banner ad

Molendowski: Ukraina 6 miesięcy później…

a8Co się zmieniło?

Jakiś czas temu pisałem na pewnym blogu o sytuacji na Ukrainie. Odniosłem się do sytuacji, jaka wtedy panowała (wejście oddziałów rosyjskich pod koniec sierpnia do Donbasu) i do sytuacji międzynarodowej Ukrainy. Od tamtego momentu sporo się jednak zmieniło.

Obecnie gospodarka ukraińska zapada się coraz bardziej, z kolei obywatele wcale nie rwą się do walki przeciw separatystom (wielu z nich ucieka do Polski i Europy Zachodniej w celu uniknięcia poboru). Fatalna sytuacja ekonomiczna i międzynarodowa, utrata Krymu i Donbasu, działalność neobanderowskich grup oraz wszechobecna putinowska V kolumna stwarzają grunt pod kolejną rewolucję. Tylko, że ta może zakończyć znacznie gorzej niż Majdan…

Krypto- i jawno-banderyzm

W moim artykule wspomniałem także o banderyzmie, który w różnych formach, mimo zaprzeczeń naszych polskich „majdanowców”, istnieje na Ukrainie i ma się dobrze. Przykładem jest choćby ustanowienie Dnia Żołnierza Ukraińskiego na dzień 14 października, który jest jednocześnie rocznicą powstania UPA. Ostatnim zaś przejawem silnych związków tradycji historycznej Ukrainy z banderowcami były prowokacje ukraińskich studentów z Przemyśla, którzy zrobili sobie ostentacyjne zdjęcie z czarno-czerwoną flagą upowców oraz uczczenie minutą ciszy przez Radę Najwyższą Ukrainy Romana Szuchewycza, działacza OUN-UPA, odpowiedzialnego za zbrodnie na Wołyniu w roku 1943. Inicjatywa ta wyszła od Oleha Liaszki, deputowanego Partii Radykalnej, która to partia, wraz z grupami banderowskimi, nie ma wprawdzie oficjalnego wpływu decyzyjnego na sprawowanie władzy, ale za to cieszy się coraz większym posłuchem społecznym.

A co na to Polska?

Niestety nic, bo nasze teoretyczne państwo i zdegenerowany system polityczny jest wystawiany przez brukselskich samowładców na pierwszy ogień konfliktu euro-ukraińsko-rosyjskiego, nie czerpiąc z tego żadnych korzyści. Za nasze ryzyko, zagrożenie imperializmem rosyjskim, szeroką i kosztowną pomoc dla Ukrainy, jesteśmy odcinani od ważnych dla nas i naszego regionu spraw. Oczywiście, moglibyśmy zyskać dużo, odbudować pozycję międzynarodową, tę którą utraciliśmy w 1945 i do tej pory nie odzyskaliśmy, lecz by to się stało, trzeba nam silnych przywódców, a nie skorumpowanych euromarionetek, z kolei Naród nasz jest na razie zbyt słaby, by tę władzę zmienić…

Ukraina za 6 miesięcy

Patrząc na obecną sytuację coraz trudniej ocenić, co w konflikcie rosyjsko-ukraińskim przyniosą kolejne miesiące. Teorie politologów są różne: od wojny totalnej Zachodu z Putinem poprzez aneksję Donbasu do Rosji, aż po długotrwałą destabilizację regionu doniecko-ługańskiego i przez to konieczność wprowadzenia tam misji pokojowej ONZ.

Czas pokaże na co stać Putina i Zachód. Póki co trzeba brać każdą opcję pod uwagę i pozostawać czujnym i gotowym. Co do samej Ukrainy, z jej problemami gospodarczymi, putinowską dywersją i rosnącą siłą ugrupowań neobanderowskich, kraj może czekać kolejna rewolucja i tego scenariusza najbardziej powinniśmy się obawiać…

 

Hubert Molendowski

 

Kategoria: Hubert Molendowski, Polityka, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *