banner ad

Prof. Bartyzel: O czynieniu sprawiedliwości

| 31 października 2016 | 0 Komentarzy

wagaPobieżny rzut oka na zawartość "Monitora Polskiego" pozwala dostrzec niebotyczną skalę we współczesnym państwie tego, co Koneczny nazywał prawodawczą elephantiasis.

Aliści, pośród tysięcy aktów prawnych, które podpisuje Prezydent Rzeczypospolitej, jednego rodzaju z całą pewnością nie znajdziemy nigdzie, choćbyśmy szukali wzdłuż i wszerz: żadnego aktu łaski bądź nieskorzystania z niej dla ukaranych gardłem – bo takiej kary już, jak wiadomo, nie ma. A przecież ius gladii (i nieodłączne od niego ius misericordiae) to nieredukowalne, najtwardsze jądro prawdziwej władzy, esencja panowania, które w pierwszym rzędzie jest czynieniem sprawiedliwości i opoką dla niej, a nie stanowieniem prawa (to dopiero od nowożytnych teoretyków suwerenności).

Nawet kiedy w zenicie średniowiecza szala wahadła wychyliła się nadmiernie w stronę stricte "imperialnej" władzy duchownej, to przecież najbardziej teokratyczni papieże i papaliści nie mieli wątpliwości, że przynajmniej ta jedna funkcja musi pozostać wyłączną prerogatywą władzy monarszej, choćby dlatego, że kapłan nie może przelewać krwi, a ktoś na tym grzesznym padole przelewać ją z godziwych powodów musi; ba!, chcieli oni wręcz sprowadzić ten "drugi miecz" do funkcji miecza katowskiego. Odebranie zatem tej prerogatywy rządzącym czyni ich istotami tyleż bezużytecznymi, co śmiesznymi, eunuchami pseudo-władzy rekompensującymi sobie niemoc natrętną wszędobylskością. Ten, którego bezprzedmiotowy już zwyczaj językowy każe nazywać "głową państwa" jest tylko wykastrowanym tłustym kocurem, wylegującym się na piecu.

A z drugiej strony, ta sama władza decydowania o ludzkim życiu i śmierci, odebrana Jednemu, została przyznana, w mniejszym lub większym stopniu, a w niektórych krajach bez żadnych ograniczeń, każdej kobiecie, która może rozstrzygać o uśmierceniu lub pozostawieniu przy życiu dziecka w jej łonie. Dopiero porównanie tych dwu prerogatyw unaocznia w pełni diaboliczną perwersję i inwersję demokratycznego nieładu.

 

Profesor Jacek Bartyzel

 

 

Kategoria: Jacek Bartyzel, Kultura, Myśl, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *