banner ad

Kilijanek: Konwencja inauguracyjna Konfederacji Korony Polskiej

| 9 września 2019 | 3 komentarze

W sobotę 7 września o godzinie 11.15 rozpoczęła się konwencja inauguracyjna partii Grzegorza Brauna. Pełna sala Hotelu Arche w Warszawie przy al. Krakowskiej czekała na pierwszy ruch organizatorów. Zaczęło się od entuzjastycznego ‘Szczęść Boże”, pozdrowienia, które jest w środowisku automatycznie kojarzone z Grzegorzem Braunem. Po krótkim wprowadzeniu konferansjerów, sala, na której znalazł się krzyż, obraz Matki Bożej i Orzeł Biały nieprzypadkowo według dawnego wzoru, rozbrzmiała prastarą pieśnią „Bogurodzica”. Nikt nie mógł mieć wątpliwości, w jakim środowisku się znajduje.

Część przeznaczoną na przemówienia otworzył sam przewodniczący, Grzegorz Braun, założyciel Korony, jak w skrócie nazywana jest nowa partia polityczna katolickiej prawicy polskiej. Braun wyłożył pokrótce cele i założenia, towarzyszące tej nowej inicjatywie. Korona ma być lojalną częścią Konfederacji Wolność i Niepodległość i dążyć do podniesienia korony polskiej. Silnie katolicki charakter partii nie może jednak przeszkadzać w akcji politycznej. Jest to szczególnie ważne w kontekście faktu, że na skrzydłach tak liberałów Korwina-Mikke jak i narodowców, są liczni poganie. Korona ma stanowić siłę równoważącą ludożercze zapędy tych elementów koalicji, które zbyt daleko odeszły od katolickiego nauczania.

Po niedługim przemówieniu Grzegorza Brauna, nastąpiły kolejne. Spóźniony na Konwencję Janusz Korwin-Mikke (element jak na inaugurację partii katolickiej, jaką chce być Korona, dość egzotyczny), zaznaczył krótko swój stosunek do wiary w Boga, mówiąc, że jest deistą. Nie jestem przekonany, czy udaną próbą wpisania się w kontekst sytuacji była kolejna deklaracja Korwina-Mikke, odnosząca się do aborcji. Prezes partii Korwin opowiedział mianowicie, znaną już śledzącym działalność Korwina anegdotę o UPR-owcu, który będąc ateistą wyrażał najgłębsze ubolewanie nad skutkami aborcji, ponieważ przez ten proceder niszczy się niepowtarzalną istotę, łańcuch DNA, który już nigdy się nie powtórzy. Wystąpienie liberała wywołało żywy aplauz, choć nie uważam, żeby traktowanie kwestii aborcji na równi ze stratą wynikającą ze zniszczenia egzemplarza muzealnego czy kolekcjonerskiego jest odpowiednie.

Kolejnymi prelegentami byli Roman Fritz, zakochany w Tradycji numer 1 Konfederacji w Rybniku, Sławomir Czech, skarbnik partii, Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego, który przedstawił się oficjalnie, jako monarchista, co nie było wcześniej znane w szerszych kręgach. Łukasz Fomicz zachęcał do kontroli wyborów, a Włodzimierz Skalik, najbliższy współpracownik Brauna, opowiadał o formalnych i praktycznych stronach powstania partii.

Nieco podniosła atmosfera przechodziła czasem w bardziej wiecową, kiedy to obecni skandowali hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Obok planowych przemówień, były też improwizacje, jak wystąpienie Mariusza Dzierżawskiego z organizacji Pro-prawo do życia.  Franciszek Podlacha opowiedział o ideowej stronie nowej partii, podkreślając jej katolickie oblicze. Zaznaczył potrzebę partii autentycznie katolickiej, a nie tylko powołującej się na katolicyzm, żeby osiągnąć lepszy wynik wyborczy. Głos zabrali jeszcze: przedstawiciel organizacji kresowych, który odczytał list prof. Osadczego, w którym uczony wyraża chęć współpracy z Koroną, Krystyna Jarocha z Bydgoszczy, Jakub Baryła, znany z protestu przeciw marszowi LGBT w Płocku, przewodniczący Ligi Narodowej oraz Stowarzyszenia Sokół.

Część oficjalna zakończyła się modlitwą Pod Twoją Obronę prowadzoną przez Grzegorza Brauna. Po części oficjalnej nastąpiły rozmowy kuluarowe.

Nowa partia na polskiej prawicy powiększa jej rozczłonkowanie, ale stanowi element nowy. Żadna istniejąca obecnie partia w Polsce nie odwołuje się do katolicyzmu tak silnie jak Korona. Jest to też partia, mająca na celu przygotowanie gruntu pod powrót do Polski ustroju monarchicznego. Tak jak od początku istnienia Konfederacji Wolność i Niepodległość, tak i po inauguracji Korony, postawić należy pytanie o praktyczne możliwości długofalowej współpracy osób, deklarujących się jako katolicy i tradycjonaliści z liberałami spod znaku Korwina.

 

Karol Kilijanek

Kategoria: Karol Kilijanek, Kultura, Myśl, Polityka, Publicystyka

Komentarze (3)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Gierwazy pisze:

    Pan Kilijanek relacjonując konwencję powstałej partii G. Brauna pisze o niej przychylnie (i dobrze), a co najbardziej mu się w niej podoba to jej jednoznacznie katolicki charakter. Co z kolei, pozwala mi mniemać, że sam p. Kilijanek jest katolikiem. Otóż wyznawca religii rzymskokatolickiej – zwłaszcza taki, który epatuje swoim zelanctwem – nie powinien zapominać, iż nie godzi mu się tak jawnie uchybiać 8 przykazaniu Dekalogu, jak robi to Autor niniejszej relacji. Mam na myśli szczególnie poniższy passus: "Jest to szczególnie ważne w kontekście faktu, że na skrzydłach tak liberałów Korwina-Mikke jak i narodowców, są liczni poganie. Korona ma stanowić siłę równoważącą ludożercze zapędy tych elementów koalicji, które zbyt daleko odeszły od katolickiego nauczania". Pan Kilijanek jest jednym z najlepszych i najinteligentniejszych z tutejszych autorów, dlatego dedukuję, że kiedy mianuje (po dwakroć) działaczy partii Janusza Korwin-Mikkego (a nie: "Korwina-Mikke", gdyż tak poprawnie odmieniamy nazwiska dwuczłonowe) jedynie "liberałami", ucinając drugi, konserwatywny, jej element, robi to w przypływie złej woli. Poza tym rad bym poznał nazwiska tych rzekomo licznych pogan zarówno wśród korwinistów, jak i narodowców. Wedle mojej wiedzy wszyscy prominentni działacze obydwu formacji (poza JKM) są mocno przywiązani do wartości katolickich. Żeby nie być gołosłownym, wymienię nazwiska: K. Bosak, R. Winnicki, M. Wawer, P. Usiądek, A. Bryłka, W. Tumanowicz jeśli chodzi o Ruch Narodowy; S. Mentzen, J. Wilk, K. Berkowicz, T. Grabarczyk, J. Kulesza z partii "Korwin". Tyleż efektowny, co kuriozalny wtręt o "ludożerczych zapędach tych elementów koalicji" życzliwie pominę…

    Nierzetelnie jest też podany przez p. Karola przykład, który rzeczywiście JKM repetuje co i rusz, o ateiście, co to swój sprzeciw wobec aborcji (w przeciwieństwie do wierzących w życie pozagrobowe) argumentował w ten sposób, iż dla katolika niewinnie pozbawione życia doczesnego dziecko znajdzie się w bycie pozaziemskim, natomiast dla niego (owego ateisty) jest to absolutny koniec tego konkretnego istnienia. Nie rozumiem dlaczego przytoczenie rozumowania ateisty, którego w dodatku cel jest zbożny, miałoby być nieodpowiednie.

  2. Karol Kilijanek pisze:

    Bardzo dziekuję za słowa krytyki. Pozwolę sobie jednak na kilka uwag. Dziwię się, że coś w mojej pisaninie zasługiwało na określenie: epatowanie zelanctwem. Ale moze Pan odniósł takie wrażenie… Panie Gierwazy, żeby zarzucić komuś grzech i hipokryzję, trzeba miec poważne podstawy. Pan robi to w dodatku publicznie… bierze Pan na siebie dużą odpowiedzialność. A jak jest z tymi podstawami? Otóż, passus o poganach i ludożercach, to parafraza słów p. Brauna, a nie tylko moja opinia. Swoją drogą zgadzam się z tymi określeniami branymi dosłownie i przenośnie. 

    Ma Pan rację, jeśli chodzi o nazwisko Korwin-Mikkego. Pomyliłem się, idąc za powszechnie stosowaną formą.

    Nie przedłużam niepotrzebnie określenia liberała, dodając mu słowo "konserwatywny". Nie uważam, aby liberał konserwatywny w istocie różnił się od liberała niekonserwatywnego. Dodawanie tego członu może komuś nasunąć myśl, że liberał dwuczłonowy jest lepszy od jednoczłonowoego, kiedy w rzeczywistości ten pierwszy jest tylko początkowym etapem rozwoju drugiego. Nie jest to też zła wola, ale poprostu wola. Jeśli ktoś określa się mianem liberała i robi to w określonym kontekście, a takim jest nasze społeczeństwo, historia, język, to stawia się w jakimś zakresie w opozycji do katolicyzmu, który liberalizm potępił. Co innego, jeśli określając się mianem konserwatysty, chce w gospodarce rozwiązań wolnorynkowych, zachowując przy tym katolickie zasady moralne. 

    Ostatniego akapitu Pana wypowiedzi nie rozumiem. Gdzie jest ta nierzetelność? Nie jest to cytat, to prawda, ale też nie miał być, a sens wypowiedzi został oddany prawidłowo. Ochrona czyjegoś życia dla jego wyjątkowości w sensie niepowtarzalności nie jest celem zbożnym. Zbożna jest obrona życia ze względu na Boga, jego Stwórcę. Jeśli obok ateisty antyaborcjonisty stanie ateista ekolog i uwierzy on, tak samo irracjonalnie jak w to, ze nie ma Boga, w to że nowe życie będzie degradowało naturę, emitując dwutlenek węgla, to antyaborcjonista nie ma żadnych argumentów, aby przekonać ekologa, ze życie dziecka jest warte więcej niż zycie rośliny czy zwierzęcia. Zależy, co się chce kolekcjonować.

     

     

  3. Gierwazy pisze:

    Chociaż "prężność" portalu myslkonserwatywna.pl, gdzie komentarze ukazują się circa 10 dni po ich zamieszczeniu, motywuje średnio do kontynuacji polemiki, to jednak dziwaczna odpowiedź p. Kiljanka skusiła mnie do skreślenia kilku dodatkowych fraz.
    Przede wszystkim zgadzam się ze stwierdzeniem p. Karola: "żeby zarzucić komuś grzech i hipokryzję, trzeba miec poważne podstawy". Pan Kiljanek zrobił to, w dodatku publicznie, zarzucając korwinistom tudzież narodowcom nie tylko pogaństwo (licznych członków owych ugrupowań), ale nawet – o zgrozo! – ludożercze zapędy… Nie wymieniając przy tym żadnego nazwiska… ani jednego! Panie Karolu,  bierze Pan na siebie dużą odpowiedzialność. Parafraza, czyli swobodna przeróbka słów Grzegorza Brauna, który, jak wiadomo, często posługuje się hiperbolą (vide – słynna wypowiedź o "batożeniu" dewiantów) jako dowód na te pomówienia zakrawa na groteskę. Jeszcze raz apeluję o konkrety, tj. nazwiska tych ludożerczych pogan…
    Oczywiście wolno każdemu (takoż i Autorowi tego tekstu) uważać, że  liberał konserwatywny w istocie nie różni się od liberała niekonserwatywnego, ale żeby chwalić się takim symplycystycznym podejściem, i to na portalu, gdzie autorytetem jest prof. Jacek Bartyzel, autor publikacji o wielce wymownym tytule: "W gąszczu liberalizmów"… Nie będę już nawet wspominał, że ten złowrogi liberał Korwin jest przy tym monarchistą, bo przecież p. Kiljanek i tak "światle" wytłumaczy, że jest to niepotrzebne i w dodatku "może komuś nasunąć myśl, że liberał dwuczłonowy jest lepszy od jednoczłonowoego, kiedy w rzeczywistości ten pierwszy jest tylko początkowym etapem rozwoju drugiego."… Jak p. Karol wykoncypował te zależności pozostanie jego słodką tajemnicą.
    Ale najzabawniejsze jest podsumowanie tego passusu w wykonaniu p. Karola Kiljanka: "Co innego, jeśli określając się mianem konserwatysty (liberał – przyp. mój), chce w gospodarce rozwiązań wolnorynkowych, zachowując przy tym katolickie zasady moralne." Zabawne, gdyż pryncypialny krytyk Janusza Mikkego widać nie ma pojęcia, że wszystko to widniało (w bardzo podobnym, jeśli nie takim samym brzmieniu) w programie Unii Polityki Realnej, pod przewodnictwem nie kogo innego, jak straszliwego JKM-a…
    Kuriozalny jest też ostatni akapit. Wychodzi z niego nie tylko epatowanie zelanctwem bohatera tej polemiki, ale coś jeszcze bardziej zdumiewającego, gdyż rzekomy obrońca życia nienarodzonych twierdzi bez ogródek, iż nie widzi sensu obrony takiego życia, jeśli obrona ta nie jest prowadzona ze względu na Boga. Tak jakby życie bezbronnego dziecka miało mniejszą wartość od sposobu postrzegania tego życia (i życia w ogóle) przez ateistów…
    Na koniec: zapewniam p. Kiljanka, że kilkakrotnie sam użyłem tego zapożyczonego argumentu w dyskusji z osobami, dla których katolicki punkt widzenia nie miał żadnego ciężaru gatunkowego. Zawsze z pozytywnym skutkiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *