banner ad

Ks. Kumor: Kościół wobec Powstania Listopadowego

| 29 listopada 2014 | 0 Komentarzy

Capture_of_the_Arsenal_in_Warsaw_1830Powstanie listopadowe, które zostało nierozważnie i bez przygotowania wszczęte przez spiskowców w noc 29/30 listopada 1830 r. stanowiło przez pozostałe lata walk narodowowyzwoleńczych punkt odniesienia dla narodu polskiego. Bohaterstwo wykazane przez żołnierzy podnosiło na duchu poniżanych i ograniczanych w prawach Polaków. Błędy popełnione przez powstańców, a zwłaszcza przywódców insurekcji, były analizowane przez myślących o restauracji wolnego kraju działaczy politycznych i społecznych.

W romantycznej legendzie powstania jaką stworzyła literatura i malarstwo batalistyczne, ginie ogromna rola jaką odegrał w powstaniu Kościół katolicki. Do naszej współczesnej ignorancji w tej dziedzinie przyczyniła się także propaganda komunistyczna, starająca się w programach szkolnych rolę Kościoła sprowadzić do ukazanego w krzywym zwierciadle potępienia powstania przez papieża Grzegorza XVI. Prawda jest jednak inna.
 

Religia katolicka dzięki swojej liturgii jeszcze przed powstaniem odgrywała ważną rolę w życiu publicznym Królestwa Polskiego. Dotyczy to szczególnie świąt, z którymi były powiązane tradycje narodowe, a więc groby wielkanocne, szopki bożonarodzeniowe czy też kult Najświętszej Maryi Panny jako Królowej Polski i św. Stanisława Biskupa jako patrona Polski. Ogniskami specjalnej, kościelnej pamięci o wolnej Polsce były zakony. W świadomości narodu, a zwłaszcza duchowieństwa tkwiła pamięć przysięgi na Konstytucję 3 Maja i powstania kościuszkowskiego. Po roku 1825 również pogrzeby zasłużonych Polaków stawały się okazją do zamanifestowania polskości.

Od początku powstania elementy religijne były w nim niezwykle mocne. „Elementy katolickie stanowiły tak mocny fundament powstania, że nawet dowództwo jego ostentacyjnie przekształciło powstanie w wojnę religijną. I im bardziej powstanie okazywało się beznadziejniejsze, tym bardziej przywódcy czynili dlań główny punkt oparcia w Kościele do tego stopnia, że carat po raz pierwszy stwierdził ścisły związek między katolicyzmem a polskością…” (E. Winter). Kościół polski w zasadzie poparł powstanie. Przeciwko powstaniu wypowiedział się głównie biskup podlaski J. M. Gutkowski, za co rząd powstańczy usunął go z senatu.

Pozostali biskupi poparli insurekcję i wysiłek narodu celem odzyskania niepodległości. Wydali więc w grudniu 1830 r. gorące listy pasterskie popierające powstanie, podpisali akt detronizacji cara i uznali powstanie za wojnę narodową. Dnia 20 grudnia na posiedzeniu sejmu 4 biskupów zadeklarowało przekazanie połowy uposażenia na jego cele. Ofiara ta wynosiła 100 000 – 120 000 złp. Najbardziej entuzjastycznie poparł powstanie biskup krakowski Karol Skórkowski. Wydał odezwy w tej sprawie do duchowieństwa. Księżom diecezji krakowskiej nakazał „dawanie dobrego przykładu służby dla sprawy narodowej". Obok publicznych modłów o powodzenie powstania biskup Skórkowski polecał kapłanom wygłaszanie patriotycznych pouczeń oraz zachęcanie wiernych do posłuszeństwa władzy powstańczej i ponoszenia ofiar na cele narodowe.

Podobnie entuzjastyczną odezwę do księży wydał 5 grudnia 1830 r. biskup kujawsko-kaliski J. S. Koźmian. Nakazywał w niej księżom głoszenie kazań, celebrację Mszy św. w intencji powstania. W dniu 10 grudnia odezwę do duchowieństwa wydał administrator diecezji sandomierskiej, biskup A. Dobrzański.

Także pozostali biskupi podpisali akty powstańcze i wydali odezwy do swego duchowieństwa i wiernych. Więcej aktywności na rzecz powstania wykazał administrator archidiecezji warszawskiej, ks. Adam Paszkowicz, i koadiutor płocki, biskup Franciszek Pawłowski. Ten ostatni wystawił nawet dla powstania 20 jeźdźców. Biskup Prażmowski zadeklarował zaś 15 000 złp.

Patriotyczny nastrój powstania ogarnął również duchowieństwo niższe, które – zachęcone przez biskupów – swoje zadanie widziało głównie w rozszerzaniu dobrej opinii o powstaniu wśród mas chłopskich, zachęcaniu ich do składania ofiar na ten cel, rozbudzaniu ducha jedności narodowej, utrzymywaniu porządku i posłuszeństwa wobec władz i przekazywaniu ogółowi rozporządzeń władz powstańczych.

W sposób szczególny w powstanie zaangażowały się zakony: pijarzy, bernardyni, kapucyni i karmelici. W szeregach powstańczych walczyło 22 kapelanów oraz 340 księży i kleryków. Księża diecezjalni i zakonni stanowili znaczną grupę powstańczą. Tylko z dwóch kolegiów pijarskich w Łukowie i Łowiczu do armii powstańczej zgłosiło się 24 duchownych.

Pomoc materialna duchowieństwa na rzecz powstania wynosiła około 11 000 złp. Ponadto na rzecz powstania oddano daleko większej wartości precjoza kościelne; archidiecezja warszawska dała na ten cel 31 847 złp, w diecezji płockiej zebrano 17,5 kg złota i srebra, a w całym Królestwie Polskim 2 181 cetnarów spiżu z dzwonów kościelnych. Wielką pomoc okazało duchowieństwo zakonne i diecezjalne w organizowaniu szpitali i bielizny dla armii powstańczej. W akcji tej wzięły udział również zakony żeńskie.

W Rzymie po śmierci papieża Piusa VIII, zmarłego w dniu wybuchu powstania, papieżem został wybrany kardynał B. A. Capellari jako Grzegorz XVI (2 II 1831). Nowy Ojciec Święty był konserwatystą, osobą prześladowaną w młodości przez rewolucję. Na domiar złego prawie równocześnie z koronacją papieża w legacjach papieskich wybuchły walki rewolucyjne, które można było stłumić tylko dzięki zbrojnej pomocy Austrii. Wykorzystał tę okazję poseł rosyjski przy Watykanie i zwrócił się do papieża, by wezwał duchowieństwo polskie do „posłuszeństwa prawowitemu monarsze", co niebawem poparli posłowie: austriacki i pruski przy Watykanie.

Kanclerz Austrii książę Metternich ganił duchowieństwo polskie, a zwłaszcza biskupów za ich udział w rewolucji. W tej sytuacji papież Grzegorz XVI wkrótce po intronizacji wydał brewe Impensa charitas, skierowane, co nie było bez znaczenia, do nie żyjącego od pół roku biskupa sandomierskiego A. P. Burzyńskiego. Przestrzegał w nim biskupów przed „mieszaniem się do spraw świeckich". Brewe papieskie uznano wszakże w Rosji za niewystarczające i dwuznaczne, dlatego nie zezwolono na jego rozpowszechnienie.

W sprawie pozyskania papieża dla sprawy nie popisał się rząd powstańczy. Stosunkowo późno, bo dopiero 1 marca 1831 r., w specjalnym adresie – opracowanym przy współudziale biskupa Koźmiana – przekonywał papieża, że powstanie ma na celu obronę religii i prawa gwarantowanego przez rząd carski. Podobny charakter miał memoriał hr. Sebastiana Badeniego. W odpowiedzi Stolica Apostolska oświadczyła, że w sprawie polskiej mają interweniować mocarstwa, a sam papież ma się zwrócić do jednego z katolickich monarchów o wszczęcie akcji pojednawczej. Od tej pory papież utrzymywał kontakty z rządem powstańczym.

Po stłumieniu przez armię rosyjską powstania rząd rosyjski postanowił doprowadzić do moralnego potępienia powstania. W wyniku działalności rosyjskiego posła przy Watykanie, Gagarina – który na zlecenie rosyjskiego kanclerza K. Nesselrode przypisywał powstaniu polskiemu charakter ateistyczny – i przy wydatnym poparciu Austrii – a zwłaszcza księcia Metternicha – papież Grzegorz XVI wydał nieszczęsną encyklikę Cum primum w dniu 9 czerwca 1832 r. Potępiał w niej „siewców podstępu i kłamstwa", którzy wywołali polskie powstanie „przeciwko prawowitej władzy pod pretekstem religii". Przy końcu tekstu encykliki papież wyraził nadzieję, że car ustosunkuje się pozytywnie do Kościoła polskiego.

Niestety encyklika mająca w zamyśle Ojca Świętego ratować Kościół polski przed represjami carskimi wywołała w kraju i na emigracji przygnębienie, a nawet niechęć dla Stolicy Apostolskiej. Znalazło to swój wyraz m.in. w Kordianie Juliusza Słowackiego. Na domiar złego niebawem okazało się, że papież nic nie zyskał ogłaszając encyklikę po myśli rządu rosyjskiego. Car Mikołaj I przeprowadził na ziemiach zabranych wielką kasatę zakonów (1832) i unii na Białorusi (1838).

Ta właśnie jednak ciężka sytuacja Kościoła w państwie cara wpłynęła pozytywnie na zmianę poglądów papieża na sprawy polskie. W roku 1837 podczas audiencji udzielonej generałowi Władysławowi Zamoyskiemu papież Grzegorz XVI okazał wielkie wzruszenie i powiedział: „Ależ ja was nigdy nie potępiłem […] tak jest, byłem w błąd wprowadzony odnośnie do was, moi własni słudzy […]. Ustąpiłem wobec prawdziwej groźby. Oświadczono mi, że wszyscy biskupi polscy będą wywiezieni na Syberię, jeżeli nie dam rozkazu poddania". Audiencja ta wywarła znaczny wpływ na Polaków w kraju i na emigracji. Dalsze dzieje Kościoła w Królestwie Polskim związały się ściśle z dziejami Kościoła na ziemiach zabranych.

Wkrótce po stłumieniu powstania nastąpiły represje, zwycięski car Mikołaj I uznał bowiem, że bunt Polaków zwolnił go z obowiązków wobec nich, zaciągniętych przez jego poprzednika. Represje personalne wobec duchowieństwa były lżejsze w Królestwie Polskim niż na ziemiach zabranych. Biskup krakowski zaś Karol Skórkowski, został najpierw pozbawiony władzy kościelnej nad diecezją w Królestwie Polskim, a następnie wygnany do Opawy na Śląsku, gdzie zmarł w klasztorze franciszkańskim.

Kandydaci na beneficja kościelne, do seminariów duchownych i do zakonów mieli dostarczyć zaświadczenia od naczelnika wojennego, że nie brali udziału w powstaniu. Kilkunastu księży i zakonników zostało skazanych na wygnanie na Syberię lub na pokutę w klasztorze. Ukazem z dnia 15 marca 1832 r. oraz 15 kwietnia 1832 r. przejście z prawosławia na katolicyzm uznano za karne przestępstwo kryminalne. Kolejny ukaz z 23 listopada tego roku unieważniał małżeństwa mieszane prawosławno-katolickie, zawarte wobec kapłana katolickiego. Odtąd miały być błogosławione wyłącznie przez księży prawosławnych, a dzieci miały być wychowywane w prawosławiu. W następstwie tego zarządzenia dziesiątki tysięcy polskich dzieci zostało zruszczonych i straconych dla narodu polskiego i Kościoła katolickiego. Około 2 tysiące polskich dzieci – sierot po powstańcach – zostało wywiezionych do Rosji, zruszczonych i wychowanych w prawosławiu. W diecezjach rozpoczęły się długie wakanse stolic biskupich, a car Mikołaj I wyraził życzenie, aby Kościół w Polsce i Rosji poddać jednemu metropolicie.

Na podstawie: Ks. Bolesław Kumor, Historia Kościoła, t. VII, Lublin 2001.

Kategoria: Historia, Myśl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *