banner ad

O’Reilly: O prawach, które gwarantują prawdziwy ład

W roku 1295, na zamku  Saint-Jean-de Robians w południowej Francji, urodził się  Elzear, Hrabia Sabran, Ariano i pan na włościach położonych różnych częściach Prowansji. Po jego śmierci w roku 1323 rozpoczęto jego proces kanonizacyjny. Cuda, do jakich doszło za wstawiennictwem Elzeara, potwierdził papież Klemens VI, z kolei do samej kanonizacji doszło za pontyfikatu Urbana V.

Elzear kształcił się u swego wuja, opata Wilhelma z Sabran, w opactwie św. Wiktora w Marsylii. Ożenił się z Delfiną, z rodu Glandèves.

W celu uporządkowania rządów w podległych sobie ziemiach ogłosił on zestaw praw, które podajemy poniżej:

1) Żaden z moich poddanych nie ma prawa dopuścić się bluźnierstwa w moich włościach. Tak bowiem, jak cześć oddawana Bogu przyciąga jego łaski, tak krzywoprzysięstwo i bluźnierstwo, wyrażające język piekieł bardziej niż ludzi, ściągają gniew niebios i wiodą na potępienie nasze ciała i dusze.

2) Pragnę, by nabożeństwo do Najświętszej Matki Bożej było wprowadzone we wszystkich moich ziemiach. Tym samym chcę, by wszyscy moi poddani uznali ją za swoją patronkę. Gdy bowiem potrzebujemy Bożego miłosierdzia, nic lepszego nie możemy uczynić od uciekania się do wstawiennictwa tej wszechmocnej Królowej, by w swej łasce przyjęła nas pod swoją obronę i była ucieczką dla nas, grzesznych.

Zabraniam jakiejkolwiek pracy służebnej w dni świąteczne poświęcone Jej czci. W te dni chcę, by wszyscy moi poddani wzięli udział we Mszy Świętej i oficjum pod rygorem grzywny lub kar wymierzonych przez moich urzędników.

3) Chcę, by moi urzędnicy zachowali czujność bacząc, by ludzie w moich ziemiach żyli w czystości, a także, by wydalono każdego rozpustnika. Tak bowiem, jak nic obrzydliwego nie ma wstępu do raju, nic nieczystego nie  może być tolerowanym pośród chrześcijan, których przeznaczeniem jest życie wieczne.

4) Pragnę, by wszystkie wielkie święta Kościoła, takie, jak Wielkanoc, Pięćdziesiątnica, Dzień Wszystkich Świętych i Boże Narodzenie, były wśród nas odpowiednio i uroczyście obchodzone. Każdy winien wtedy wyznać swoje grzechy, lub w ciągu roku wyspowiadać się przynajmniej przy okazji dwóch z tych świąt. Dotyczy to również świąt Wniebowzięcia Dziewicy, Matki Naszej, a także Zwiastowania, tak, by zawsze miłowała nas tu, na ziemi, a w godzinie naszej śmierci była naszą obrończynią i wypraszała dla nas łaski u swego Syna.

5) Zabraniam wstępu do mego domu wszystkim tym, którzy nie chcą zarabiać na utrzymanie pracą. Pszenica, którą co roku rozdaję biednym, nie może być pretekstem do lenistwa.  By nie zachęcać ich do nie podejmowania pracy i oczekiwania na jałmużnę, stanowczo zabraniam moim urzędnikom rozdawać ziarno tym, którzy tej hojności nadużywają. I dalej: by nie przychylać się do ruiny ich dusz w drodze nieróbstwa, nakazuję zostawić ich w ich nędzy.

6) Zabraniam wszystkich gier losowych, zgromadzeń, które obrażają Boga budzącymi wstręt przysięgami, a także tych, które stają się okazją do osobistych porachunków. Nie sprzeciwiam się natomiast rozrywkom w dni świąteczne, taj, by nasze ciała mogły zaznać odpoczynku pod trudach. Zabawy te nie powinny jednak powodować zysków lub strat w dobrach materialnych, te bowiem nie dają nic poza niesnaskami wśród moich poddanych.

7) Pragnę, by wszyscy żyli w pokoju. By zachować tę piękną cnotę, kłótnie, porachunki i obrazy – właściwsze diabłom niż ludziom – mają być unikane.

8) Jeżeli jakowyś porachunek zaistnieje, chcę, by obie strony zostały pogodzone przed zachodem słońca. Podążać tu należy za radą Pisma, które radzi, by nie udawać się na spoczynek we wrogości, a to z obawy, że nasz wspólny wróg, który zawsze czuwa, może nocą podburzyć nasze pozbawione kontroli emocje.

9) Nakazuję, by w każdy dzień świąteczny, lub inne, gdy głoszone jest kazanie, wszyscy żyjący w moich dobrach szli do kościoła by wysłuchac Słowa Bożego, prawdziwej strawy dla ich dusz. Jeżeli ktoś leniwy lub bezbożny zaniecha wysłuchania tych kazań, ma być wysłany do więzienia i za za swoje zaniedbanie ukarany.

10) Żaden z moich poddanych nie może wyrządzić szkody swojemu sąsiadowi, jego dobrom, ani jego czci. Są oni sobie nawzajem winni szacunek jako chrześcijanie, którzy na Chrzcie otrzymali znak Jezusa Chrystusa i przeznaczeni są do wiekuistej radości. 

 

Oprac. Hugh O’Reilly

Tłum. Mariusz Matuszewski

Kategoria: Inni autorzy, Mariusz Matuszewski, Myśl, Publicystyka, Religia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *