banner ad

Goździk: Tajny zakon w służbie Wittelsbachów

| 25 sierpnia 2020 | 1 Komentarz

15 sierpnia przypada rocznica narodzin króla Ludwika II Bawarskiego, którego wizjonerstwo i geniusz doprowadziły do okrzyknięcia mianem „szalonego”. Władca ten, kojarzony w Polsce zapewne wyłącznie z disneyowskim zamkiem Neuschwanstein, wciąż ma spore grono zwolenników (podobnie jak cała dynastia Wittelsbachów, szanowana po dziś dzień w Bawarii), którego szczególny odłam stanowi zakapturzone bractwo nazywane Guglmanner.

Nosi ono nazwę Guglmanner od słowa gugl, oznaczającego niegdyś kaptur. Mianem tym określano ponadto kondukty pogrzebowe zaczęto kojarzyć z nietypową, jak na nasze czasy, grupą ludzi, która za swój podstawowy cel przyjmuje troskę o dobre imię monarchii. Bractwo słynie z kwestionowania samobójstwa króla Ludwika II, który dokonał żywota w 1886 r. nad brzegiem jeziora Starnberg, w okolicznościach nie wyjaśnionych do dziś.

Członkowie elitarnego bractwa regularnie organizują rozmaite akcje. W 1999 roku, z okazji 113 rocznicy śmierci ukochanego władcy, dzierżąc pochodnie przemaszerowali ulicami Monachium -pomimo zakazu maskowania mieli na sobie czarne szaty i szpiczaste kaptury, co nawiązuje do tradycji konduktów pogrzebowych królów bawarskich. Zareagowali, gdy premierę miała antymonarchiczna sztuka, godząca w majestat rodu, domagali się także usunięcia z bawarskich monet euro pruskiego, federalnego orła.

Mówi się, że zakon został „reaktywowany” w roku 1998, choć trudno dotrzeć do wiarygodnych informacji na ten temat i nie wiadomo, czy działali także wcześniej. W swej działalności odwołują się do innego tajnego stowarzyszenia – Koalicji, założonej prze samego Ludwika II w celu monitorowania opinii publicznej, przeciwdziałania działalności osób i organizacji wrogich monarchii, a także w celu walki z "duchem czasu". Koalicja stanowiła ponadto rodzaj osobistej ochrony króla.

Według niektórych doniesień zakon Guglmannerów składa się dziś z około 30 członków, którzy swą nieliczność rekompensują chwytliwymi hasłami i nietypowymi przedsięwzięciami. Akceptują Unię Europejską i to w jej ramach pragną uzyskać niepodległość Bawarii.  „Oczywiście z królem – ponieważ naród potrzebuje postaci, z którą mógłby się identyfikować. Nie ma znaczenia, czy jest to prezydent czy król. Ale król – cóż, to pasowałoby Bawarii” (1).

Promien światła na strukturę wewnętrzną zakonu rzuca jego członek, Richard H., który w 2003 r. zgodził się na krótką rozmowę z Patrikiem Hofem. Zakon dzieli się na dwie klasy, katechumenów i 7-osobowego Definitorium, które można uznać za radę nadzorczą. Ich hasło przewodnie brzmi: "Nie spoczniemy, póki okoliczności śmierci [Ludwika II] nie zostaną w pełni wyjaśnione". Jak zostać członkiem? Nieodzowna jest lojalność wobec króla, nieposzlakowana opinia, a także przestrzeganie cnót rycerskich, takich jak oddanie, dyscyplina i chrześcijańskie miłosierdzie.

W rozmowie ważny wątek stanowiła bron, z której rzekomo miał zostać zamordowany władca (niemieckojęzyczne media klasyfikują ten pogląd jako „teorię spiskową”), a która znajduje się dziś w Niemieckim Muzeum Rolnictwa i Rybołówstwa. Niepozorna wiatrówka wytworzona w Hanowerze w 1840 r. nosi sygnaturę D. Tannera. Poruszono także kwestię zleceniodawcy, którym miał być Otto von Bismarc, widzący w królu zagrożenie dla swojego projektu cesarstwa. Król "zawsze był temu przeciwny, a czynnik niepewności zawsze stanowił zagrożenie dla Bismarcka – nie chciał stracić tego, co tak skrupulatnie ułożył"(2).

Z aktualizowanej regularnie strony internetowej Guglmanner (po raz ostatni w czerwcu br.)  dowiadujemy się, że ostatnio bractwo dąży do wyrzeźbienia ogromnego popiersia Ludwika II w zboczu góry Kampenwand (1669 m.n.p.m.). O wsparcie inicjatywy proszą obecnego króla de iure Franciszka, a także dwie ważne persony z jego otoczenia, Teodora barona von Cramer-Clett oraz Heinza Winklera.

Zdjęcie w tle wykonano 19 czerwca 2020 roku, kiedy członkowie bractwa udali się z "pielgrzymką" do Franciszka xięcia Bawarskiego, rezydującego w pałacu Nymphenburg. Jak zaznaczają w komunikacie, poruszali się w oryginalnej weneckiej gondoli, naśladując barokowe spektakle rzeczne, jakich nie widziano w tym miejscu od przeszło 200 lat. Jako lojalni poddani prawowitego króla przybyli prosić go o usunięcie ogrodzenia z krypty św. Michała, gdzie spoczywają prochy władcy-wizjonera. "Króla trzeba oddać ludowi – wszyscy Bawarczycy lojalni wobec króla, ale także szlachetnie nastawieni Prusacy, proszą Jego Królewską Wysokość!"

 

Tomasz Goździk

 

Źródła:

(1)  https://www.theguardian.com/world/shortcuts/2014/jun/08/guglmanner-bavaria-black-hooded-secret-independence-movement

(2)  https://www.dw.com/en/bavarias-hooded-separatists-mourn-king-ludwig/a-17704034

(3)  http://www.guglmann.de/deutsch/aktionen/herzog_gib.htm

https://web.archive.org/web/20040313163653/http://www.pm-history.de/de/heftartikel/artikel_id818.htm

https://web.archive.org/web/20040408204740/http://www.guglmann.de/deutsch/index.htm

Kategoria: Tomasz Goździk

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Bogusław Józef Adamowicz pisze:

    Panie Tomaszu,

    wyraz "póki" w tekście "Nie spoczniemy, puki okoliczności śmierci [Ludwika II] nie zostaną w pełni wyjaśnione", póki co w języku polskim piszemy przez o kreskowane…

    Z uszanowaniem

    Bogusław Józef Adamowicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *