banner ad

Hildebrand: Wolność

| 7 grudnia 2016 | 0 Komentarzy

adwent‘Wolność’ – dzisiaj rozumiana jako przyzwolenie na wszystko, dążenie do niemal nieograniczonego spełniania każdej zachcianki czy też po prostu nieograniczona swoboda ludzkiego "ego", całkowicie odbiega od swojej oryginalnej i ugruntowanej w Bożym prawie naturalnym, definicji. Właśnie wolności, w jej klasycznym i prawidłowym rozumieniu Dietrich von Hildebrand poświęcił ogrom swoich prac.

Poniższe fragmenty moich tłumaczeń nie poruszają nawet po części złożoności tego tematu. Jednak zobowiązałem się dochować pewnego formatu [krótki i zwięzły] tejże serii przekładów i danego słowa zamierzam dotrzymać.

Warstwowość definicji wolności jest niezwykle zawikła i złożona, ja natomiast chciałbym jedynie skoncentrować się na wolności wyboru jaki posiadamy wobec ‘otwarcia się’ na wartości w nas ‘zaprogramowane’  przez naszego Stwórcę, jak również na Lęku, który według Hildebranda jest największym wrogiem wolności.

Dalej sam Autor…..

Arkadiusz Jakubczyk

[1]

 (…) Istnieje również zasadniczo odmienny sposób, w którym wolność człowieka się objawia: a mianowicie, [niczym] nieskrępowany stosunek względem doświadczeń samoistniejących w naszej duszy. Możność swobodnego zajęcia stanowiska wobec doświadczeń egzystujących bez naszej interwencji, które także nie mogą być przez nasz na nie wpływ zmienione (…) Możemy całkowicie oddać się tym doświadczeniom, możemy się na nie otworzyć, [poznać] pełnię ich głębi, otworzyć nasze dusze na ich działanie; lub możemy się na nie zamknąć, możemy powstrzymać się od przyjmowania tego darmowego podarunku, [zrezygnować] z bycia przez nie doświadczonymi: możemy im przeciwdziałać.

Z pełną swobodą możemy przyjąć kilka różnych postaw wobec ich wpływu na nas. Przede wszystkim, za pomocą naszego niezależnego centrum możemy powiedzieć "tak" lub "nie", w ten sposób decydując o ich oddziaływaniu na nas. Ponadto, istnieje w nas zdolność świadomego "wlewania" do naszych dusz, jak by to powiedzieć, zawartości tych ‘obiektów’. Możemy poddać naszą duszę ich działaniu; poddać się nim używając naszej wolnej woli; możemy pozwolić, aby nas przeniknęły. Tak niezależne postawy głęboko modyfikują samo ich doświadczenie: tylko przez nie mogą one stać się w pełni nasze (…) znaczna część moralności obejmuje tego rodzaju wolność; człowiek nie jest powołany do zrealizowania tylko tych działań moralnych  poprzez które jest on w stanie doprowadzić coś do istnienia siłą swej woli, lub to, co może być  przez nią zniszczone, ale także do zajęcia wynikającej z własnej woli postawy wobec tych doświadczeń, które w nim istnieją i których nie może on ani zbudować, ani im zaszkodzić poprzez użycie tejże woli (…)

 

[2]

Lęk, w ogóle, jest jednym z największych wrogów naszej wolności – czy jest nim lęk przed niebezpieczeństwem fizycznym, lęk przed biedą, lęk bycia celem czyjeś nienawiści lub przedmiotem ludzkich plotek …

Przejdźmy teraz do głębszego rodzaju braku wolności, ściśle zbliżonego do tej, spowodowanej lękiem – tj. do  braku wolności ze względu na to, co obecnie nazywane jest ludzkim szacunkiem …. który jest połączeniem dumy i poczucia braku bezpieczeństwa, w rezultacie powodując, że swoją samoocenę opieramy na tym, jak inni ludzie sobie nas wyobrażają, a nie na obrazie, który wynika z naszych relacji z Bogiem.

A zatem, co z tym związane, będziemy starać się nie wyglądać na głupich, zwariowanych, zacofanych, ogólnie, w mniemaniu innych – śmiesznie. W związku z tym, w wielu przypadkach, będziemy unikać wyznania swojej wiary przed innymi, będziemy się bać być zauważonymi w kościele, powstrzymywać się od przeżegnania się  przy stole w obecności niewierzących – i tak dalej. Ten rodzaj braku wolności jest szczególnie nieprzyjemny dla chrześcijan. Oczywiście, rzadko kiedy tak rażące zachowanie będzie zauważalne u osoby, która postanowiła  naśladować Chrystusa bez żadnych zastrzeżeń; będzie ono raczej występować w formie bardziej łagodnej, czy też będzie jej łatwiej przesiąkać czyjąś psychikę. Jednak prawdziwy chrześcijanin powinien być całkowicie nieuległy wobec tej żałosnej „światowej” zależności. Powinien spokojnie znosić fakt że będzie uznany przez świat za głupca, żałośnika, lub człowieka o wąskich horyzontach. Nigdy nie powinien zapomninać słów Chrystusa: „Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność: Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.”

Częściej bowiem i łatwiej jest nam wyznawać Chrystusa w rzeczach wielkich, a nawet przyjąć ciężkie wyrzeczenia dla Niego, niż pogodzić się z pogardą i drwiną w szarych sytuacjach życia codziennego. A przecież powinniśmy w każdej chwili być przygotowani by chętnie stawać się  "głupcami dla Chrystusa".

Jakkolwiek nie da się zaprzeczyć, że postępujemy prawidłowo unikając niepotrzebnej, zewnętrznej demonstracyjności, przestrzegając pewnych kanonów dyskrecji, tak często zaniedbywanych przez gorliwych neofitów, uwzględnieniając specyficzne okoliczności, w tym także stopień wrażliwości tych, którzy są akurat obecni w naszym towarzystwie. Tym samym pamiętając że takowe zachowanie musi wyjść ze stanu wewnętrznej wolności; w rezultacie niezależnej postawy umysłu, unoszącej się powyżej zastanej sytuacji. Tym samym, unikając uzależnienia naszej ludzkiej godności od aprobaty niewiernych, lub pozwalając na to aby nasze zachowanie określane było podług ich standardów, musimy być w radosnej gotowości do wystąpienia, w razie potrzeby,  jako "głupcy Chrystusa "- i zdecydować przed Bogiem, biorąc pod uwagę zbawienie dusz naszych bliźnich, co powinniśmy czynić, a co lepiej pomijać.

 

Dietrich von Hildebrand

spolszczył: Arkadiusz Jakubczyk

Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Kultura, Myśl, Publicystyka, Religia, Wiara

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *