banner ad

Danek: Podróż ku Nieznanemu

| 26 kwietnia 2022 | 1 Komentarz

Nie jestem fanem „Krainy lodu”. Filmy nie porywają: fabuła na ogół nie skłania do zastanowienia, postacie i świat przedstawiony nie są szczególnie barwne, humor również nie jest nazbyt inteligentny – a przecież nawet w bajce nakręconej dla dzieci żadna z tych okoliczności wcale nie musi być regułą. Ale w drugim filmie pojawia się jeden motyw, czy może wątek, który zasługuje na uwagę. Ba, rzekłbym, że zasługuje na docenienie.

Wątek ów zostaje w pełni otwarty w scenie, w której główna bohaterka śpiewa piosenkę „Into the Unknown” (w wersji polskiej – „Chcę uwierzyć snom”), notabene pod każdym względem dużo lepszą od na wyrost, moim zdaniem, nagrodzonej Oscarem piosenki „Let it go” (w Polsce – „Mam tę moc”) z pierwszej części. „Kraina lodu 2” wprowadza ją na scenę w uniwersalnej sytuacji życiowej – takiej, w jakiej mógłby się znajdować każdy z nas.

Któż bowiem przynajmniej w niektórych chwilach nie doznawał podobnego wrażenia, co Elsa w początkowej partii filmu? Oto masz swój dom, rodzinę, pracę i obowiązki – powszechnie uznawane przez innych miejsce w społeczeństwie. W optymalnym stanie rzeczy radzisz sobie z tym wszystkim nieźle. Ale choćby inni podziwiali, jak dobrze ci idzie, zaczynasz słyszeć jakiś głos na granicy świadomości, który mówi ci, że to wszystko nie do końca jest twój świat. Jakkolwiek próbujesz go ignorować, czujesz przychodzący nie wiadomo skąd zew czegoś realnego, choć trudnego do opisania.

Zaczynasz je wyczuwać za parawanem normalnego życia. Herbert Spencer nazywał je Niepoznawalnym. Ono tam jest. Czeka.

Oto doświadczenie egzystencjalne, które opisuje ta piosenka.

Elsa w końcu odkrywa pewnej nocy, tuż za zasłoną swoich codziennych spraw, żyjący świat duchów, gigantów, żywiołaków, synów ziemi i wiatru. I że to on ją przyzywa. Bohaterka postępuje jednak racjonalnie: uporczywie usiłuje odepchnąć świat duchów z powrotem za ściany swojego zwykłego świata – do momentu, w którym ten pierwszy je przełamuje i ostro upomina się o swoje prawa.

Duchy i żywiołaki mogą mieć dwojakie znaczenie. Z jednej strony, symbolizują siły Natury, ale rozumianej raczej tak, jak rozumieli ją filozofowie Renesansu i romantycy, a wcześniej niektórzy ludzie średniowiecza, to znaczy głębiej, niż tylko jako materialna przyroda. Z drugiej strony, duchy i żywiołaki symbolizują siły i archetypy opisywanej przez Carla Gustava Junga nieświadomości – pozarozumowych warstw ludzkiej psychiki – oraz ich oddziaływanie na sferę naszego świadomego życia (chyba nie przypadkiem więc w tytule i tekście polskiej wersji piosenki pojawia się nawiązanie do onejromancji). Oba znaczenia w istocie pozostają w związku, w minionych wiekach określanym jako odpowiedniość między makrokosmosem a mikrokosmosem.

Omawiany tutaj wątek w fabule „Krainy lodu 2” stanowi zatem współczesną, popularną wersję zakodowanej w najbardziej szacownych przekazach naszej kultury opowieści o wiecznej niewystarczalności racjonalnej wizji świata i życia. Poprzez wyśpiewane przez bohaterkę filmu pragnienie wejścia „w Nieznane” przemawia do nas w popkulturowej formie prastary mit, odwieczna tęsknota człowieka za reintegracją z pierwotną jednością, ze światem-kosmosem.

Hegel i jego uczniowie nauczali, że powrót człowieka do stanu pierwotnej jedności ze światem jest niemożliwy. Ale czy filozofia heglowska we wszystkim musi mieć rację? W każdej epoce, w każdym kręgu cywilizacyjnym to dążenie do reintegracji prowadziło do poszukiwania doświadczeń mistycznych, w wyższej i czystszej postaci sublimujących się w przeżycie religijne.

A teraz odsłuchajcie piosenkę.

 

Adam Danek 

Kategoria: Adam Danek, Kultura, Publicystyka

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Esl pisze:

    Bardzo fajny film, polecam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *