banner ad

Sanicki: Buddyzm. Religia pesymizmu i nihilizmu.

| 4 czerwca 2020 | 1 Komentarz

Współcześnie coraz częściej jesteśmy karmieni różnego rodzaju programami rozwoju osobistego, koncentrującego się na poprawie samopoczucia, a przede wszystkim na przemianie obecnego życia. Wobec zagrożeń płynących ze świata, ludzi i różnych urządzeń społecznych zapominamy o naszej tożsamości i nie próbujemy odwołać się do korzeni życia. Odnosi się to w szczególności do dzisiejszych Europejczyków, wychowanych przede wszystkim na fundamencie chrześcijańskim. Zamiast naszą wolę i rozum skoncentrować na nauce Kościoła i Jego doktrynie, poszukujemy innych nurtów myślowych czy religii.

Rolę szczególną odgrywa w tych poszukiwaniach buddyzm. Jeden ze współczesnych myślicieli określił go najlepszą z możliwych religii.

Buddyzm jest przy tym religią pesymistyczną i nihilistyczną. U jej źródła tkwi przekonanie, że do osiągnięcia szczęścia potrzebne jest człowiekowi wyzbycie się świadomości śmierci, cierpienia i biedy. To z pozoru pozytywne podejście okaże się jednak nie kompatybilne z warunkami, jakie panują w świecie. Istnieje pewna legenda, dotycząca założyciela buddyzmu, samego Buddy, który przerażony widokiem martwego człowieka, cierpiącego oraz biednego, postanowił nauczać w ten sposób, aby uchronić swoich potencjalnych uczniów przed podobnymi dolegliwościami.

Zadajmy sobie pytanie: czy można definitywnie wyeliminować przeciwności, jakie stawia przed nami rzeczywistość? Całkowicie nie zlikwidujemy zła, cierpień i biedy. Musimy jedynie w jakiś sposób swoimi siłami i rozumem eliminować przeciwności, a przede wszystkim doszukiwać się ich źródeł. Buddyzm głosi, że bierność da człowiekowi szczęście. Z chwilą osiągnięcia nirwany, czyli całkowitego oderwania się od świata, człowiek osiągnie pełnię radości. Ta myśl sprowadza się do poglądu, że należy zawiesić naszą aktywność w stosunku do ludzi i świata na rzecz kompletnego ignorowania zastanego świata. Stąd u buddystów bierze się niechęć do konfliktów, pacyfizm. Przypomnijmy, że doktryna chrześcijańska mówi o tym, że konflikt w świecie jest nieunikniony ze względu na ścieranie się dobra i zła. Jak głosił Św. Augustyn walka toczy się między królestwem Bożym a królestwem szatana.

Co czeka człowieka po śmierci? Nieskończony ciąg reinkarnacji i przybierania nowych postaci – głoszą buddyści. Nie pozostaje nic innego jak twierdzić, że w tym kontekście życie ludzkie traci swój indywidualny wymiar. Według Buddy człowiek nie został stworzony jako jedność duszy i ciała, a po śmierci może stać się dowolną istotą. Zgodnie z poglądami filozofii chrześcijańskiej człowiek jest stworzony przez Boga w momencie poczęcia oprócz ciała otrzymuje indywidualnie nadaną duszę, następnie w ciągu życia przechodzi przez różne fazy, a kresem tu na ziemi jest śmierć biologiczna. Nie oznacza ona jednak całkowitej destrukcji człowieczeństwa. Dusza nadal trwa i oczekuje na zbawienie, kiedy to przyoblecze się w nowe ciało.

W tym krótkim zestawieniu widać, jak bardzo myśl buddyjska odbiega od rozważań chrześcijańskich na tematy związane z egzystencją człowieka i eschatologią. Kusi na pewno chęć naprawy świata i uczynienie raju w doczesnym życiu. Może też pociągać, że Budda był li tylko człowiekiem i tak jak każdy z nas cierpiał, radował się, odczuwał głód przez co może być bliższy współczesnemu człowiekowi. Nie zapomnijmy, że naczelną ideą religii jest zwrot ku przyszłości. Nie ma wątpliwości, że musimy powracać do przeszłości i wcielać nauki religijne w teraźniejszość. Faktem jest, że jeśli człowiek głęboko wierzy to religia może dać naprawdę wiele, zwłaszcza jeśli chodzi o nagrodę w przyszłym życiu za właściwe, cnotliwe życie na ziemi. Nie dajmy się owładnąć pesymizmowi. Chrześcijaństwo jest religią nadziei.

 

Mateusz Sanicki

 

Kategoria: Publicystyka, Religia, Wiara

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Wican pisze:

    A którą odmiane buddyzmu autor opisał? Ja po prostu uważam, ze człowiek Zachodu, nie jest w stanie zrozumieć buddyzmu. Po prostu. Buddyzm powstał w innych warunkach, był pewną reakcja na sformalizowany bramianizm i stał się religią ludową. Ale w Indiach ostatecznie nie przetrwał i to jest trochę dziwne. Bo stawał buddyzm w poprzek dżati.

    Z czasem buddyzm stał sie jednak sformalizowany. W buddyzmie w sumie nie było Boga. Był to taki nonteizm.

    My patrzymy na życie liniowo, buddyści cyklicznie. Ale rozumienie złych uczynków jest troche podobne (acz źródła są inne).

    A dlaczego jakies pseudobuddyzny (w stylu NEW Age) są w Europie popularne? Cóz, Kościół się wciąż kompromituje. Trudno uważać, ze biskupi pełnia posługę boską. Nawet koronawirus pokazał, że wierni nie maja na kogo liczyć. Pustka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *