banner ad

Jesiołowski: Czy w sprawie aborcji Trybunał Konstytucyjny jest Katechonem?

| 1 października 2016 | 0 Komentarzy

bigwu75802a4_aTematem wzbudzającym największe emocje w ostatnim czasie jest niewątpliwie kwestia zakazu aborcji i zapewnienia pełnej ochrony życia. Na szeroko pojętej polskiej prawicy często wyrażaną obawą, związaną ze zmianą prawa w kierunku pro-life, jest przeświadczenie, że gdy za kilka lat sytuacja polityczna w naszym kraju ulegnie modyfikacji i do władzy dojdą ugrupowania o profilu liberalno-lewicowym, to dokonają one tak radykalnego zwrotu, że przepisy aborcyjne zostaną całkowicie, czy też w znacznym stopniu zliberalizowane. Należy przyznać, iż tego typu rozumowanie nie jest prima facie zupełnie bezpodstawne. Z drugiej jednak strony nierzadko można zetknąć się z wysuwanymi przeciwko takiej postawie równie przekonywającymi argumentami, przeważnie o charakterze moralnym, aksjologicznym, religijnym. Ponadto wskazuje się przy tym na wychowawczą funkcję prawa. W niniejszym artykule poruszone zostanie natomiast inne zagadnienie, nie mniej ważne w świetle wyżej przedstawionych problemów, mianowicie zaś stanowisko Trybunału Konstytucyjnego (TK) wobec przepisów regulujących dopuszczalność aborcji. Materia ta pozostaje niezwykle istotna, zwłaszcza w konteście faktu, iż stronie konserwatywnej często zarzucana jest niemerytoryczność (stronnictwo feministyczne, rzecz jasna, aż kipi racjonalną, spokojną i wyważoną argumentacją) oraz "religijny fanatyzm". Posłużmy się zatem całkowicie laickimi, "neutralnymi światopoglądowo" argumentami.


Podstawą niniejszych deliberacji będzie orzeczenie TK o sygn. K/26/96. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że choć zostało ono wydane jeszcze pod rządami tzw. Małej Konstytucji z 1992 r., to nadal pozostaje aktualne. 


Nasamprzód wskazać trzeba, iż w omawianym orzeczeniu Trybunał podjął rozważania na temat tego, czy i w jakim zakresie życie płodu podlega ochronie na gruncie konstytucyjnych regulacji. Nie ulega bowiem wątpliwości, iż jest to zagadnienie absolutnie fundamentalne i dopiero poczynienie pewnych ustaleń w tym zakresie pozwala na dokonanie dalszych, bardziej szczegółowych interpretacji. Ustawa Konstytucyjna z dnia 17 października 1992 r. o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym (Mała Konstytucja) nie zawierała w swej treści przepisów, które odwoływałyby się wprost do ochrony życia ludzkiego. Nie oznacza to jednak bynajmniej, iż całkowicie pozbawione było ono zabezpieczenia, gwarancji, oraz że nie stanowiło konstytucyjnej wartości. Trybunał podkreślił bowiem, iż ochronę życia należy wyprowadzać przede wszystkim z zasady demokratycznego państwa prawa. Jak czytamy w uzasadnieniu prawnym przywoływanego orzeczenia: Demokratyczne państwo prawa jako naczelną wartość stawia człowieka i dobra dla niego najcenniejsze. Dobrem takim jest życie, które w demokratycznym państwie prawa musi pozostawać pod ochroną konstytucyjną w każdym stadium jego rozwoju. Warto w szczególności zwrócić uwagę na drugie przytoczone zdanie, gdyż to ono odnosi się do analizowanej przez nas dziedziny. Jeszcze wyraźniej Trybunał potwierdził przedstawione stanowisko w dalszych rozważaniach: Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana. Brak jest bowiem dostatecznie precyzyjnych i uzasadnionych kryteriów pozwalających na dokonanie takiego zróżnicowania w zależności od fazy rozwojowej ludzkiego życia. Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej. Przytoczony fragment należy ocenić jako bodaj najbardziej doniosły.
Jak również zaznaczono, TK dokonując analizy w zakresie niniejszego zagadnienia, opierał się m.in. na obowiązujących uregulowaniach międzynarodowych. W preambule ratyfikowanej przez Polskę Konwencji o prawach dziecka odwołano się bezpośrednio do Deklaracji praw dziecka z 20 listopada 1959 r. oraz zawartego w niej postanowienia, iż dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu. Naturalną konsekwencją takiego ujęcia jest konieczność uznania, iż zawarte w Konwencji postanowienia odnoszą się także do fazy prenatalnej.


Zauważyć trzeba, iż w obowiązującej obecnie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r. ochrona życia zagwarantowana została w art. 38, którego treść stanowi, iż:

Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.

Wydaje się, iż ustrojodawca celowo nie rozstrzygnął o zakresie tej ochrony, tj. czy obejmuje ona również człowieka w fazie prenatalnej. Być może jest to przykład jednego z "dylatoryjnych kompromisów", o których pisał Carl Schmitt w swojej Nauce o konstytucji. Z tego też powodu na gruncie przywołanego wyżej przepisu w doktrynie prezentowane są odmienne interpretacje. Szczegółowa ich analiza przekracza jednak ramy niniejszego artykułu. Uznać natomiast należy, iż rozbieżności doktrynalne nie mają kluczowego znaczenia w kontekście omawianego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Nawet jeśli bowiem przyjąć węższą interpretację, wedle której art. 38 Konstytucji odnosi się wyłącznie do osób już narodzonych, to nadal wiążące pozostają ustalenia oraz wnioski wywiedzione przez TK z zasady demokratycznego państwa prawa. W tym przypadku zatem przepisem zabezpieczającym prawa dziecka nienarodzonego będzie art. 2 ustawy zasadniczej:
 

Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. 
 

Co więcej, jeżeli świadomie zrezygnowano z bardziej precyzyjnego konstytucyjnego uregulowania, to winniśmy odnieść się do materii ustawowej. Artykuł 1 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży stanowi zaś, że: 
Prawo do życia podlega ochronie, w tym również w fazie prenatalnej w granicach określonych w ustawie. 
O prawnej ochronie życia płodu przekonuje również szereg innych przepisów. Wymienić tutaj można m.in. art. 152 oraz 153 obowiązującego Kodeksu karnego (kiedy wydawano orzeczenie K/26/96, to były to art. 152a i 152b Kodeksu karnego z 1969 r.):

Art. 152
§ 1. Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania.
§ 3. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Art. 153
§ 1. Kto stosując przemoc wobec kobiety ciężarnej lub w inny sposób bez jej zgody przerywa ciążę albo przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza kobietę ciężarną do przerwania ciąży, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

W prawie cywilnym natomiast już od czasów rzymskich znana jest instytucja nasciturusa (łac. mający się narodzić). Polskie prawo spadkowe instytucję tę przewiduje w art. 927 § 2 Kodeksu cywilnego:

Jednakże dziecko w chwili otwarcia spadku już poczęte może być spadkobiercą, jeżeli urodzi się żywe. 
 

Jak można zatem łatwo zauważyć, nasz ustawodawca wykazał się wyjątkowym wstecznictwem, albowiem napisał wyraźnie o poczętym "dziecku", nie zaś o bliżej nieokreślonym "zlepku komórek".Warto podnieść tę sprawę na którymś z licznych postępowych forów.
Mając na względzie wszystkie powyższe ustalenia dot. prawnej ochrony życia człowieka (także w fazie prenatalnej), można przejść do analizy, czy w świetle tak rozumianych przepisów oraz wartości – przede wszystkim tych o charakterze konstytucyjnym – dopuszczalna jest liberalizacja przepisów aborcyjnych. Przypomnijmy w tym miejscu, iż obecnie dokonanie aborcji legalne jest w trzech przypadkach, tj. gdy:
– ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, 
– badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, 
– zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Przedmiotem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o sygn. K/26/96, stanowiącego podstawę niniejszej analizy, była m.in. kwestia zgodności z ustawą konstytucyjną przepisu wprowadzonego na mocy nowelizacji z 30 sierpnia 1996 r., w myśl którego w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży przewidziano, że przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy kobieta ciężarna znajduje się w ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej (art. 4a ust. 1), a ciąża nie trwała dłużej niż 12 tygodni (art. 4a ust. 2). Formalnym warunkiem wykonania przez lekarza zabiegu przerwania ciąży jest złożenie przez kobietę pisemnej zgody (art. 4a ust. 4) oraz oświadczenia odnoszącego się do ciężkich warunków życiowych lub trudnej sytuacji osobistej, a nadto zaświadczenia o odbyciu konsultacji u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej innego niż dokonujący przerywania ciąży lub u innej uprawnionej osoby (art. 4a ust. 6.) Od odbycia konsultacji do wykonania przerwania ciąży nie może minąć mniej niż 3 dni. Zabieg można wykonać zarówno w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej, jak i w prywatnym gabinecie. Ustawodawca zadeklarował równocześnie w art. 4b, iż osobom objętym ubezpieczeniem społecznym lub uprawnionym na podstawie odrębnych przepisów do bezpłatnej opieki leczniczej przysługuje prawo do bezpłatnego przerwania ciąży w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej.


Skupmy się zatem na wyszczególnionym fragmencie, dotyczącym przerwania ciąży z tzw. warunków społecznych, których przesłanki określa art. 4a ust. 1 pkt 4, wskazując na ciężkie warunki życiowe lub trudną sytuację osobistą kobiety ciężarnej. Najistotniejszą kwestią pozostaje pytanie, czy tak zdefiniowane warunki pozwalają na ograniczenie (lub nawet wyłączenie), zgodnie z zasadą proporcjonalności, ochrony życia ludzkiego w fazie prenatalnej, a więc wartości konstytucyjnej. Nie ulega bowiem wątpliwości, iż wartości konstytucyjne nie posiadają charakteru absolutnego, w związku z czym podlegają różnego rodzaju redukcjom na rzecz innych (konstytucyjnych) dóbr. Ustawodawca nie jest jednak uprawniony do swobodnego rozstrzygania tych konfliktów, w szczególności zaś zobligowany jest do "porównania wartości kolidujących ze sobą dóbr, praw lub wolności. Kryteria określające zakres dopuszczalnego naruszenia powinny być adekwatne do istoty rozstrzyganej kolizji."
Nie trzeba dokonywać wnikliwych językowych badań, aby móc z całą pewnością stwierdzić, iż sformułowania takie, jak "ciężkie warunki życiowe" oraz "trudna sytuacja osobista" są mało precyzyjne i nieostre, przez co prowadzić mogą do nazbyt szerokich interpretacji, a tym samym nie stanowić żadnej realnej bariery co do możliwości przerwania ciąży. Trybunał Konstytucyjny wskazał, że z określonych w ten sposób przesłanek wywnioskować można, iż chronioną przez tę regulację [art. 4a ust. 1 pkt 4] wartością, miałoby być zachowanie przez kobietę ciężarną określonego statusu majątkowego, który mógłby ulec pogorszeniu lub stracić szansę poprawy w związku z kontynuowaniem ciąży i urodzeniem dziecka, ewentualnie zachowanie przez kobietę ciężarną dotychczasowego charakteru relacji z innymi osobami oraz zakresu realizacji określonych potrzeb, praw i wolności. Co więcej, TK zauważył, iż w świetle art. 4a ust. 6 przesłanki te należy rozumieć w sposób subiektywny. Oznacza to, że w takim przypadku chronionym dobrem prawnym staje się subiektywne mniemanie kobiety o jej ciężkich warunkach życiowych lub trudnej sytuacji osobistej. Czy taka regulacja nie jest de facto aborcją na życzenie?


Wszystkie powyższe spostrzeżenia doprowadziły Trybunał do uznania, iż kolizja dóbr, a więc z jednej strony prawa do życia, z drugiej zaś możliwości zachowania określonego statusu majątkowego, w sposób oczywisty dyskwalifikuje to ostatnie, a tym samym nie sposób uznać regulacji z art. 4a ust. 1 pkt 4 za konstytucyjną. W uzasadnieniu prawnym omawianego orzeczenia podkreślono, że życie ludzkie stanowi fundamentalne dobro każdego człowieka. Tego dobra nie może zatem naruszać i ograniczać zaspokajanie potrzeb materialnych. Ochrona wolności kształtowania w sposób swobodny swoich warunków życiowych nie może prowadzić tak daleko, iż łączy się z naruszeniem fundamentalnego dobra jakim jest życie ludzkie, w stosunku do którego warunki egzystencji mają charakter wtórny i mogą podlegać zmianie. 


Warto przytoczyć w całości jeszcze inną konstatację Trybunału Konstytucyjnego: Z istoty uznania życia ludzkiego za wartość konstytucyjną wynika konieczne ograniczenie praw kobiety ciężarnej. Rozwijające się życie nie tylko korzysta z dóbr matki w znaczeniu biologicznym, ale także ze względów czysto faktycznych może ograniczać matkę w możliwościach korzystania z przysługujących jej praw i wolności. Także w sferze prawnej, korelatem rozwijającego się życia dziecka jest zespół obowiązków złożonych zarówno na matkę dziecka jak i jego ojca, gwałtownie wzrastający z momentem narodzin. W sposób konieczny poczęcie dziecka i przyznanie ochrony prawnej życiu w fazie prenatalnej łączy się z powstaniem obowiązków matki i ojca dziecka. Ta zmiana sytuacji prawnej nie stanowi usprawiedliwienia dla pozbawienia życia dziecka poczętego. Przepisy konstytucyjne, przewidując ochronę prawną macierzyństwa oraz rodziny, zakładają, że obowiązki rodzicielskie nie mogą wpływać na zakres ochrony życia dziecka poczętego.
W orzeczeniu K/26/96 zbadana została również kwestia, czy można usprawiedliwić regulację z art. 4a ust. 1 pkt 4 z punktu widzenia prawa do odpowiedzialnego decydowania o posiadaniu dzieci. Prawo do rodzicielstwa, jak wskazano, rozpatrywane musi być zarówno w znaczeniu pozytywnym, jak i negatywnym. Oznacza ono zatem zakaz podejmowania działań ograniczających wolność posiadania dzieci, jak również zakaz podejmowania działań przymuszających do posiadania dzieci. Trybunał podjął także rozważania na temat szerokiego rozumienia prawa do decyzji o posiadaniu dziecka, tj. jako prawa decyzji o urodzeniu dziecka. Zdaje się, iż to właśnie ono najczęściej bywa podnoszone przez zwolenników aborcji i środowiska liberalne. Ściślej rzecz biorąc, powołują się oni na prawo do urodzenia dziecka w aspekcie negatywnym, czyli pojmowane także jako prawo do przerwania ciąży. Określić to można inaczej mianem "prawa do nieurodzenia dziecka". Trybunał Konstytucyjny stanął jednak na stanowisku, że Nie można decydować o posiadaniu dziecka w sytuacji, gdy dziecko to już rozwija się w fazie prenatalnej i w tym sensie jest już posiadane przez rodziców. Prawo do posiadania dziecka może być więc interpretowane wyłącznie w aspekcie pozytywnym, a nie jako prawo do unicestwienia rozwijającego się płodu ludzkiego., dalej natomiast: Prawo do odpowiedzialnego decydowania o posiadaniu dzieci sprowadza się więc w aspekcie negatywnym wyłącznie do prawa odmowy poczęcia dziecka. Wówczas wszakże, gdy dziecko zostało już poczęte, prawo to możliwe jest do realizacji wyłącznie w aspekcie pozytywnym, jako m.in. prawo urodzenia dziecka i jego wychowania.
Opierając się na polskim orzecznictwie, nie sposób więc uznać, iż istnieje prawo do nieurodzenia dziecka, w sytuacji gdy zostało ono już poczęte.


Czy zatem możliwa jest ewentualna liberalizacja przepisów aborcyjnych w Polsce? W moim przekonaniu, w świetle orzeczenia K/26/96, jest to wysoce wątpliwe. Trudno bowiem wyobrazić sobie kolejną przesłankę usprawiedliwiającą dokonanie aborcji, a zatem taką, która odnosiłaby się do jakiejś konstytucyjnej wartości oraz jednocześnie uzasadniałaby wyłączenie prawa do ochrony życia. Na marginesie tych deliberacji odnotować można także niedawną próbę zmiany przepisów i zwiększenia dostępu do aborcji. Nie ma potrzeby dokładnej analizy tego wydarzenia, niemniej jednak warto zauważyć, iż obywatelski projekt ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie, którego autorem jest Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Ratujmy Kobiety", w art. 8 ust. 1 zawiera zapis, że 

Kobieta ma prawo do przerwania ciąży do końca 12 tygodnia jej trwania. 
 

Nie ustanowiono przy tym żadnych wymogów, nawet tak fikcyjnych, jak "trudna sytuacja osobista". Trybunał Konstytucyjny, bazując m.in. na wcześniej wydanym orzeczeniu, musiałby uznać taki przepis za niezgodny z konstytucją.


Niegdysiejszy prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll uważa nawet, iż nie tylko wszelkie próby zwiększenia dostępu do aborcji są niezgodne z ustawą zasadniczą, lecz taki charakter mają również aktualnie obowiązujące regulacje (zwłaszcza dopuszczalność aborcji, gdy dziecko dotknięte jest ciężką nieuleczalną chorobą albo wadą rozwojową). Podobne opinie wygłasza skądinąd mec. Roman Giertych. Profesor Andrzej Rzepliński w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" powiedział zaś, iż nieważne, jak byśmy próbowali to elegancko nazwać, aborcja jest zabójstwem. 


Czy Trybunał Konstytucyjny jest więc w sprawie aborcji Katechonem? 


Kamil Jesiołowski

 

Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dostępne są na stronie: http://ipo.trybunal.gov.pl/ 

Kategoria: Inni autorzy, Myśl, Polityka, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *