno pani Geoffrin, jak i król Stanisław August są zatopieni w sentymentalnym sposobie interpretacji rzeczywistości, w którym prawda mniej jest warta od czegoś co oni nazywali czułością, a w praktyce było raczej infantylną czułostkowatością, którą Stanisław August wykazywał się wielokrotnie, także podczas elekcji na przełomie roku 1763 i 1764, kiedy pisał do swej dawnej kochanki "Nie czyń mnie królem, ale mnie do siebie wezwij"[4].

Jednocześnie na podstawie innych fragmentów korespondencji można stwierdzić, że król wierzył w to, iż wielki przyjaciel króla Prus, a przy tym człowiek niezwykle sprytny i potrafiący wykorzystywać monarchów, którzy mu zaufali, Wolter okaże mu pomoc w tworzeniu jego pozytywnego wizerunku w Europie zachodniej i pozyskiwaniu tam sprzymierzeńców. Ten plan polskiego władcy, rzecz jasna, się nie powiódł i stanowi dowód na to, że talentu do dobierania sobie przyjaciół i doradców król Staś nie posiadał. Skądinąd nawet jeśli w otoczeniu ostatniego króla I Rzeczypospolitej był ktoś, kto dobrze mu życzył, to i tak musiał utrzymywać wiele spraw w tajemnicy przed monarchą, gdyż był on człowiekiem niezwykle wrażliwym i każda zła wieść mogła wyprowadzić go z równowagi (co może być jedną z przyczyn, dla których pani Geoffrin w tak niejednoznaczny sposób pisała do niego o Katarzynie).

Stanisław August nie potrafił sobie przy tym zjednywać ludzi. Wprawdzie z pozoru cieszył się estymą, był w końcu królem Polski, a otoczenie wykonywano wobec niego przyjazne gesty, to jednak w rzeczywistości powszechnie nim gardzono, czego świadectwem są na przykład listy rosyjskiego ambasadora von Selderna, który o władcy pisał „Serdecznie poczciwy, ale niepojęcie słaby. Rozum ani obejmujący wiele, ani pewny siebie, niezdolny do sądzenia i tamowania swej wyobraźni. Ktoś go zawsze prowadzić musi , narzucać mu postanowienie i do wykonania  przynaglić’’[5]. Tym kimś w początkowym okresie rządów ostatniego króla I Rzeczypospolitej był książę Czartoryski. Później zazwyczaj kolejni ambasadorowie rosyjscy.

Brakowało przy tym Stanisławowi Augustowi odwagi i zdecydowania, o czym świadczy to, że w chwili, gdy zdecydował się już poprzeć stronnictwo Czartoryskich w ich działaniach na rzecz reform w Rzeczypospolitej (oczywiście kwestią wartą dłuższych rozważań jest to, czy kierunek owych reform był słuszny), w kluczowym momencie gdy trzeba było bronić owoców podejmowanych na przestrzeni czterech lat działań, król przystąpił do obozu przeciwnego.

Stanisław August nie posiadał także wielu innych predyspozycji niezbędnych do wykonywania królewskich obowiązków, na przykład był niezwykle rozrzutny, dzięki czemu Rosjanom było o wiele łatwiej namówić go do abdykacji… wystarczyło, że obiecano mu spłacenie długów osobistych. Honor i obrona swych praw do korony były dla króla Stasia zatem warte 40.000.000 ówczesnych złotych[6], czyli sumę o wartości nabywczej 840.000.000 współczesnych złotych polskich. Skądinąd nie można zapomnieć o tym, że było to najwyższe zadłużenie w ówczesnej Europie, co sprawia, iż władcę można postrzegać w jeszcze gorszym świetle, jako człowieka, który byłby w stanie doprowadzić do upadku nawet największą fortunę.

Cóż – jedyne co można dodać to to, że wybrany królem Polski szlachcic herbu ciołek okazał się prawdziwym ciołkiem, przyjmującym za dobrą monetę słowa ludzi służących jego przeciwnikom, niezdecydowanym a potem niepotrafiącym wytrwać w swych decyzjach i w trudnych czasach marnującym spore sumy pieniędzy na nawiązywanie kontaktów z filozofami będącymi oddanymi przyjaciółmi jego wrogów, którzy nim gardzili i uważali za człowieka słabego, nieudolnego i rozpustnego. Z pewnością mógłby wyrzec o sobie słowa, które autor anonimowego epigramatu włożył w usta cesarza Józefa II:

,,Żyłem rozkazując i odwołując własne rozkazy”[7].

 

Bibliografia:

  1. Kraszewski J.I., Polska w czasie trzech rozbiorów, t. 1, Poznań 1873.
  2. Listy Stanisława Augusta do pani Geoffrin, opr. L. Siemieński, Kraków 1876.
  3. Łojek J., Stanisław August Poniatowski i jego czasy, Warszawa 1998.
  4. Martin M., Une française à Varsovie en 1766. Madame Geoffrin chez le roi de Pologne Stanislas Auguste, Paryż 1936.
  5. Morellet A., Portrait de madame Geoffrin, Amsterdam 1777.
  6. Poniatowski S.A., Pamiętniki. Antologia, wstęp A. Grześkowiak-Krwawicz, oprac. M. Dębowski, Warszawa 2013.
  7. Schnür-Pepłowski S., Z przeszłości Galicji, Lwów 1895.
  8. Stojanowski J., Siemieński J., Aktualność długów Stanisława Augusta, ,,Przegląd historyczny’’, 1924, nr 24, s. 50-76.
  9. Thomas A.L., A la mémoire de Madame Geoffrin, Paryż 1802.
  10. Zienkowska K., Stanisław August Poniatowski, Wrocław 1998.

 


[1] Zwykle ta opinia jest jednak neutralizowana stwierdzeniem ,,a jednak wielkim mecenasem był’’ i długim wywodem na temat szkoły rycerskiej, Komisji Edukacji Narodowej i obiadach czwartkowych. Warto, jednak zaznaczyć, że tego typu dzieła mógł tworzyć nawet nie będąc królem, czego świadectwo dali na przykład bracia Załuscy fundując w czasach Augusta III pierwszą publiczną bibliotekę na ziemiach polskich.

 

[2] Listy Stanisława Augusta do pani Geoffrin, opr. L. Siemieński, Kraków 1876, s. 29.

 

[3] Ibidem, s. 30.

 

[4] S.A. Poniatowski , Pamiętniki. Antologia, wstęp A. Grześkowiak-Krwawicz, opr.M. Dębowski, Warszawa 2013, s. 274.

 

[5] J.I. Kraszewski, Polska w czasie trzech rozbiorów, t. 1, Poznań 1873 s. 84.

 

[6] Zob. J. Stojanowski, J. Siemieński, Aktualność długów Stanisława Augusta, ,,Przegląd historyczny’’, 1924, nr  24, s. 50-76.

 

[7] S. Schnür-Pepłowski, Z przeszłości Galicji, Lwów 1895, s. 88. Jest przy tym nieszczęsny król Staś, obok Michała Korybuta Wiśniowieckiego, jednym z najdobitniejszych dowodów na to, że polska monarchia elekcyjna była ustrojem niezmiernie niedoskonałym, niemogącym równać się z monarchiami dziedzicznymi, w których nigdy na tron nie wstąpił nikt o mentalności króla-ciołka.

 

Marcin Śrama

 

Kategoria: Historia, Marcin Śrama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *