banner ad

Matuszewski: O karze śmierci (po ogłoszeniu Kanonu 2267 KKK)

| 5 sierpnia 2018 | 12 komentarzy

Ożywiona dyskusja nad zmianą brzmienia kanonu 2267 KKK, której dokonał niedawno Ojciec Święty Franciszek, pierwszy tego imienia, rozpoczęła się niemal od razu. I słusznie, dotyczy bowiem tematu ważnego. Nie tylko z powodu implikacji czysto praktycznych, ale również dlatego, że debata w sprawie kary głównej odzwierciedla zmiany zachodzące w rozumieniu pryncypiów prawa, etyki oraz zależności na linii jednostka – społeczeństwo – władza.

Moja ocena przywołanej przed chwilą zmiany jest oczywiście negatywna. Poniżej pozwalam sobie wytłumaczyć dlaczego. Zatem po kolei.

1.

Zgodnie z nowym brzmieniem Kanonu 2267  

Kościół w świetle Ewangelii naucza, że kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby, i z determinacją angażuje się na rzecz jej zniesienia na całym świecie.

Mamy tu trzy potężnej wagi błędy w jednym zdaniu.

Błąd pierwszy: opinia, że Ewangelia nie dopuszcza kary śmierci lub jej zabrania, jest niezgodna ze stanem faktycznym. O. Jacek Woroniecki OP tak pisał na ten temat:

Kto więc nie wyrywa z Pisma świętego pojedynczych zdań, ale czyta je w związku z całością, ten nie będzie widział wyjątku od przykazania „nie zabijaj” w karze śmierci i wojnie, bo odnosi się ono tylko do samowolnego zadawania śmierci w porachunkach osobistych, za co zresztą winny ma być karany śmiercią. Prawodawstwo Chrystusowe nie zniosło kary śmierci, a tylko zniosło prawo odwetu, w myśl którego karę za przestępstwo miał wymierzać sam poszkodowany, albo w razie jego zabójstwa najbliżsi jego krewni. W prymitywnej organizacji społeczeństwa za czasów Mojżesza istnienie tego prawa było konieczne, aby zapobiec bezkarności i szerzeniu się zbrodni. Za czasów Chrystusa władza państwowa była już dość zorganizowana, aby móc zapobiec bezkarności, a interpretacja, jaką uczeni zakonni i faryzeusze dawali prawu odwetu, pozwalała na nienawiść i zemstę. To były racje, dla których Chrystus w Kazaniu na górze zabronił samowolnego wymierzania sobie sprawiedliwości, dozwolonego w prawie Mojżeszowym; do kary śmierci, wymierzanej przez państwo, i do wojny te słowa Chrystusa wcale się nie odnoszą[1].

Śp. kardynał Avery Dulles podkreślił, że zarówno Stary, jak i Nowy Testament wspierają karę śmierci. Pisał:

W Starym Testamencie Prawo Mojżeszowe określa co najmniej trzydzieści sześć wykroczeń zagrożonych karą śmierci. (…) Kara śmierci była uważana za szczególnie stosowną karę za morderstwo, gdyż w swoim przymierzu z Noem Bóg ustalił zasadę: Jeśli kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego (Rdz 9:6).[2]

I tak w 21 rozdziale Księgi Wyjścia znaleźć można postulat ukarania śmiercią sprawców zabójstw lub pobić ze skutkiem śmiertelnym, osób dopuszczających się przemocy w stosunku do rodziców, a także handlarzy niewolników. W rozdziale 22 tej samej księgi czytamy: „Nie pozwolisz żyć czarownicy”. Księga Kapłańska w rozdziale 20 powtarza nakaz karania śmiercią tych, którzy złorzeczą rodzicom, zaleca również egzekucję niewiernych małżonków i ich kochanków, kazirodców, a także homoseksualistów i winnych zoofilii. W rozdziale 24 sam Bóg nakazał Mojżeszowi, by mordercy i bluźniercy karani byli śmiercią:

Ktokolwiek bluźni imieniu Pana, będzie ukarany śmiercią. Cała społeczność ukamienuje go. Zarówno tubylec, jak i przybysz będzie ukarany śmiercią za bluźnierstwo przeciwko Imieniu. Ktokolwiek zabije człowieka, będzie ukarany śmiercią.

W 19 rozdziale Księgi Potworzonego Prawa nakazano karanie śmiercią za morderstwo. W tej samej księdze, w rozdziale 21, nakazano karać śmiercią handlarzy żywym towarem.

A Nowy Testament? Problem w tym, że Jezus nie mówi o karze śmierci wprost, co stwarza pole do nadużyć i interpretacji zgodnej raczej z poglądami wypowiadającego opinię, a nie literą Pisma. Tymczasem zauważmy, że Pan nasz nigdy nie zakwestionował prawa organów państwa do szafowania tego typu wyrokami. W trakcie sporu z faryzeuszami cytuje on z aprobatą surowe przykazanie, zaczerpnięte ze Starego Testamentu: „Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie” (Mt 15:4; Mk 7:10, nawiązanie do Wj 21:17; por. Kpł 20:9). Kiedy Piłat powołuje się na posiadaną przez siebie władzę skazania Go na ukrzyżowanie, Jezus wskazuje, że władza Piłata pochodzi z góry – to znaczy od Boga (J 19:11). Już na krzyżu Jezus chwali dobrego łotra, który przyznaje, że on i drugi przestępca otrzymują należną im odpłatę za swoje uczynki (Łk 23:41).[3]

Święty Paweł w 13 rozdziale Listu do Rzymian stwierdzał że państwo ma prawo karać śmiercią.

Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle.

W liście do Koryntian bez żadnych niedomówień zaleca, by grzesznika wydali: na „zatracenie ciała, aby duch był zbawiony w dzień Pański” (1 Kor 5:5). 

O karze śmierci niejednokrotnie wypowiadali się Ojcowie Kościoła. Karę śmierci przewidywał w swoim nauczaniu Klemens Aleksandryjski w „Kobiercach”. Niechętni karze śmierci (z powodu stosowania jej w prześladowaniach chrześcijan) Tertulian, Orygenes i św. Cyprian uznawali jednak prawo władzy do jej stosowania. Zaprzestanie prześladowań chrześcijan doprowadziło do pełnego uznania kary śmierci w Kościele. Laktancjusz wypowiadał się za karą śmierci. Święty Augustyn dopuszczał wojny sprawiedliwe i karę śmierci. Państwu prawo do karania śmiercią przyznawali papieże Mikołaj I i Innocenty III. Ostatni z wymienionych pisał:

Jeśli chodzi o władzą świecką, oświadczamy, że bez grzechu śmiertelnego możliwe jest wykonywanie kary śmierci, dopóki karę tę wykonuje się nie z nienawiści, ale na mocy wyroku, nie nierozważnie, ale z rozmysłem.

Za karą śmierci opowiadał się święty Dominik. Duns Szkot postulował, by karać śmiercią za bluźnierstwo i morderstwo. Św.  Alfons Liguori w swej „Teologi Moralnej” przyznawał państwu prawo do karania śmiercią.

Klasycznym przykładem wykładni dopuszczającej karę śmierci zgodnie z nauką Kościoła, jest Św. Tomasz z Akwinu. Na kartach swojej Summy Teologicznej pisze on:

Tego rodzaju grzeszników, od których raczej szkody spodziewać się można dla innych aniżeli poprawy, zarówno prawo boskie jak i ludzkie nakazuje skazywać na śmierć. Czyniąc to, sędzia kieruje się nie nienawiścią, lecz miłością, dla dobra społeczeństwa, które ma większą wartość niż życie jednostki. Co więcej, śmierć wymierzona przez sędziego przynosi pożytek grzesznikowi: jest ekspiacją za winy, jeśli się nawróci, a kładzie kres winie, jeśli się nie nawróci, ponieważ odbiera się mu możność dalszego dokonywania występków[4].

Papież Leon XIII w „Pastoralis officii” z 1891 roku przyznawał państwu monopol na zabijanie. Pius XI w „Casti Conubii” popierał stosowanie kary śmierci. Pius XII w przemówieniu z 13 marca 1943 roku, wygłoszonym do proboszczów Rzymu, bronił doktryny dotyczącej kary śmierci. Mówił:

Bóg (…) źródło sprawiedliwości zachował dla siebie prawo władzy nad życiem i śmiercią. (…) Życie ludzkie jest nietykalne, z wyjątkiem uzasadnionej obrony własnej, wojny sprawiedliwej prowadzonej sprawiedliwymi metodami oraz kary śmierci, wymierzonej przez władze publiczne za wyjątkowo poważne i bardzo konkretne oraz dowiedzione przestępstwa[5].

Opinię tę potwierdzał również później. W roku 1952 (wypowiedź z 13.09.1952) stwierdził, że morderca sam ponosi winę za swoją śmierć. Opinię tę Ojciec Święty powtórzył również 5.12.1954.

Drugi sobór watykański nie potępił kary śmierci, z kolei Jan Paweł II w swej encyklice „Evangelium Vitae” pisał że

Zdarza się niestety, że konieczność odebrania napastnikowi możliwości szkodzenia prowadzi czasem do pozbawienia go życia. W takim przypadku spowodowanie śmierci należy przypisać samemu napastnikowi, który naraził się na nią swoim działaniem.

Kościół nie tylko nie sprzeciwiał się karze główniej, ale także traktował ją jako szansę na odkupienie winnego poprzez śmierć. Profesor Romano Amerio w książce Iota Unum podaje przykład Bractwa Św. Jana Chrzciciela Ściętego, którego celem było towarzyszenie skazanym do miejsca egzekucji, przy tym członkowie tego Bractwa starali się wzbudzić w nich prawdziwą skruchę oraz akceptację dla kary śmierci, obiecując im obfitą łaskę Bożą[6].

I tak dalej. Proszę wybaczyć ilość cytatów, ale uznałem, że nie ma sensu pozostawiać Czytelnika z pustymi stwierdzeniami, nie opartymi na konkretnych zapisach i wypowiedziach. Przykłady, które przytoczyłem, wskazują przy tym bez żadnych niedomówień na to, że wbrew stwierdzeniu papieża Ewangelia nie potępia kary śmierci, a liczące sobie 2000 lat Magisterium uznawało ją za konieczny element porządku prawnego.

Trzeci z błędów w zapisie kanonu dotyczy godności osoby ludzkiej, którą kara główna jakoby narusza. Nic bardziej mylnego. To kara główna jest stosowana – ni mniej ni więcej – jako konsekwencja najwyższego naruszenia godności istoty ludzkiej oraz świętości życia, nigdy odwrotnie. To, że uznano ją za środek niezbędny w danym przypadku, jest dowodem na powagę przestępstwa: czy bowiem zabójstwo lub gwałt ze szczególnym okrucieństwem nie są skrajnym naruszeniem praw i godności człowieka? W przypadku zaistnienia takiej zbrodni, jeżeli – jak uczy św. Tomasz – nie ma widoków na poprawę sprawcy przestępstwa, należy dokonać na nim egzekucji chroniąc resztę społeczeństwa – a zatem świętość ludzkiego życia i godność osób, które zbrodniarz mógłby tychże własności pozbawić. Dalej: jeżeli splamiony grzechem śmiertelnym zbrodniarz wykaże skruchę i poprzez pokorne przyjęcie orzeczonej dlań śmierci zechce odkupić swoją winę – ocali własną godność i duszę. Kościół mówi o tym ekspiacyjnym charakterze kary śmierci bardzo wyraźnie. U św. Tomasza, W Indeksie Sumy Teologicznej pod nazwą mors („śmierć”), znajduje się następujące wyjaśnienie:

Mors illata etiam pro criminibus aufert totam poenam pro criminibus debitam in illa vita, vel partem poenae secundum quantitatem culpae, patientiae et contritionis, non autem mors naturalis.

(śmierć nałożona za winy usuwa całą należną karę za winy w tamtym życiu, albo część kary według ilości winy, cierpliwości i skruchy – nie zaś śmierć naturalna)[7].

2.

Trzy błędy wyrażone w przytoczonym wyżej cytacie z Kanonu 2267 nie stanowią niestety pełnej listy problemów, jakich nastręcza interpretacja narzucona przez Ojca Świętego Franciszka. Nie mniej poważne, a może i groźniejsze co do zasady, jest powołanie się na konieczność wprowadzenia omawianego zapisu z uwagi na  „postęp świadomości etycznej” społeczeństw oraz zmianę w postrzeganiu winowajcy („Dziś coraz bardziej umacnia się świadomość, że osoba nie traci swej godności nawet po popełnieniu najcięższych przestępstw”). Co ważne: zawarty w nowym brzmieniu kanonu cytat pochodzi z przemówienia papieża, jakie wygłosił on 11.11.2017 roku do uczestników spotkania zorganizowanego przez Papieską Radę ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji. Jest to chyba pierwszy przypadek, gdzie prywatna opinia papieża staje się elementem Katechizmu.

Nie o tym jednak: ów postęp świadomości etycznej, który przywołuje nowe brzmienie kanonu 2267, wpisuje się w coraz szerzej stosowane uzasadnianie rewolucji w Kościele nie rzeczowym argumentem doktrynalnym, ale koniecznością uchwycenia ducha zmian, działaniem ducha soboru lub słuchaniem innych, bliżej nieokreślonych, duchów czasu. Zmienia się duch czasu, wrażliwość społeczna, a zatem Kościół musi zmienić niezmienne Magisterium. To mniej więcej ma na uwadze kardynał Luis Ladaria, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, który w datowanym na 01.08.2018 liście do biskupów, referującym ostatnią zmianę w KKK, mówi o autentycznym rozwoju doktryny.

Sposób myślenia papieża i jego współpracowników budzi daleko idący niepokój. Nietrudno zauważyć, że jest to w istocie wytrych pozwalający na wprowadzenie do Magisterium każdej zmiany. Co więcej: tego typu argumentację poprzednicy Franciszka potępili już dawno.

Pius X pisał:

Taką jest, Czcigodni Bracia, teoria jaką jest praktyka modernistów; i jedna i druga głosi, że nie  ma w Kościele nic trwałego, nic co by było niezmiennym.

Pius IX na kartach Syllabusa potępia następujące stwierdzenie:

Objawienie Boże jest niedoskonałe i stąd podlega nieustannemu i  nieskończonemu rozwojowi, który odpowiada rozwojowi rozumu ludzkiego.

Przywołany wyżej kard. Dulles ostrzegał:

Argumentację z postępu świadomości etycznej stosuje się, by propagować pewną liczbę rzekomych praw ludzkich, które Kościół katolicki konsekwentnie odrzuca w imię Pisma Świętego i Tradycji. Magisterium odwołuje się do tych autorytetów jako podstaw do odrzucenia rozwodu, aborcji, relacji homoseksualnych i wyświęcania kobiet do kapłaństwa. Jeśli Kościół czuje się związany Pismem Świętym i Tradycją w tych obszarach, to wydaje się, że brakiem konsekwencji byłoby, gdyby katolicy głosili rewolucję moralną w kwestiach kary śmierci.[8]

3.

Nie da się ukryć, że w dyskusji o karze śmierci strona jej przeciwna nie bierze pod uwagę (nieświadomie czy też celowo – to rzecz inna) podstawowych w tym przypadku pryncypiów, które najwyraźniej umknęły również Ojcu Świętemu Franciszkowi. Uderzają one w samą podstawę stosowania prawa.

Słowo klucz – to w tym przypadku odpowiedzialność. Kara śmierci nigdy nie jest stosowana w przypadku osoby niepoczytalnej. Oznacza to, że ten, kto decyduje się na popełnienie zbrodni zabójstwa lub tym podobnej, rozumie znaczenie swojego czynu, zło, jakie wyrządza, wreszcie pozostaje świadom konsekwencji, które popełniony przez niego czyn może nań sprowadzić. Jeżeli zatem jednostka, rozumiejąc, że za daną zbrodnię grozi kara śmierci, popełnia ją mimo wszystko – godzi się ukarać ją tak, jak zostało to przewidziane prawem. Popełniając zbrodnię, zbrodniarz niejako godzi się na to, co w przypadku schwytania grozi za jego czyn. To on sam bierze na siebie odpowiedzialność za karę, jaką poniesie.

Pius XII tak o tym mówił:

Prawo (…) zakłada (…) że winny wykroczenia jest przyczyną naruszenia porządku prawnego. (…) W chwili popełnienia przestępstwa winny wykroczenia ma przed swoimi oczami zakaz narzucony przez porządek prawny: jest jego świadom i obowiązku, jaki on nakłada; jednak tym niemniej to on decyduje wbrew swojemu sumieniu i aby zrealizować swoją decyzję popełnia zewnętrzne przestępstwo.

I dalej:

Istotą zawinionego czynu jest dobrowolnie podjęta decyzja przeciwstawienia się prawu uznawanego za obowiązujące; jest to zerwanie i celowe naruszenie sprawiedliwego porządku. Kiedy się dokona, nie ma możliwości odwrotu.

Konsekwentne stosowanie kary śmierci wyraża wobec tego stosunek państwa i społeczeństwa nie tylko do przestępcy, ale także do samej zbrodni. Prof. Bogusław Wolniewicz pisał:

Kara śmierci jest karą absolutną i nieodwołalną – i taka ma być. Przez tę jej absolutną nieodwołalność – i tylko przez nią! – wyraża się nasze absolutne i nieodwołalne potępienie zagrożonych nią czynów. I wyraża się w sposób zrozumiały i przekonujący dla każdego. Gdzie tej kary nie ma, tam nie ma absolutnego potępienia.

O. Jacek Woroniecki notował:

Nieraz można się spotkać z zadziwieniem, że etyka chrześcijańska nie zakazuje kary śmierci i że ją godzi z piątym przykazaniem, w szczególności, że państwa katolickie nie idą z postępem czasu w tej sprawie, wtedy, gdy wiele państw protestanckich albo areligijnych, karę śmierci u siebie zniosło. Szczególnie trudnym się wydaje pogodzenie tej najcięższej kary z pretensją do tego, aby kara miała zawsze na pierwszym względzie poprawę przestępcy, aby go najpierw leczyła. Na uprzedzenie do kary śmierci składa się cały splot zapatrywań wchodzących w skład umysłowości nowożytnej, a więc sentymentalne pojęcie miłości bliźniego, indywidualizm w ocenianiu stosunku jednostki do społeczeństwa, szczególnie zaś zupełna dezorientacja, gdy idzie o szeregowanie wartości tego wszystkiego, co ludzie uważają za swoje dobro. Gdzie nie ma wiary w życie pozagrobowe i dobra wieczne, tam z konieczności śmierć musi być uważana za największe zło, a życie za największe i jedyne dobro, którego nikogo nie wolno pozbawiać, skoro poza nim nie ma nic, albo przynajmniej nie ma nic pewnego.

Etyka chrześcijańska, w której wiara w życie pozagrobowe jest jednym z kamieni węgielnych, a miłość bliźniego wznosi się ponad sentymentalizm, zupełnie inaczej ustosunkowuje się do kary śmierci, godząc w niej doskonale wzgląd na dobro społeczne ze względem na prawdziwe, nadprzyrodzone dobro jednostki. Piąte przykazanie tak jak zawsze było rozumiane zarówno w prawodawstwie mojżeszowym jak i w etyce chrześcijańskiej, zawiera zakaz dla pojedynczego człowieka zabijania bliźniego własną powagą, nie odnosi się jednak bynajmniej do takich konieczności życia społecznego, jakimi są: sprawiedliwa wojna, karanie śmiercią za najcięższe przestępstwa, a nawet i obrona własna, gdy innego sposobu ratunku nie ma[9].

A czy kara śmierci istotnie może doprowadzić do pojednania grzesznika z Bogiem? Może. Kościół zna wiele takich przykładów: od św. Dyzmy po tych, którzy umierali w obecności św. Józefa Cafasso czy św. Katarzyny ze Sieny. Współczesnym przykładem może być Jacques Fesch, który zginął ścięty na gilotynie w 1957 r.; jego pisma więzienne są wzruszającym świadectwem duchowej doskonałości skazańca[10].

 

Mariusz Matuszewski

 

 


[1] Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, tom II/2, Lublin 1986, s. 157.

[2] https://www.pch24.pl/czy-kara-smierci-jest-sprzeczna-z-ewangelia-,55614,i.html

[3] Ibidem.

[4] https://rzymski-katolik.blogspot.com/2014/11/zapomniane-prawdy-cd-swiety-tomasz-o.html

[5] http://www.bibula.com/?p=47526

[6] https://rzymski-katolik.blogspot.com/2014/11/zapomniane-prawdy-cd-swiety-tomasz-o.html

[7] Ibidem.

[8] https://www.pch24.pl/czy-kara-smierci-jest-sprzeczna-z-ewangelia-,55614,i.html

[9] Jacek Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, tom I, Kraków 1948, ss. 240–241.

[10] „Zawsze Wierni” 27(1999), s. 127.

Kategoria: Mariusz Matuszewski, Myśl, Polityka, Religia, Wiara

Komentarze (12)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Karluum pisze:

    A Rudolf Hoess? Komendant Auschwitz. Nawrocił się w celi śmierci. 

  2. Paweł pisze:

    Tylko co mamy w tej sytuacji jako katolicy zrobić? Wypowiedzieć papieżowi posłuszeństwo? Czym wtedy będziemy się różnić od protestantów? Czym będziemy się różnić od tych lewicujących katolików co do wszystkiego dodają słowo "ale": "jestem katolikiem, ale aborcja to sprawa prywatna kobiety". Przeciwnicy Kościoła zacierają ręce-albo Kościół pójdzie jako całość na lewo albo podważona zostanie jego jedność i jednolitość. Tak czy owak sukces.

  3. Krzysztof pisze:

    Jak macie wątpliwości co do oficjalnego naucania KK i dogmatu o nieomylności Papieża to może załóżcie sobie na nowo Bractwo PX a może wybieżcie nowego Papieża. Jestem zniesmaczony po przeczytaniu tego. Jeden argument, który został pominięty z wypowiedzi Papieża to to, że współczesne społeczeństwa mają inne możliwości karania sprawców niż pozbawianie ich życia. Czysta i złowroga manipulacja. Powoływanie się np. na Katarzynę ze Sieny – ona do końca życia skazańca walczyła o jego nawrócenie i odstąpienie od kary śmierci. Moim zdaniem niegodne jest publikowanie artykułów portali i osób wrogo nastawionych do Papierza Franciszka. Chyba zdajecie  sobie  sprawę, że KK ma problem nie tylko ruchami pentakostalnymi ale również, stronnictwami pokroju Piusa X z opcją skrajną, która uważa, że od SVII nie mamy prawowicie wybranego Papieża- tzw. sedewakantyści. Żyję prawie 50 lat i nie widziałem takiego ataku i krytyki na Papieży jak właśnie na Franciszka. Ataku skierowanego głównie od środka, ze strony kleru. Jeżeli wypowiedź Franciszka stała się oficjalną nauką kościoła wprowadzoną do katechizmu, to podlega dogmatowi o nieomylności Papieża. I zaufam mu niż jakiemuś panu Mariuszowi.

  4. Dorota pisze:

    Osobiście widzę ratunek w powrocie do Tradycji. Od kilku lat chodzę na Mszę Sw do kaplicy Bractwa Sw. Piua X. Dawna liturgia, gdzie w centrum jest Bóg a nie człowiek, jasne nauczanie to wszystko tam jest. Tylko trzeba sie nie bać łatki " lefebrysty"

  5. Dorota pisze:

    Osobiście uważam,że ratunkiem jest powrót do Tradycji. Od kilku lat chodzę do kaplicy Bractwa Sw.Piusa X. Dawna liturgia gdzie w centrum jest Bóg a nie człowiek, jasne nauczanie, to wszystko tam jest. Nie trzeba się tylko bac łatki " lefebrysty".

  6. Soplica pisze:

    Krzysztof mimo że ma już 50 lat, nadal nie wie kim jest BSPX, nie zna jego stanowiska wobec papieża ani wobec nauczania. Ot taki klakier posoborowy. Przedstawiciel masy która pozbawiła się rozumu a używa tylko szyderstw i stereotypów.

    Zmiana nauczania wobec kary śmierci ma wymiar znacznie głębszy niż nam się to może wydawać. Nic nie dzieje się przypodkowo tak też i ta sprawa z czasem się wyjaśni. W historii Kościoła były juz i takie wydarzenia że papieże oficjalnie "odszczekiwali" swe pomyłki. Czas i modlitwy wyjaśnią i tę zmianę.

  7. Szymon Piotr pisze:

    Dziękuję za artykuł. Sposób prezentacji i jej prostota uderza po oczach. Ciekawe cytaty i wypływająca stąd precyzja argumantacyjna. Gratuluję. Odnosząc się do opinii Pana Krzysztofa napiszę tylko, że Kościół nie ma problemu Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X (no chyba, że uznamy co jest absolutnie zgodne z prawdą, iż stanowi ono dla niego wyrzut sumienia), natomiast sam jest problemem dla siebie. W optyce modernistycznej nie ma miejsca dla wiernych, których jedyną winą jest wierność temu co było. Pan natomiast wbrew faktom usilnie brnie w swoich poglądach na manowce, nie wykazując jak widać znajomości nawet elementarnej wiedzy w temacie choćby nieomylności papieskiej…

  8. Marek pisze:

    Pozostaje pytanie: dlaczego Kain, morderca 1 stopnia z premedytacją nie został skazany przez Boga na karę śmierci? Ba, Bog powiedział że ktokolwiek by zabił Kaina będzie miał karę 7 razy większa.

    Po 2. Krol Dawid – codzolozyl z Batszeba oraz zabił Uriasza Hettite. Powinien mieć 2 x wyrok śmierci. A jednak Bóg daruje mu karę śmierci.

    Po 3. Krol Menasses. Morderca, bakwochwalca oddawał dzieci mokochowi. Nie został przez Boga zabity. 

     Po 4. Kobieta codzolozna. Zasługiwala wg Bożego Prawa ST na smkerc, Pan Jezus jednak daruje jej karę. 

    Po 5. Wperajaca karę smiwrci wspierasz pomyłki sądowe. Niech choćby jedna osoba zginie niesprawiedliwie, stajesz się jego zabójca wspierając karę smiweci. Jako przykład… Sam Pan Jezus, skazany wg Bożego Prawa na karę śmierci za bliznierstwo (niewinnie), sam mówi "Ojcze nie poczytaj im tego GRZECHU" 

  9. Marek pisze:

    Prawo kary śmierci jest Akceptowalne przez Boga bo to czysta sprawiedliwość, ale Pan Jezus woli woli Prawo Idelane czyli wybaczenie. "nie przyszedłem znieść Prawa, ale wypełnić" 

  10. Marek pisze:

    Inna kwestia. Wspierajac kare śmierci narażasz siebie sam na wielkie niebezpieczeństwo. Wybierasz sprawiedliwosc ponad miłosierdzie. Pamietaj, że gdy chcesz dla kogoś kary smierci i nie okazujesz mu litosci, to gdy sam zgrzeszysz też może nie być miłosierdzia dla CIebie. "i odpuść nam nasze WINY jako i my ODPUSZCZAMY naszym WINOWAJCOM". Warto o tym pamietac zanim rzucimy "pierwszy kamień"

  11. Marek pisze:

    1 KOR 5-5 odnosi się do grzechy rozpusty – wynika to kontektu wypowiedzi. NIe chodzi tu o kare smierci ale o zatracenie ciała w jej wyniku rozpusty

     

    Łk 23 41 – dobry łotr ponosi słuszna kare za sowje uczynki , ale : po pierwsze on był łotrem, (nic nie wiemy czy był tez mordercą, tak zakładamy), a po 2 prawdopodbnie dlatego idzie OD RAZU DO NIEBA (z pomienieciem czysca) – bo calosc odpokutował przez swoja smierc. (jesli ktos nie zostanie skazany na smierc po prstu poniesie kare w czyscu – o ile żałuje za sowje grzechy)

     

     

     

  12. Marek pisze:

    "Nie przyszedłem znieść prawa , ale wypełnić"… czym wypełnić. Ja wierze ze MIŁOŚCIĄ.

     

    Niech każdy zada sobie pytanie: czy jesli miałby 2 synów  i jeden zabiłby 2 drugiego to czy bedac ojcem zabiłbys za karę sprawcę-swojego syna. Myslę , że gdybyś go kochał to nie… mimo ze byłoby to spraiweliwe i "ponisłby sprawiedliwą karę za swoje uczynki"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *