banner ad

Goździk: Rozterki tęczowych królestw

| 26 lutego 2022 | 2 komentarze

Wbrew prawdom wyznawanym przez demokratyczno-republikańskich ortodoksów, ustrój monarchiczny cechuje niezwykła zdolność adaptacyjna, oparta między innymi na dziedziczności tronu. Do czego prowadzi jej zaprzeczenie w postaci elekcyjności tronu doskonale wiemy z historii Polski, podczas gdy dziedziczne dynastie trwają, obserwując powstania i upadki kolejnych rządów – rekordzistką jest tu oczywiście panująca de facto w Wielkiej Brytanii Elżbieta II, która podejmowała, od Churchila aż po Johnsona, aż 14 premierów.

Obecny Zeitgeist (duch czasu) wkracza jednak na nowe tory, a postęp wymusza dalszy demontaż europejskich post-monarchii, godzących także w niewzruszone prawidła dziedziczenia, choć w minionych latach byliśmy już świadkami zmiany tradycji sukcesyjnych ukierunkowanych na „niedyskryminowanie” kobiet. Tak docieramy do rozważań nad kwestią homoseksualizmu władców, członków rodów królewskich i następców tronu. Oczywiście temat nie stanowi nowości, jednak jego medialna ekspozycja nastąpiła w drugiej połowie 2021 roku, zapewne nie bez udziału netflixowej produkcji cieszącej się sporym zainteresowaniem.

Netflixowa rewolucja

Do oferty platformy streamingowej, której ideologiczna linia już od dawna nikogo nie zaskakuje, trafił w minionym roku serial Young royals, znany w Polsce pod nazwą Książęta. Jego bohater, książę Wilhelm (czyżby aluzja do Wilhelma II, władcy Niderlandów w połowie XIX wieku?), jest młodszym dziedzicem fikcyjnego tronu Szwecji, którego nagle zostaje następcą. Linia sukcesji powinna sprostać takiemu wyzwaniu, ale sytuację komplikuje Szymon (Simon), którego królewicz poznaje podczas edukacji w prywatnej szkole. Oszczędzając czytelnikom szczegółów nadmienię jedynie, że młody królewicz staje przed wyborem między "głosem serca", a powinnościami wobec dynastii i kraju.

Za produkcję odpowiada Lisa Ambjorn, która zamysł serialu wyjaśniła w wywiadzie udzielonym portalowi The Next Rush. W jej wizji rodzina królewska stanowi czynnik stały w zmieniającym się świecie, a jej kuluary fascynują odbiorców, jednak jej problem polega na skostnieniu: "w pewnym sensie jest to opowieść o tym, co się dzieje, gdy ktoś zaczyna kwestionować wielowiekową strukturę władzy, w której na szczycie znajdowali się mężczyźni". 

Obiekcje kobiety wywołują także wymuszone, w jej opinii, role – książę Wilhelm żyje w cieniu starszego brata-następcy tronu zmuszony tłamsić swoje emocje i przedkładać dynastyczne dążenia i zapatrywania nad własne. Redaktor portalu zwraca uwagę na postępowość szwedzkiego społeczeństwa, na co Ambjorn odpowiada: "Szwecja pod wieloma względami jest postępowym społeczeństwem i uwielbia być tak postrzegana, ale nie można zapominać, że nadal jesteśmy monarchią i przykładowo byliśmy ostatnim krajem w Europie, który zaprzestał specjalnego traktowania szlachty w kwestii praw dziedziczenia". W dalszej części odpowiedzi na pytania kobieta przechodzi do refleksji natury politycznej: "czy możemy określać się [Szwecję] mianem demokracji, skoro mamy rodzinę królewską? Czy jesteśmy równi, skoro nadal ją posiadamy?" (1).  

Mamy tu zatem do czynienia z klasycznym wręcz uprzedzeniem do tradycyjnej instytucji monarchii, swą nowożytną genezę czerpiącym z rewolucji (anty)francuskiej, podczas której, zgodnie ze słowami hrabiego d’Allonville’a, król Ludwik XVI został zamordowany nie za swe postępowanie, ale za to, że był królem. Ambjorn nie zważa na, że monarchia szwedzka swym „funkcjonowaniem” w żaden sposób nie narusza idealizowanej demokratyczności, a wręcz świadczy na jej rzecz usługi, nie mając ambicji do niczego ponad to.

Sporo miejsca poświęciliśmy, wydawać by się mogło, standardowej produkcji traktującej o równości, wyrażaniu siebie i postępie, jednak Książęta wyróżniają się tym, że trafnie prognozują potencjalny kierunek zmian postępujących na europejskich dworach. Dowód tego stanowi szereg artykułów prasowych, rozważających kwestie homoseksualizmu w monarchiach, jaki wystąpił w okolicy premiery serialu. Drugi impuls do dyskusji stanowiła zaś publikacji książki Amalia, de plicht roept (Amalia, wezwanie do służby), którą Peter Rehwinkel, niderlandzki konstytucjonalista, opublikował we wrześniu 2021 r. (prace nad książką prawdopodobnie autor rozpoczął przed ogłoszeniem powstawania "Książąt" przez Netflix, mamy więc do czynienia z koincydencją).

Czy następczyni tronu może poślubić kobietę? – Niderlandy

Rehwinkel uważa, że księżniczka Amalia, która w przyszłości ma objąć tron Niderlandów, w obliczu "poślubienia" kobiety zostałaby zobligowania do zrzeczenia się praw do tronu na rzecz młodszej siostry, księżniczki Alexi. Autor odnosi się do zasady sformułowanej przed 20 laty przez ówczesnego Sekretarza Stanu ds. Sprawiedliwości, który swą opinię oparł na prostym stwierdzeniu, że relacja homoseksualna nie może zaowocować spłodzeniem potomstwa.

W połowie października nastąpiło jednak odrzucenie tej zasady, a premier Rutte uznał Królestwo Niderlandów za "nowoczesny kraj", wyrażając aprobatę dla hipotetycznego związku homoseksualnego przyszłej monarchini. Dopytywany co się stanie, jeżeli w takiej sytuacji następczyni tronu zechce mieć potomstwo ze swą partnerką nie udzielił dziennikarzowi odpowiedzi, korzystając z dyplomatycznego wybiegu:  "Jest to bardziej złożona kwestia. Nie czas jednak na dyskusje na ten temat" (2).

Przypadek Królestwa Belgii

W podobnym tonie wypowiedział się Alexander De Croco, premier monarchii belgijskiej: "Osobiście nie widzę w tym problemu. Belgia była jednym z pierwszych na świecie krajów, które umożliwiły małżeństwa osób tej samej płci. Następca bądź następczyni tronu mają w tym względzie takie same prawa jak wszyscy Belgowie". Jego argumentację wzmacnia profesor prawa rodzinnego, Frederik Swennen, zauważając, że księżniczka Elżbieta ma braci i siostry które przejmą sukcesję, jeśli ona nie doczeka się potomstwa. Wyjaśnia, że "Konstytucja mówi, że wyłącznie dzieci urodzone z prawomocnego i naturalnego pochodzenia mają prawo do korony. Przez <prawomocne> rozumie zrodzone z małżeństwa. W konsekwencji Delfina z Saksoni-Koburga, [nieślubna córka króla Alberta II, choć od 2020 r. tytułowana jest Jej Królewską Wysokością i księżną Belgii], nie ma praw do tronu. <Naturalny> oznacza, że zasadniczo nie może być to dziecko adoptowane, ani poczęte w sposób sztuczny" (2).

Autor tekstu nie poprzestaje na tym i hipotetycznie przyjmuje, że księżniczka Elżbieta pewnego dnia "poślubi" kobietę, a nastepnie urodzi dziecko zapłodnione przez dawcę nasienia. Taka ewentualność stworzy znaczną trudność konstytucyjną, choć zważając na współczesny klimat prawny, najprawdopodobniej parlament zatwierdził by taki obrót spraw. Ewentualność stanowi zmiana konstytucji, która dostosowałaby prawo do wyzwań XXI wieku. Autor wypowiedzi przyznaje zarazem, że stanowiło by to "otwarcie puszki Pandory", a także zakwestionowanie istoty monarchii dziedzicznej. Wyraził przekonanie, że w jego opinii większość polityków w kraju pragnie uniknąć takiej dyskusji (2).

Nie ma powodów do obaw?

Historia Europy pamięta monarchów ultra-postępowych dziś monarchii, którzy nie kryli swoich niestandardowych preferencji w znacznie bardziej zachowawczych czasach jak, wspomniany wyżej, Wilhelm II (król Holandii w latach 1840-1849) czy Oskar Gustaw Adolf (król Szwecji od 1907 do 1950 r.). Na szczęście nic nie wskazuje na to by młode księżniczki-następczynie, studiujące obecnie wspólnie w Walii, wykazywały skłonności homoseksualne. Co więcej, w listopadzie pojawiła się plotka dotycząca romansu księżniczki Amalii, którą uznaliśmy za wartą przytoczenia z uwagi na pewien kruczek prawny.

Prasa doszukuje się partnera następczyni tronu niderlandzkiego w księciu Gabrielu, drugim w kolejce do tronu Belgii. Tych dwoje od lat łączą więzy przyjaźni, jednak jeżeli istotnie staną się parą, będą musieli zmierzyć się z artykułem belgijskiej konstytucji z 1830 r., który zabrania związków między członkami rodów panujących Niderlandów i Belgii (3).

Inne przypadki

Liczni przedstawiciele monarchii skandynawskich wyrażają swe poparcie dla ruchów LGBT – wystarczy wspomnieć króla Haralda V z Norwegii, duńską księżną Marię, czy księżną Wiktorię Bernadotte, następczyni tronu Szwecji, która w 2020 otwarła paradę równości. Ta ostania, jako matka chrzestna osiemnaściorga dzieci, w tym przyszłych władczyń Niderlandów i Norwegii oraz przyszłego władcy Danii, określana jest mianem "matki chrzestnej Europy" – oby nie stała się zarazem czarnym aniołem europejskich królestw, zarażając „dobrym przykładem” powierzonych jej spadkobierców tronów.

Za sprawą wypowiedzi Marszałka Dworu Szwecji, Fryderyka Wersalla, możemy zaznajomić się ze szwedzkim podejściem do homoseksualizmu: "W szwedzkim porządku dziedziczenia nie ma nic, co uniemożliwiłoby regentowi lub następcy tronu małżeństwo z osobą tej samej płci bez utraty [praw do] tronu" (4).

O głos w sprawie orientacji potencjalnego następcy tronu zapytano także dwór luksemburski. Na pytanie brzmiące – czy spadkobierca tronu może poślubić osobę tej samej płci? – dziennikarz uzyskał następującą odpowiedź: "Wszystkie małżeństwa zawierane w Luksemburgu podlegają ustawodawstwu krajowemu, także małżeństwa członków rodziny wielkoksiążęcej zawierane w Luksemburgu", natomiast "każde małżeństwo członka rodziny wielkoksiążęcej wymaga uprzedniej zgody monarchy, dlatego w jego gestii leży wyrażenie zgody, bądź nie, na mariaż dwojga osób tej samej płci". Pakt rodzinny wyklucza jednak dzieci adoptowane bądź poczęte w sposób nienaturalny z linii sukcesji (5).

Podsumowanie

Narastająca debata wokół płci monarchów bądź następców tronu stanowi smutne świadectwo czasów, w których przyszło nam żyć. Niestety w przypadku upadłych monarchii europejskich niewiele wskazuje na odmianę trendu, a wręcz możemy spodziewać się jego pogłębienia. Nadzieja umiera jednak jako ostatnia – kto wie, czym zaskoczy nas młode pokolenie, nabierające obecnie pierwszych szlifów w królewskim rzemiośle. Pytanie tylko, gdzie leżą granice obłędu znanego pod nazwą Postępu? W tym miejscu należy tym bardziej docenić prawowitych, formalnie nie panujących monarchów, którzy w większości wykazują się znacznie większą godnością w podejściu do kwestii takich jak rodzina czy sukcesja – zwłaszcza Ludwik XX de iure król Francji, ale także Sykstus Henryk z Hiszpanii, Piotr II z Obojga-Sycylii czy królewski ród Brazylii.

 

Tomasz Goździk, 7 I 2022

 

Źródła:

(1) https://thenextrushmagazine.com/2021/07/01/young-royals-interview-with-headwriter-lisa-ambjorn/

(2) https://www.7sur7.be/monarchies/si-la-princesse-elisabeth-decidait-depouser-une-femme-ses-enfants-auraient-ils-acces-au-trone~ad2a6757/?fbclid=IwAR3EMaiW678tpyv4QZQJ4PXxFvvku3V2aZdb_3rf5BRGXv4H4v1Si7RjyC8&referrer=https%3A%2F%2Fl.facebook.com%2F

(3) https://www.hbvl.be/cnt/dmf20211110_93449827?fbclid=IwAR30Qias-mHZ__Hch15_hx79w0pgaeAzjAyKLGNbpOyoSMP0hyWpaoi4ghE

(4) https://www.monarchiesetdynastiesdumonde.com/pages/des-princes-engages/les-monarchies-font-leur-revolution-arc-en-ciel.html?fbclid=IwAR10v-j6LnjBRTUI_Uq7TAf-PM23Mug2bi6wJtaYXCBsmE2Q81ZNoy0Bqck

(5) tamże, http://www.lessentiel.lu/fr/luxembourg/story/un-couple-grand-ducal-homosexuel-c-est-possible-27359792?fbclid=IwAR3hAZVf5Pls_Gm9tbHHRjHIwa95_O9oY-zN67jSNvEw39hVAKeuWOa0n94

Kategoria: Publicystyka, Tomasz Goździk

Komentarze (2)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Jakub pisze:

    Mam pewne pytanie niezwiązane z tematem artykułu, a mianowicie dlaczego nagle zniknęły artykuły Pana Rękasa oraz Pana Matuszewskiego odnośnie wojny na Ukrainie? choć daleko mi do zgadzania się z wyżej wymienionymi Panami w tej kwestii, to jednak jeśli cenzura wymusiła usunięcie wspomnianych artykułów to niezbyt mi się to podoba.

  2. Gierwazy pisze:

    Dołączam do pytania p. Jakuba. Chyba w zamian za przywrócenie portalu na wizję, nie kazano Wam milczeć w tej sprawie? 
    Sam artykuł b. dobry.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *