banner ad

Jasiński: Psychologia demokracji

| 4 września 2017 | 0 Komentarzy

Monarchia opiera się na miłości – świętym węźle łączącym wszystkie szczeble hierarchii. Jest porządkiem wynikającym z jedności, wzajemnego szacunku i wypełniania obowiązków. Gminowładztwo neguje te wartości. Wprowadza chaos, rozkład i pogardę dla powinności. Trybuni ludu żerują na negatywnych emocjach. Demokracja musi odwoływać się do nienawiści.

Dyskusje akademickie rzadko budzą zainteresowanie mas. Wyobraźmy sobie zamieszki wywołane publikacją artykułu udowadniającego logicyzm w matematyce. Jeżeli trudno jest Czytelnikom uwierzyć w realny „różowy poniedziałek” w obronie intuicjonizmu, transparenty „Frege precz!”, „Zamach na formalizm!” itp., to znaczy, że opinia publiczna żywi się inną kategorią wiadomości. Dziś warta uwagi jest sensacja, nie prawda. Dziennikarze prześcigają się w wypełnianiu prasowego rynsztoka. Nie byłoby w tym nic szkodliwego, gdyby nie była to twórczość głównego nurtu.

Żyjemy w epoce tłumów. Znakomity Gustaw Le Bon stwierdził, że „jednostka należąca do tłumu cofa się w swym rozwoju intelektualnym”. Rozważania opublikowane pod koniec XIX w. dziś znajdują potwierdzenie w praktyce. Czy można zaprzeczyć, iż tłumami przede wszystkim kierują popędy? Bezrozumne masy zgromadzone na placach ulegają sugestiom demagogów, którzy w czasach dbałości o narodową rację stanu w najlepszym wypadku znaleźliby się w więzieniach. Jeżeli ustroje społeczne wywodzą się z instynktów ludzkich, to rządy ludu muszą pochodzić od pychy i lenistwa.

Masy nie potrafią sądzić, są chciwe i bezmyślne z natury. Nie chcą się samoograniczać w dążeniach do zaspokojenia swoich pożądań. Buta zaprowadziła ludzi do przekonania, że każdy bez względu na zasługi może korzystać z tych samych przywilejów. Odpowiedzialność za losy kraju jest właściwa dla arystokracji, ponieważ elita opiekuje się państwem jak swoim domem. Demokrata bywa w tym domu, tylko na czas wyborów.

Alternatywą dla harmonii jest droga występku. Jednym z filarów szlachetności jest umiar. Plebs gardzi cnotami, a najmocniej równowagą. Przeciętnego człowieka zajmuje własny interes. Chciałbym stwierdzić: nie widzę w tym nic złego! Zadaję jednak pytanie: dlaczego oddawać mu władzę? Problemy polityczne są w istocie problemami moralnymi, stąd zajmowanie się polityką wymaga odpowiednich zdolności intelektualnych, roztropności i poświęcania się dla dobra wspólnego.

Państwo ogarnął totalitaryzm skrajności. Można być na lewicy albo na prawicy. System polityczny w którym rację ma ten, kto głośniej krzyczy musi prowadzić do krwawej awantury. Retoryka ustąpiła miejsca obrzucaniu się brukiem i obelgami. Dotkliwą stratą dla narodu jest brak w życiu politycznym tradycyjnego konserwatyzmu: siły z poziomu postaw ideowych i moralnych, porządków społecznych i światopoglądowych, a nie z poziomu programów wyborczych.

Umysłowość zachowawcza nie zwalcza nowości, ale też nie daje jej się porwać. Jest tak, ponieważ posiada korzenie – głęboko utkwione w kulturze poczucie ciągłości. Konserwatysta nie egzystuje w próżni historycznej. Spośród jedności nie można wybrać złego. Istotą współczesnej demokracji jest podział, z tych bytów ponad potrzebę musimy brać to, co obiecuje więcej. Deklaracje wolności, równości i braterstwa nie mają charakteru przysięgi, lecz oszustwa. Władza pochodząca od tłumu zawsze jest kupiona za pochlebstwa.

 

Arkadiusz M. Jasiński

 

Kategoria: Myśl, Polityka, Publicystyka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *