Andrzej Kumor – Myśl Konserwatywna https://myslkonserwatywna.pl Tradycja ma przyszłość Thu, 15 Feb 2024 16:00:01 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.4.3 https://myslkonserwatywna.pl/wp-content/uploads/2020/04/cropped-cross-1-150x150.png Andrzej Kumor – Myśl Konserwatywna https://myslkonserwatywna.pl 32 32 69120707 Kumor: Przeżyj to sam… https://myslkonserwatywna.pl/kumor-przezyj-to-sam/ https://myslkonserwatywna.pl/kumor-przezyj-to-sam/#respond Tue, 20 Feb 2024 15:38:41 +0000 https://myslkonserwatywna.pl/?p=34438 Czyje są dzieci? To banalne pytanie dzisiaj wcale nie jest proste. No jak to czyje?! – Chciałoby się odpowiedzieć – nasze! Rodziców! Kanadyjska władza sądzi jednak co innego. Zresztą nie tylko ona, wszystkie inne ośrodki uczestniczące  w obecnej neomarksistowskiej rewolucji globalistycznej mają dzieci na celowniku. Premier Justin Trudeau kilkakrotnie już zwracał się publicznie bezpośrednio do naszych dzieci, (sic!) zapewniając, „jesteśmy tutaj dla was!”; my rząd w Ottawie, dbamy o was, (bo może rodzice nie dbają należycie)…

Trudeau namawiał też dzieci bezpośrednio na szczepienie przeciwko Covid prosząc, by zapytały rodziców, czy mogą się zaszczepić (w domyśle, jeśli rodzice ich na to szczepienie nie wysłali). Sytuacja powoli sięga tej z czasów Pawki Morozowa, który jak wiadomo zasłynął z zadenuncjowania ojca przed władzą sowiecką przez co ojca spotkała zasłużona kara śmierci.

Tak to właśnie jest, że wszystkie te nasze nowatorskie zagrania już były i każdy system rewolucyjnego totalu przede wszystkim chciał na nowo wychowywać dzieci, by w ten sposób uniknąć „zgubnych wpływów” domu rodzinnego. Niedawno Trudeau zwrócił się do nastolatków w Albercie, że uczyni wszystko co w jego mocy by ochronić je przed nowym prawem w prowincji, wymagającym powiadamiania rodziców o tranzycji i zakazującym nieodwracalnych operacji zmiany płci na dzieciach.

Wiadomo więc, że współczesne „państwo nowego typu” realizujące neobolszewicką ideologię globalizmu  chce od przedszkola indoktrynować młodych ludzi, w  oderwaniu od wpływu matek, ojców babć czy dziadków. Bądźmy tego świadomi i jeśli chcemy, by nasze dzieci były wolnymi ludźmi, zdolnymi do krytycznego myślenia, uczmy je od dzieciństwa odróżniania prawdy od fałszu.

Przede wszystkim, podobnie, jak nasi rodzice w PRL-u, uczulajmy dzieci od najwcześniejszych lat na kłamstwa systemu z jakimi będą miały do czynienia. Tłumaczmy, dlaczego w szkole będą im mówić jedno, a w domu będą słyszeć drugie i dlaczego, to co usłyszą w domu jest ważniejsze. Wytłumaczmy całą metodę manipulacji – robienia z nich janczarów nowego systemu.

Pokażmy, że globalistyczny totalitaryzm, nie jest jedyną drogą rozwoju cywilizacji, że jest on narzucany przez elity, nie ze względu na dobro ludzi, lecz chęć uzyskania kontroli społecznej.

Uczmy się razem z nimi, by móc im tłumaczyć świat. Spędzajmy z nimi czas na ciekawych rzeczach, hobby, wycieczkach w interior, pokazujemy piękno świata, konieczność cierpienia, poświęcania się dla innych, nauczmy samodoskonalenia „by wymagaly do siebie, nawet wówczas, gdy inni nie będą wymagać”.

Jeśli będziemy dbać jedynie o ich dobro materialne, a nie damy wartości koniecznych do walki o siebie w świecie; nie pokażemy, co w życiu liczy się naprawdę i dlaczego – wkrótce będziemy mieli do czynienia z frustratami, dołowanymi depresją ludźmi nowego matrixu, trującymi serce i mózg niebieską tabletką. Pracujmy razem, stawiajmy opór.

 

•••

 

Tymczasem świat zmienia się na naszych oczach, masowa migracja ma nam go wywrócić do góry nogami. Oto okazuje się, że przybywający milionami do USA przez zieloną granicę cudzoziemcy  będą mogli głosować – w wyborach municypalnych – na razie w Nowym Jorku.

Każdy by się cieszył! Nieprawdaż?

W Polsce z pewnością nowa władza ludowa także wprowadzi takie możliwości dla przybyszów, tym bardziej, że właśnie wstrzymała odstawianie nielegałów do granicy. Wszak nowa władza ludowa, została zainstalowana po to by bez większej czkawki wpasować Polaków w socjalistyczną Europę i niemiecki podział pracy. „Gratuluję” rozumu tym, wszystkim, którzy głosując na nową koalicję wybrali taką przyszłość dla swoich dzieci i wnuków. Niestety przykłady zagraniczne – jak nasz kanadyjski – niczego ludzi w Polsce nie nauczyły, najwyraźniej muszą to przeżyć sami; sami muszą doznać degeneracji własnego narodu i upadku państwa, by doszło do nich po co im była Polska,  którą właśnie im odebrano.

 

Andrzej Kumor

 

za: goniec.net

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/kumor-przezyj-to-sam/feed/ 0 34438
Kumor: Getta miały chronić Żydów przed Polakami https://myslkonserwatywna.pl/33997-2/ https://myslkonserwatywna.pl/33997-2/#comments Fri, 15 Dec 2023 15:20:06 +0000 https://myslkonserwatywna.pl/?p=33997 Prowokacja jest jedną z głównych metod rządzenia, kontrola konfliktu kolejną… Niemieckie władze okupacyjne posługiwały się na terenach polskich obydwiema. „Pięknym” przykładem jest tzw. pogrom wielkanocny z 1940 roku.

 

Pogrom został zainscenizowany z poparciem władz okupacyjnych przy udziale powstałej w 1939 roku proniemieckiej organizacji. Cytuję za Wikipedia: Rozruchom przyświecało hasło „Niech żyje Polska bez Żydów”. Najkrwawsze ekscesy miały miejsce w Warszawie, na Powiślu i Pradze. Uczestniczyło w nich około 500 osób, w tym aktywiści Narodowej Organizacji Radykalnej.

(…) Mimo apeli podziemnych organizacji o spokój i zaprzestanie współpracy z Niemcami, (…) NOR nawoływał do udziału w pogromie i zachęcał do przyłączenia się do organizacji poprzez apel, w którym usprawiedliwiał porażkę Polski w kampanii wrześniowej i nawoływał do kolaboracji z hitlerowcami przeciwko Związkowi Radzieckiemu.

W innym miejscu czytamy: W marcu 1940 roku NOR współorganizowała z Niemcami serię napadów na domy i sklepy warszawskich Żydów, znaną jako pogrom wielkanocny. (…) W czasie zajść przedstawiciele NOR apelowali do społeczeństwa polskiego o udział w pogromach, wstępowanie do organizacji oraz kolaborację z hitlerowcami przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Koniec cytatu. Oczywiście, a jakże – aby walczyć… o Wielką Polskę!

Ulotka NOR nawoływała: Narodzie Polski! Z winy Sanacji Polska poniosła straszliwą klęskę oraz utraciła niepodległość i ziemie zachodnie. Ale nie wszystko jest stracone. Można odbudować wojsko polskie, aby wzięło udział w nieuniknionej wojnie przeciwko komunizmowi sowieckiemu. Zdobyte na wschodzie ziemie przywrócą nam nasze terytoria zagarnięte przez ZSRR, a inne bardziej na wschód, będą rekompensatą za utracone Pomorze, Śląsk, i Poznańskie oraz odszkodowaniem za straty wojenne. Na finansowanie odbudowy Polski i jej nowej armii użyjemy skonfiskowaną własność żydowską. Rodacy! Wstępujcie do NOR! Dajcie nam możność odbudowania ojczyzny i powstania Wielkiej Polski!

Wpływ organizacji inspirowanej przez okupanta, a potępianej przez struktury polskiego państwa podziemnego na społeczeństwo polskie był żaden, jednak w rozmowach ze społecznością żydowską ten sam okupant użył „pogromu wielkanocnego”, jako pretekstu, do utworzenia gett, które miały, według oficjalnej niemieckiej wersji, chronić Żydów przed Polakami. A więc najpierw wszczynamy konflikt, a następnie go kontrolujemy wykorzystując do własnych celów.

Warto dodać, że polski antysemityzm w przeciwieństwie do niemieckiego, nigdy nie był rasowy. Niemcy uważali Żydów za niższą rasę, Polacy zaś mieli pretensje ekonomiczne (wypieranie polskiej przedsiębiorczości) i narodowe (sprzymierzanie się i pracowanie na rzecz zaborców czy wrogów Polski). Prócz tego animozje te nakładały się na problemy społeczne i inaczej wyglądały – na przykład – wśród chłopstwa, a inaczej wśród ziemiaństwa.

Pomysł pozyskiwania żołnierza dla niemieckiego wysiłku zbrojnego obietnicami budowy „Wielkiej Polski” pod protektoratem Rzeszy w polskim przypadku nie wypalił.

Ten sam manewr z lepszym skutkiem zastosowano później na wschodnich ziemiach okupowanej Polski wobec Ukraińców.

Przypominam tę historię, ponieważ dzisiaj jadąc na etnicznych animozjach również można sporo uzyskać. Zwłaszcza gdy trzeba będzie przekierować niezadowolenie społeczne.

Mimo olbrzymiej pomocy Polski i Polaków dla ukraińskiego wysiłku zbrojnego prowadzonego pod sztandarami walki o całość i niepodległość Ukrainy, skonfliktowanie nas można wywołać „na pstryknięcie palcami”.

Już dzisiaj czytając kanadyjskie gazety dochodzi się do wniosku, że Ukraińcy niedomagają na froncie, przez polskie protesty kierowców ciężarówek. Czy Niemcy, którzy ponownie uzyskali od USA placet na urządzanie naszej części Europy staną się mediatorem? Czy wezmą – tym razem Ukraińców – w obronę?

Mimo, że nie jesteśmy małymi narodami, od lat dajemy się rozgrywać z zewnątrz. Ukraińską „młódź” zagrzewano do boju odgrzewanym banderowskim kotletem, po to by przekierować Kijów z opcji rosyjskiej na zachodnią i summa summarum pozbawić suwerenności w Unii Europejskiej. Idee globalistyczne do tego się nie nadawały. Ludzie wciąż raczej gotowi są umierać za ojczyznę, a nie za interes globalnych elit.

Były doradca prezydenta Zełeńskiego, Arestowicz napisał niedawno: w konflikcie globalistów z realistami postawiliśmy na niewłaściwą stronę. Globaliści chcieli ekspansji NATO, realiści opowiadali się za neutralnością Ukrainy w celu uniknięcia wojny, Ukraina stanęła po stronie globalistów i została zdruzgotana.

Dzisiaj wygląda to tak, że tysiące ukraińskich patriotów oddało życie, za to, by ich kraj mógł się „po europejsku” zglobalizować.

No, ale nie oni pierwsi…

Teraz do ewentualnego rozładowania powojennego napięcia na Ukrainie może służyć konflikt polsko-ukraiński. Oczywiście sterowany z zewnątrz.

Wbrew obiegowym opiniom o cywilizacyjnej odmienności, tak z Rosjanami, jak z Ukraińcami łączy nas wiele. Na poziomie ludzkim łatwo o porozumienie. Gdybyśmy mieli suwerenne państwa i prawdziwe narodowe elity moglibyśmy na tym wiele zbudować. Niestety, obecnie są to mrzonki.

 

Andrzej Kumor

 

za: goniec.net

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/33997-2/feed/ 1 33997
Kumor: Tak ma być? https://myslkonserwatywna.pl/kumor-tak-ma-byc/ https://myslkonserwatywna.pl/kumor-tak-ma-byc/#comments Wed, 22 Nov 2023 15:22:17 +0000 https://myslkonserwatywna.pl/?p=33787 Wrodzy Polsce komentatorzy często podkreślali, że Polacy to naród ckliwy i łatwowierny. Wystarczy więc hołdować tym cechom Polaków, ponieważ niewiele to kosztuje, a daje dobre rezultaty. Dzięki temu do dzisiaj ze łzami w oczach śpiewamy Boże coś Polskę, pieśń skomponowaną na cześć ościennego zaborcy, która w 1918 roku konkurowała nawet z Mazurkiem Dąbrowskiego, o pierwszeństwo jako hymn Polski. Tymczasem w założeniu piosenka ta miała Polaków przepełnić patriotycznym uwielbieniem dla… cara Aleksandra I, króla Polski.

Pamiętam, jak krótko po wizycie prezydenta Trumpa w Warszawie, jeden z polskich polityków średniej rangi z autentycznym przejęciem stwierdził, że teraz wreszcie „mamy Polskę”, historia się odmieniła, zostaliśmy docenieni i czeka nas świetlana przyszłość, na moje przebąkiwanie, że to tylko słowa, które niewiele kosztują dostrzegł we mnie agenta. Patriotyczne uniesienie jest ciepłe na sercu i piękne, kiedy jednak nie przekłada się nawet na codzienne wychowanie dzieci, pozostaje świąteczną rozrywką. Przez Warszawę od ponad dziesięciu lat przechodzi stutysięczny Marsz Niepodległości. Jego uczestnicy wykrzyczą się, powzruszają, a następnie wracają do skrzeczącej codzienności coraz mniej suwerennego państwa.

Polska jest inna i polskie elity są inne. Inna od reszty Europy bo naznaczona, 123-letnim okresem bezpaństwowym, który mentalnie odmienił Polaków, wykręcił ich myślenie poza państwowe nawy i codzienną realpolitykę.

Na dodatek, przegrana II wojny światowej wymordowanie, wypędzenie i zdemoralizowanie elit zaowocowała kilkupokoleniowym wyjałowieniem polskiego myślenia państwowego i kształtowania ludzi potrafiących kierować polityką i gospodarką kraju. W '89 roku sterowani silną ręką obcych służb obudziliśmy z się z polską flagą na oczach ale bez wielkiej wiedzy, jak się robi państwo i uprawia politykę. W kuchni politycznej orientowali się w jakiejś mierze komunistyczni aparatczycy, ale oni mentalnie poza status guberni nie wyrastali.

Od tego czasu Polska się odradza, ale wciąż nie na tyle, by być zdolna samodzielnie kształtować sytuację. Zresztą po co! No właśnie! Po co nam w ogóle Polska? Czy nie wystarczy taka, jak była za Aleksandra I. Jakiego stopnia wolności i suwerenności chcą dla siebie Polacy? Jakie ambicje ma nowa polska elita. Patriotyczne klisze coraz bardziej odstają od polskiej rzeczywistości, myślimy o niepodległości jeśli nie w kategoriach XIX-wiecznych, to na pewno XX-wiecznych.


Jakie państwo polskie jest na miarę współczesnych Polaków, Czy w ogóle pragną oni państwa, a jeśli tak to po co/do czego? Może wystarczy im brukselska gmina albo jakiś land?

 

Czy twór administracyjny, w którym decyzje dotyczące tak istotnych spraw jak kierunek polityki energetycznej, polityki finansowej, życia społecznego i norm społecznych jest narzucony z zewnątrz odpowiada większości Polaków? Czy do szczęścia wystarczy im tylko wybiórcze wspominanie bohaterów i machanie flagą na ulicy? Jak ma wyglądać współczesna Polska? Kto w niej ma mieszkać?

Polska stanęła na rozdrożu; skończył się amerykański resurs dla rządu odwołującego się do narodowej symboliki i samego pojęcia narodu. Dzisiaj coraz częściej mówi się o zróżnicowanym etnicznie „społeczeństwie polskim”, które układać będzie życie według „europejskich wartości”. Te wartości poniekąd już były w Polsce implementowane tylnymi drzwiami za „narodowego” rządu. Różne agendy i programy podpisywane za granicą przez czołowych polityków każą stawiać pod znakiem zapytania, ich pojmowanie polskiej niepodległości, a nawet suwerenności.

A zatem, co miałoby wyróżniać młodego Polaka od młodego Niemca, czy Czecha? Gdzie polskie prawo miałoby być inne niż estońskie? A jeśli nie miałoby być, to po co nam Polska? Polskie elity nie mają umiejętności rozdawania kart, nie są asertywne, nie mają potrzebnego DNA, od pokoleń są wychowywane tak „by znać swoje miejsce”.

Po co nam Polska, skoro nie wiemy co z nią zrobić? Po co nam Polska, skoro jej prawdopodobny nowy premier uważa, że polskość to nienormalność. Może wystarczy jakiś rezerwat dla patriotów, gdzieś na boku? Dla tych dziadków, co to lubią się popłakać, jak grają stare pieśni. Reszta zaś niech zajmie się robotą i nie przeszkadza w „racjonalnym ułożeniu stosunków w nowej Europie”. Przecież dobrze na tym wyjdzie i wcale nieźle zarobi.Tak ma być?

 

Andrzej Kumor

 

za: goniec.net

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/kumor-tak-ma-byc/feed/ 2 33787
Kumor: Zostaliśmy odkupieni, nie musimy się okupywać https://myslkonserwatywna.pl/kumor-zostalismy-odkupieni-nie-musimy-sie-okupywac/ https://myslkonserwatywna.pl/kumor-zostalismy-odkupieni-nie-musimy-sie-okupywac/#respond Mon, 06 Nov 2023 15:46:17 +0000 https://myslkonserwatywna.pl/?p=33610 Zawsze przy okazji Halloweenu przypomina mi się spotkanie z polskim egzorcystą zorganizowane lata temu w polskim Centrum Kultury im. Jana Pawła II w Mississaudze. Zaproszony gość opowiadał o doświadczeniach z Kamerunu, gdzie polski misjonarz przygotowywał wioskę do Chrztu Świętego. Chrzcił zbiorowo, mieszkańcy ustawieni byli w szeregu, ale gdy podszedł do dwóch sióstr bliźniaczek i zaczął wypowiadać chrzcielny egzorcyzm i te padły na ziemię wijąc się i charcząc. Widząc, z czym ma do czynienia polski ksiądz zaczął egzorcyzm od pytania o imię złego ducha. Na co jedna z sióstr wykrzyczała po polsku, „ty jesteś klechą i nie wiesz?”

Potem ksiądz dowiedział się, że kobiety jeszcze jako niemowlaki były poświęcone duchom z lasu, by je trzymać z dala od wioski i zapewnić urodzaj.

Dlaczego ta historią wiąże się z Halloweenem? Otóż, wiele wierzeń pogańskich, przedchrześcijańskich oparte jest na dualizmie dobra i zła, są źli bogowie i dobrzy. Tym złym też trzeba składać ofiary, aby nam nie zaszkodzili. Ta właśnie zasada jest zawarta w halloweenowej zabawie Trick or treat; jak mi się nie wypłacisz, nie dasz mi czegoś, zrobię ci coś złego.

W Polsce mówi się zapal Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek, ale chrześcijaństwo zlikwidowało tę dychotomię i teologicznie jest ona całkowicie wykluczona. Ze złem się nie paktuje, nie podpisuje żadnych cyrografów, nie wchodzi w układy, nie daje się mu nawet cukierka.

Jednym z centralnych pytań naszej cywilizacji jest pytanie o zło, dlaczego jest tak powszechne i w jaki sposób się ono wydarza? Człowiek doświadczając wielkiego zła często lamentuje w bezsilnym gniewie, krzycząc w niebo, dlaczego? Dlaczego akurat jego zło dotknęło? Dlaczego Bóg na nie przyzwala, dlaczego pozwala innym (zazwyczaj pytamy Boga o innych, a nie o siebie) być złym? Dlaczego ludzie czasem szaleją w orgiach krwi czerpiąc z zadawania straszliwych cierpień chorą przyjemność? Każdy kogo choć raz przytłoczył ogrom zła, jeśli nie ma wiary, nie wie co począć. Jak wiadomo, zło jest ceną wolności ludzkiej, jaką zostaliśmy obdarzeni po to, by wielbić Boga z własnej nieprzymuszonej woli, byśmy mogli dopełniać dzieło stworzenia potwierdzając jego porządek naszą wolną wolą.

Świat, którego tutaj doświadczamy jest miejscem wygnania; jest rezultatem zburzenia Bożego porządku, aktem bezmyślnego buntu, którym zostaliśmy naznaczeni od pierwszych rodziców, to właśnie przez ten akt mamy cmentarze.

Zbuntowaliśmy się i wciąż buntujemy okłamani jako byśmy byli stanie zbudować lepszy świat, poprawić Pana Boga, przysposobić Boży porządek na własny użytek; jako byśmy mogli się samozbawić, znaleźć wytrych, uwolnić się z miejsca wygnania i aby to uczynić musimy tylko wyciąć w pień miliony ludzi… wzbudzając chichot tego, który sam wypominając Panu Bogu naszą nędzę krzyknął non serviam. Dzisiaj każdy nasz grzech potwierdza jego „a nie mówiłem…”.

Warto o tym pomyśleć w Dniu Zadusznym i we Wszystkich Świętych. Warto zastanowić się, co nadaje znaczenie życiu.

Wbrew tym wszystkim, którzy oszukują nas wizją przyjemności posiadania, przyjemności władania i panowania, przyjemności doznań zmysłowych, nigdy nie znajdziemy ukojenia i nie będziemy w pełni zaspokojeni, jeśli nie znajdziemy znaczenia, jeśli nie odnajdziemy drogi powołania. Dopiero wtedy dołożymy naszą cegiełkę do odbudowywanego porządku świata, do przywracania utraconego raju, bo droga naszego powołania jest drogą powrotu, jest drogą wyboru dobra i odrzucenia zła, żadne przekupstwo tutaj nie działa.

Zło nigdy nie da nam spokoju, nie pozostawi nas samych sobie, w każdym z nas toczy się codzienna walką o to, co wybieramy, to właśnie w wolnej woli jesteśmy „jak Bóg”, i tą wolną wolą możemy sprawić byśmy byli tacy, jak On w Jego miłości.

Z drugiej strony, mamy pokusę bycia, „jak Bóg” w jego mocy; pokusę, która towarzyszy nam od początku wygnania, kłamstwo, że możemy odbudować szczęście i znieczulić ból wygnania jeśli tylko zyskamy choćby trochę Bożej mocy, jeśli odnajdziemy kamień filozoficzny i wymyślimy świat i siebie na nowo.

Ta historia powtarza się przez pokolenia. Nasz status ontologiczny mimo całej technologii, jaką dzisiaj dysponujemy nie zmienił się ani na jotę; możemy wybrać pychę, która zgubiła pierwszych rodziców, albo miłość Boga w Jego dziele stworzenia. Od początku świata nie ma innej możliwości.

I właśnie nasz „status ontologiczny” widzimy na cmentarzach; tam powinno się zaczynać nasze myślenie. Dzisiaj jesteśmy jeszcze tutaj wśród żywych, jutro będziemy wśród umarłych. Normalna kolej rzeczy. Wyciągnijmy z niej wnioski. Chrześcijaństwo stworzyło nasz krajobraz i nadało mu znaczenie, to dzięki niemu wiemy na co zwracać uwagę, i czym się kierować abyśmy mogli niebawem spotkać się z tymi, którzy odeszli.

Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie.

 

 

Andrzej Kumor

 

za:goniec.net

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/kumor-zostalismy-odkupieni-nie-musimy-sie-okupywac/feed/ 0 33610
Kumor: Kto jeszcze wierzy w USA? https://myslkonserwatywna.pl/kumor-kto-jeszcze-wierzy-w-usa/ https://myslkonserwatywna.pl/kumor-kto-jeszcze-wierzy-w-usa/#comments Fri, 14 Apr 2023 10:18:02 +0000 https://myslkonserwatywna.pl/?p=32160 Społeczeństwo chińskie coraz bardziej przypomina społeczeństwo nowego typu; powszechny monitoring, niemal powszechna eliminacja gotówki, system punktowy, dozorowanie społeczne (taki neighbourhood watch na sterydach) płacenie twarzą i powszechne rozpoznawanie twarzy, sterowane i kontrolowane przemieszczanie się ludności, coraz szersze stosowanie sztucznej inteligencji w relacji państwa z obywatelem przy jednoczesnym zachowaniu ściśle zhierarchizowanej struktury społecznej i stabilnym mechanizmie „demokratycznej” sukcesji.

Społeczeństwo chińskie jest wzorem dla naszych kierowników – globalistów.  Nasi kierownicy też by tak chcieli, (bo któż nie chciałby większej władzy i kontroli) i w tym kierunku zmierzają wielkimi krokami. Tłumaczą nam, że tego rodzaju funkcjonowanie społeczeństwa jest zdeterminowane przez współczesną technologię i nie ma przed tym ucieczki.

 A więc o co jest  hałas? No hałas jest o to, kto będzie spijał śmietankę – jak podzielony zostanie globalny tort.

Niektórzy mówią, że Ameryka nadal ma swoje atuty – najnowsze technologie i dobrą sztuczną inteligencję, co pozwoli bardzo szybko zautomatyzować pole walki i kontrolować gospodarcze „przepływy”.

Owszem, walka jest dzisiaj przede wszystkim o sztuczną inteligencję, ale wiele wskazuje na to, że Chińczycy są w tym lepsi; mają więcej informacji (za sprawą upowszechnienia swych inteligentnych produktów i zbierania danych, jakie te produkty im dostarczają), by skuteczniej uczyć AI. To pocieszanie się, że  nie wszystko jest stracone odwołuje się do przekonania, że Zachód nadal jest kolebką najbardziej zaawansowanych technologii, a te technologie pozwolą wygrać mimo przeważających chińskich „mocy produkcyjnych”.

 Powiem szczerze – nie wierzę!

Zachód jest bowiem rozkładany od środka przez różnego rodzaju -izmy, które prowadzą w prosty sposób do wewnętrznego skonfliktowania,  uniemożliwiając sprawne reagowanie na konflikt zewnętrzny.

Chińczycy doskonale znają naszą mentalność i skutecznie pozwalają sobie na niej operować, choćby dlatego z jednej strony, przytakują nam w wojnie z klimatem” i obiecują przestrzegać wytycznych, wskazując na własne postępy w elektryfikacji transportu, z drugiej zaś budują bez opamiętania elektrownie węglowe.

Chiny wchodzą też coraz częściej w amerykańskie buty, gdy chodzi o zarządzanie światem, czego przykładem niedawna mediacja między Iranem, a Arabią Saudyjską (których konflikt był rozgrywany przez Izrael), słowem Pekin bierze odpowiedzialność za świat i robi to systematycznie i spokojnie, gdyż to najbardziej służy jego rozłożonej na lata koncepcji wzrostu.

Zachód nie ma tymczasem żadnej żywotnej idei odrodzenia,  która mogłaby odnowić gospodarkę i zmobilizować społeczeństwa – problem tkwi  w naszych kierownikach/elitach, nieprofesjonalnych, domorosłych, które przekonują się wzajmenie, że jakoś będzie się dało przedłużyć dominującą pozycję Zachodu i USA, bez konieczności finansowego posprzątania u siebie i zreformowania państwa.

Chinom chodzi tymczasem o takie rozbrojenie potęgi USA, by kolaps nie zdestabilizował świata. Jest to gra trudna, ale możliwa do przeprowadzenia między innymi dzięki chińskim wpływom wśród zachodnich elit, które – jak pokazała wizyta francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona – skłonne są uznać Chiny za państwo środka. Nakłada się to zresztą na naturalny wśród – nie tylko europejskich elit – podskórny antyamerykanizm szeroko upowszechniony w pokoleniach wyrosłych za czasów końca zimnej wojny.

Chińczycy mówią naszym elitom wprost, że świat Made in China jest bardziej stabilny, wyważony i „sprawiedliwy”; jednym słowem, że Pekin jest i będzie lepszym jego gospodarzem, niż  wstrząsane konfliktami USA; że będzie się powstrzymywał od ingerencji w życie domowe elit lennych. Propozycja ta jest na tyle kusząca, że Macron zobaczył z Pekinu Europę jako „trzecie mocarstwo” (oczywiście odwrócone w chińską stronę). Bo, o ile Amerykanie mogą – na mocy starych traktatów – „kontrolować” niemiecką suwerenność, o tyle Francja jest w tym zakresie bardziej niezależna, a sny o potędze są jednym z głównych elementów mentalności jej elit.

Sekretarze ChPK chcą więc przy pomocy kija i marchewki zanęcić zachodnie elity, sfrustrować je i zaproponować to, co dawniej Amerykanie proponowali elitom postsowieckim – dołączenie do „nowego” światowego, grona pod azjatyckim kierownictwem.

Dlatego właśnie coraz więcej nie tylko „kieszonkowych mocarstw” zaczyna grać na dwa fronty” dołączając do BRICS; nikt nie chce zostać na lodzie w momencie upadku Pax Americana.

Po ogłoszeniu przez Rosję ofert członkostwa Iranu i Argentyny  BRICS, prezydent sojuszu ujawnia, że ​​Egipt, Arabia Saudyjska i Turcja, członek NATO, mają te same plany. Sojusz BRICS dzisiaj składa się z Brazylii, Rosji, Indii, Chin i Republiki Południowej Afryki – pięciu głównych gospodarek wschodzących z ponad trzema miliardami ludzi.

Od kiedy slogan Make America Great Again stał się pusty Waszyngton ma niewielkie pole manewru. Ujawnienie dokumentów z ukraińskiego frontu pokazuje, że USA tracą kontrolę, a słabość ośmiela kolejnych.

Zachodni globaliści odgrywają zaś rolę konia trojańskiego podkopując fundament tradycyjnego liberalizmu i wolności, na którym można byłoby próbować odbudować ideę Zachodu.

Jest już jednak za późno.

 

Andrzej Kumor

 

za: goniec.net

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/kumor-kto-jeszcze-wierzy-w-usa/feed/ 3 32160
Kumor: Wołyń – zbrodnia założycielska nowej Ukrainy? https://myslkonserwatywna.pl/kumor-wolyn-zbrodnia-zalozycielska-nowej-ukrainy/ https://myslkonserwatywna.pl/kumor-wolyn-zbrodnia-zalozycielska-nowej-ukrainy/#comments Fri, 10 Mar 2023 06:56:29 +0000 http://46.101.235.190/?p=18475 Naród, który nie szanuje własnej przeszłości, nie zasługuje na szacunek. To tak w skrócie. Poświęcanie pamięci ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu, akceptowanie podkładanej cudzej narracji, jakoby była to „wojna domowa” czy jakieś „sąsiedzkie utarczki” – jest po prostu zdradą Polski. Niezależnie od tego, jak ważne sprawy miałyby takie kłamstwa motywować.

Nie da się budować dobrych stosunków Niemiec i Izraela bez prawdy o holokauście; nie da się budować stosunków Polski i Ukrainy bez prawdy o Wołyniu, ponieważ nie chodzi tutaj o potępienie indywidualnych zbrodni i aktów szatańskiego wręcz okrucieństwa, lecz o osądzenie polityków i koncepcji politycznej, która za nimi stała.

Historia nacjonalistów ukraińskich w czasie II wojny światowej jest sama w sobie skomplikowana, wielowątkowa i tragiczna, nie usprawiedliwia to jednak rozkazu wymordowania polskiej ludności cywilnej.

Rzadko przypomina się tło ludobójstwa Polaków na terenach obecnie należących do Ukrainy. Wydawać by się mogło – i jest to wersja, którą zdają się przyjmować nawet niektórzy polscy promotorzy ukraińskich mitów, że oto narastająca nienawiść między Polakami a gnębionymi przez nich od wieków Ukraińcami „wybuchła niekontrolowana” w sytuacji wojennego chaosu. Słowem, że powody były „społeczne i ekonomiczne”.

Ukraińcy chcą przedstawiać Rzeź Wołyńską w kontekście wydumanych i prawdziwych krzywd, jakie mieli im na przestrzeni wieków wyrządzać Polacy.

Po prostu, wzbierało, ropiało, aż wybuchło nienawiścią i krwią niewinnych.

Tak, ludzie są zdolni do zabijania, są w stanie mordować w orgiach krwi, jednak to, co się stało na Wołyniu, było wyrachowaną politycznie zbrodnią. Dlatego ważne jest, by Polacy uzyskali od dzisiejszych pogrobowców Stephana Bandery uznanie tego faktu.

Ukraińcy, którzy początkowo swe nadzieje na niepodległe państwo wiązali z niemiecką kuratelą, zobaczyli, że ofensywa armii hitlerowskiej na wschodzie załamuje się i jest prawdopodobne, iż wojnę wygrają Alianci; Sowieci, ale również Polacy, których armie walczyły na Zachodzie. Ponieważ wówczas jeszcze nikomu nie przychodziło do głowy, że Polska zostanie zdradzona i oddana przez sojuszników Stalinowi jako jedna z największych trofiejnych zdobyczy, politycy OUN uznali, że kwestia ukraińska, o ile stanie podczas negocjacji nowego ładu, będzie zdecydowana przez plebiscyty – podobnie jak to miało miejsce w wielu rejonach Polski po pierwszej wojnie światowej. Dlatego właśnie wtedy, w wojennym zamieszaniu, chcieli przygotować pod nie grunt, przeprowadzając czystkę etniczną.

Jest to ohydne narzędzie polityczne, polegające na sterroryzowaniu ludności, przerażeniu ludzi do tego stopnia, aby uciekli. Dlatego rozpętana fala mordów była tak okrutna. Taka miała być! To było założenie pomysłodawców i politycznych mocodawców ukraińskich siepaczy. Lachów trzeba było rezać tak okrutnie, aby uciekli i nigdy nie wrócili… Tak się stało. Dzisiejsze próby równania tych mordów z podejmowaną przez Polaków samoobroną i akcjami odwetowymi nie uwzględniają realiów. Polacy, zanim zaczęły się napady ukraińskie, nie mieli nic do Ukraińców – no może złość za zachowanie podczas okupacji sowieckiej, kiedy wspólnie z żydowską młodzieżą wydawali ich NKWD. Nie były to jednak pretensje, które popychałyby do mordowania ukraińskich sąsiadów w myśl jakiejś wydumanej odpowiedzialności zbiorowej.

To ukraińska elita polityczna chciała przepędzić – jak to się wówczas mówiło – element polski z tych terenów, by stały się one czysto ukraińskie, co w ówczesnych chorych kalkulacjach mogłoby pomóc w powojennych rozstrzygnięciach, także granicznych.

Cierpienia polskiej ludności Wołynia były niewyobrażalne. To jest niezabliźniona rana, która w polskiej świadomości narodowej krwawi do dzisiaj; ofiary ukraińskich ludobójców wciąż wołają z miejsc kaźni.

Jeśli Polska ma być wolnym krajem, a nie wasalnym kadłubkiem, musi ten krzyk usłyszeć – upamiętnić miejsca kaźni, wydobyć i pochować ofiary zagrzebane w zbiorowych dołach po lasach i ustalić odpowiedzialność polityczną, zbierając wszystkie dokumenty, jakie się z tym wiążą.

Polska w zamian za poparcie udzielane Ukrainie na arenie międzynarodowej i pomoc gospodarczą powinna domagać się od Kijowa współpracy w odnajdywaniu dokumentów i ustalaniu prawdy. Polska powinna również – jak to robią Żydzi w przypadku ofiar holokaustu – zebrać wszystkie relacje o zbrodniach od żyjących świadków i ich rodzin, wybudować okazałe muzeum i na wszelkie możliwe godne sposoby upamiętniać tamte ofiary. Jesteśmy im to winni w imię narodowej solidarności. Bo ta solidarność – jeśli naród ma trwać – obejmuje nie tylko żywych – jesteśmy ją winni również tym, którzy odeszli, trwając w polskości. A Polaków na Wołyniu mordowano za to, że byli takim Polakami, jak my. Nikomu nic złego nie uczynili.

Paradoksalnie prawda o Wołyniu potrzebna też jest wolnej Ukrainie. W przeciwnym razie będzie to państwo budowane na zbrodni założycielskiej i nie wyzwoli się z mentalności grupy przestępczej. Ofiary Wołynia domagają się prawdy. Ich krzyk uniemożliwia prawdziwą ukraińsko-polską przyjaźń. I jeśli zależy nam na budowaniu stabilnej przyszłości, jeśli nie chcemy, by byle spryciarz, byle gadką ponownie rzucił nas sobie do gardeł, to trzeba ofiary ukraińskiego ludobójstwa godnie złożyć do grobu. W przenośni i w rzeczywistości.

Dzisiaj jest to papierek lakmusowy polskości polskiego rządu. Jeśli z warszawskiej perspektywy tego nie widać, jeśli pozwala się polską martyrologię składać na ołtarzu bieżących ruchawek obcych mocarstw, to znaczy, że Polska nie jest wolna i nie rządzą nią wolni Polacy.

 

 

Andrzej Kumor

 

Tekst oryginalnie opublikowany 7 sierpnia 2016 r.

 

za: goniec.net

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/kumor-wolyn-zbrodnia-zalozycielska-nowej-ukrainy/feed/ 1 18475
Kumor: Śmierć jest wielką nauczycielką życia https://myslkonserwatywna.pl/kumor-smierc-jest-wielka-nauczycielka-zycia/ https://myslkonserwatywna.pl/kumor-smierc-jest-wielka-nauczycielka-zycia/#comments Tue, 08 Nov 2022 15:12:58 +0000 https://myslkonserwatywna.pl/?p=30818 Aby zrozumieć życie, trzeba zacząć od śmierci. W jej perspektywie świat wygląda inaczej. Jest bardziej fascynujący. Doczesność mierzona wiecznością otwiera nas na  nieustanne uczucie zdziwienia. Żyć pełnią życia, to znaczy być w podróży, której punkt docelowy nie znajduje się na tym świecie.

        Nie wiemy dlaczego pojawiliśmy się na Ziemi, w tym czasie,  kim jesteśmy, ale wiemy z całą pewnością, że czeka nas przejście; „kres ziemskiej wędrówki”.  Pogodzić się z odchodzeniem, włożyć je do naszej codzienności, wyczekiwać każdej kolejnej minuty istnienia, nie zatracać ciekawości, nabrać dystansu do dnia powszedniego… To kwintesencja życia.

        Naszą cywilizację zbudowało chrześcijaństwo. To ono wyposażyło nas w przekonanie o  konieczności pozyskania zasługi na wieczność, ono też sprawiło, że tysiące ludzi, nie bało się ryzykować życiem na tym świecie, po to, by zaskarbić sobie żywot wieczny tam, za grobem.

        Wszystkich Świętych to radosne przypomnienie naszej eschatologicznej tożsamości, tego kim naprawdę i po co tu jesteśmy. Wspólnota świętych to zgromadzenie ludzi narodzonych do wieczności. Oni dają nam nadzieję pokazując, koniec czasów — ucząc na czym polega dokonanie się życia. Oni są drogowskazem naszego ziemskiego powołania.

        Cmentarze są miejscem pożegnań, symbolicznym korytarzem, ale przede wszystkim są dla nas miejscem opłakiwania własnej niedoskonałości, uświadamiania sobie prawdy o nas samych, prawdy życia, którą staramy się codziennie odsuwać, zasypywać milionem doczesnych trosk; tym żeby było nam „przyjemnie”; mimo to, że prawdziwą radość i przyjemność istnienia znaleźć możemy tylko wówczas, gdy przyjmiemy zaproszenie do wieczności.

        Tajemnicą naszego doczesnego życia jest cierpienie. Bardzo często towarzyszy umieraniu. Dzisiaj, w naszym smutnym i pogrążonym w głupocie świecie, wiele mówi się o „godnym umieraniu”, jako  o śmierci szybkiej i bezbolesnej, ba jesteśmy nawet gotowi uzasadnić zabijanie ludzi chorych, gdy ich życie „nie warte jest już życia”.

        Współcierpienie, znoszenie własnego bólu, oddawanie swego cierpienia za kogoś, troska o cierpiących jest największym wyrazem człowieczeństwa; bardzo często ludzie, którzy za wszelką cenę usiłują wyeliminować przeżywanie cierpienia z własnego życia, wkraczają w krainę pustki wywołującą męki duchowe.

        Zabijanie  ludzi  pod pozorem ulżenia ich cierpieniom stanowi emanację ludzkiej pychy, uzurpowanie sobie bycia panami życia i śmierci, podczas gdy jego zaakceptowanie zbliża nas do przeżywania wspólnoty ludzkiego losu, zbliża do świętości, do zrozumienia rzeki życia.

        Nasza cywilizacja została zrodzona z przekonania, że ten świat liczy się jedynie ze względu na tamten.  Śmierć jest wielką nauczycielką życia.

        Jedną z najpotężniejszych metod zniewalania jest zamykanie wszystkiego w doczesności. Śmierć wyzwala nie tylko umierających; gotowość na śmierć przynosi prawdziwą wolność żyjącym. Fakt, że przez całe życie idziemy na śmierć pozwala odnaleźć się w świecie i żyć jak wolny człowiek; cóż bowiem może nam zagrażać, gdy śmierć nie jest straszna? Wówczas dopiero uczymy się dobrze korzystać z wolnej woli.

        Podczas, gdy my wędrujemy wciąż po tej stronie, mamy na cmentarzach coraz więcej bliskich i znajomych; nie tak dawno odeszło dwóch ludzi współtworzących „Gońca” — Janusz Niemczyk w Toronto i Aleksander Pruszyński w Mińsku. Ich czas się zamknął. Po każdym człowieku pozostaje ubytek; każdy z umierających zabiera jakąś część bliskich osób; nas nie ma już dla nich, ich nie ma dla nas, pozostaje pamięć. Nieśmy tę pamięć do czasu ponownego spotkania. Pamiętajmy, bo jest to część tego kim jesteśmy.

        Nikt nie jest samotną wyspą, pisał Tomasz Merton, jesteśmy wszyscy dziećmi Bożymi, a na cmentarzu wyzwalamy się z matrixu współczesnego świata, zaczynamy dostrzegać rzeczywistość.

        Jak to ujmował wspomniany autor; “Bez życia duchowego cała nasza egzystencja staje się iluzoryczna i zawieszona w próżni. Włączając nas w prawdziwy porządek świata, ustanowiony przez Boga, życie duchowe wprowadza nas w możliwie najpełniejszy związek z rzeczywistością — nie tą, którą sobie wyobrażamy, ale tą, która rzeczywiście istnieje. A czyni to, uświadamiając nam naszą prawdziwą osobowość i stawiając ją przed obliczem Boga”.

        Stojąc nad grobem uświadamiamy sobie również to, że nasza ludzka wspólnota obejmuje tych, którzy byli przed nami i tych, którzy przyjdą po. Bądźmy dla nich dobrymi braćmi — módlmy się za tych, którzy odeszli, a dla tych, którzy przyjdą zostawmy, jak najmniej zła po na nas samych.

 

Andrzej Kumor

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/kumor-smierc-jest-wielka-nauczycielka-zycia/feed/ 3 30818
Kumor: Jaka piękna katastrofa https://myslkonserwatywna.pl/kumor-jaka-piekna-katastrofa/ https://myslkonserwatywna.pl/kumor-jaka-piekna-katastrofa/#comments Mon, 01 Aug 2022 14:10:06 +0000 https://myslkonserwatywna.pl/?p=30270 Według planu „Burza” Warszawa miała być ocalona, Armia Krajowa miała nie prowadzić tam walk. Dlaczego stało się inaczej?  Nikt do końca nie wie.

Może osoba Retingera coś, by tu mogła wyjaśnić; Retinger przybył do kraju w nocy z 3 na 4 kwietnia 1944 r. za wiedzą i zgodą Brytyjczyków oraz premiera Mikołajczyka, by poinformować o stanowisku Aliantów w sprawie żądań Stalina. Misja nie została uzgodniona z Naczelnym Wodzem gen. Sosnkowskimi,  AK o niej nie wiedziała. W czasie  pobytu Retingera, który spotkał się z gen.Borem-Komorowskim próbowano otruć go wąglikiem. W ciężkim stanie został ewakuowany z Polski na kilka dni przed Powstaniem Warszawskim. Ponownie Retinger, który później został założycielem grupy Bilderberg  przybył na gruzy Warszawy w 46 roku…

Dlaczego wepchnięto Warszawiaków do Powstania? Czy to był błąd „jednej nocy” polskiego generała, czy gra wywiadów, czy może nieporozumienie w komunikowaniu rozkazów? Nie dowiemy się nigdy. Była to największa polska katastrofa w historii, w znacznym stopniu nadwerężająca narodową ciągłość. Jej usprawiedliwienie przez Iranka-Osmeckiego rzekomym przetrwaniem Polski jako odrębnej państwowości (a nie 17 republiki) kupy się nie trzyma. Czechosłowacja, Węgry czy Rumunia również nie zostały republikami, bo jako państwa dawały Stalinowi więcej pola manewru na arenie międzynarodowej.

Generał Anders uważał, że za wywołanie powstania należało osądzić sprawców. Pewnie miał rację. Paradoksalnie warszawiakom dużo zawdzięczają Niemcy, bo to oni dzięki wstrzymaniu sowieckiej ofensywy zostali w większej części „wyzwoleni” przez aliantów zachodnich, co umożliwiło powołanie do życia RFN.

Uzyskali to niewielkim kosztem, bo Powstanie hitlerowców nie kosztowało militarnie zbyt dużo. W większości niewyszkoleni i nieuzbrojeni Polacy walczyli z zaprawionymi w bojach oddziałami frontowymi. Kwiat polskiej młodzieży z kałmukami ROA. Po prostu katastrofa. Katastrofa, którą trzeba było jak najszybciej przerwać.

Katastrofa spowodowana niezrozumieniem geopolityki przez polską klasę rządzącą — polityków i wojskowych, katastrofa wywołana brakiem odpowiedzialności za substancję narodową, decyzja plasująca się w kategoriach takich, jak ucieczka polskiego rządu w 1939 roku. Gdy Powstanie dogorywało bez alianckiego wsparcia, przy symbolicznych zrzutach dokonywanych przez straceńców z Brindisi, 176 lancasterów  startując z Wielkiej Brytanii pod koniec sierpnia bombardowało… Królewiec. Zbombardowanie Okęcia, z którego startowały stukasy, czy może umocnionych pozycji niemieckich w mieście, nie wchodziło w grę. Wot, panie, taka geopolityka…

Miałem honor wielokrotnie rozmawiać z kilkoma powstańcami, dowódcami oddziałów, niektórzy nie kryli krytyki, opowiadali szczerze o chaosie i dezorganizacji, braku łączności i rozkazach z księżyca, zupełnie oderwanych od realnej sytuacji.

Bohaterstwo polskiej młodzieży było iście spartańskie. Z drugiej strony, nie ma się co szczycić udziałem dzieci w walkach. Dziesięciolatek, nigdy i nigdzie nie powinien być wysyłany na wroga. Koniec, kropka.

Bohater Powstania  Stanisław Milczyński  kiedyś powiedział mi, że moje obiekcje wobec zasadności tej walki wynikają „z wychowania w komunizmie”, a gdybym był młodszy to za takie twierdzenia wziąłby mnie na kolano i „sprał tyłek”.

   — Pan się wychował w komunistycznej szkole i dlatego Pan tak mówi — zarzucił.

   — Tak, wychowałem się w komunistycznej szkole, ponieważ Pan przegrał wojnę!, odparowałem.

Niestety moje słowa uderzyły celnie.

Wojna jest przedłużeniem polityki, a walka nie ma być „piękna i bohaterska”, lecz roztropna i skuteczna. Prowadzi się ją tylko wówczas, gdy koszt prowadzenia jest mniejszy niż koszt jej nie prowadzenia.

W tym przypadku stało się inaczej. I to mimo ostrzeżeń wielu ludzi, nie tylko ze środowiska NSZ, ale takich jak, chociażby, Józef Mackiewicz. Wiadomo, już było wówczas, jak zachowują się Sowieci; wiadomo było co się stało w Wilnie i wiadomo było, że Polska została zdradzona przez Aliantów. Po to, by podejmować decyzje ważne dla narodu trzeba mieć geopolityczne rozeznanie i wiedzieć, że największa odpowiedzialność jest przed Bogiem, bo w grę wchodzi życie milionów.

Powstanie Warszawskie to wielkie korepetycje narodowe. Wiedza o bohaterach ale i tragicznych błędach i zdrajcach powinna być przedmiotem narodowego polskiego przekazu; przesłania, że tak nie wolno robić, że nie tędy droga. Jest to szczególnie ważne dzisiaj, ponieważ wśród nas wciąż pokutuje romantyczny etos „walki do końca”, walki „za wszelką cenę”, walki „o wszystko”, walki za „naszą i waszą”; walki bez przeliczania możliwych strat i zysków.

Prezydent Hacha poddał Hitlerowi uzbrojoną po zęby Czechosłowację, gdy ten zagroził bombardowaniem czeskiej  Pragi. Czy zrobił słusznie? Absolutnie! Nie było o co się bić w pomonachijskiej samotności. Ocalił mnóstwo Czechów, w dużej mierze uratował kraj od wojennej pożogi. Większość Polaków jest jednak tak wychowana, że nadal ma ten czyn w pogardzie.

Ten brak realistycznego myślenia widać dzisiaj w przypadku wojny na Ukrainie. Znów w polskim podejściu działają te same mechanizmy, a duch Retingera kołacze się po Warszawie. Znów nikt nie przelicza, co dostaniemy i za ile po ewentualnym zakończeniu walk. (Według strony ukraińskiej dostaniemy Donbas do odbudowy). Znów wielu mówi, żeby wysłać polską młodzież w bój.

 

Andrzej Kumor

 

 

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/kumor-jaka-piekna-katastrofa/feed/ 2 30270
Kumor: Władze federalne przestały reprezentować wszystkich Kanadyjczyków https://myslkonserwatywna.pl/kumor-wladze-federalne-przestaly-reprezentowac-wszystkich-kanadyjczykow/ https://myslkonserwatywna.pl/kumor-wladze-federalne-przestaly-reprezentowac-wszystkich-kanadyjczykow/#respond Wed, 23 Feb 2022 17:05:48 +0000 https://myslkonserwatywna.pl/?p=29002 Nie jest źle! Nie siedzimy w obozach, nie odcięto nam telefonów, nadal możemy się przejechać z miasta do miasta i w polskich delikatesach kupić „Gońca” (podczas stanu wojennego w Polsce wychodziła tylko gazeta zbiorcza taka „Toronto Star – Trybuna Ludu” w wersji light). Poważnie zaś mówiąc, stała się rzecz bez precedensu – w kraju, który mieni się państwem prawa i jedną ze sztandarowych demokracji świata, władza posłużyła się drakońskim narzędziem do zażegnania kryzysu wywołanego przez samą siebie.

 Protestujący kierowcy (i nie tylko)  nie wykraczają poza to, co określić można jako prawo do pokojowego protestu a blokady na przejściach granicznych były usuwane przez policję w ramach dostępnych „narzędzi” bez żadnych bijatyk i burd.

 W PRL-u władza ze strajkującymi robotnikami jednak usiłowała się dogadywać, a przynajmniej stwarzała takie pozory; w Kanadzie premier Trudeau od samego początku uznał  kierowców za wroga publicznego i niczym naburmuszony chłopczyk w piaskownicy obrzucał ich brzydkimi słowami.

Tak to już jest, że nasi neobolszewicy, którzy opanowali instytucje władzy,  mają jeden problem – ten problem nazywa się demokracja i poszanowanie praw mniejszości. To znaczy oni szanują prawa mniejszości, ale tylko tej ICH mniejszości.

Słowem, wszystkie szczytne hasła, jak „tolerancja”, obrona praw człowieka, zostały ukierunkowane i jak to się dzisiaj modnie mówi, uzbrojone (weaponized) w celu bicia po głowie politycznych przeciwników.

Zresztą, problem z demokracją, otwartym tekstem zgłosiła inna przedstawicielka ruchu neobolszewickiego, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych,  Kamala Harris, odpowiadając na pytanie, co jest największym problemem Ameryki? Wypsnął się jej wówczas wyraz: „demokracja”. Większość uznała to za przejęzyczenie, tymczasem prawdopodobnie była to chwila szczerości.

Nie ma czołgów na ulicach, nadal działają internet i telefony, ale w dzisiejszych czasach władza ma inne narzędzia, aby nas kontrolować i  wyrzucać z pracy. Jak poinformowała była dziennikarka, a dziś minister finansów Chrystia Freeland, władza będzie nas po prostu pozbawiać środków do życia. W naszym nowym, zdigitalizowanym społeczeństwie, pozbawienie kogoś konta w banku, karty kredytowej czy możliwości przesyłania pieniędzy (czyli płacenia lub uzyskiwania zapłaty) czy też uniemożliwienie uzyskania ubezpieczenia potrzebnego do wykonywania zawodu równa się sytuacji, gdy w systemie sowieckim na chama powywalano z roboty z wilczym biletem.

Władzom w Ottawie globalizm podoba się wyłącznie wtedy, kiedy jest uliczką jednokierunkową, czyli gdy mogą się nim posłużyć dla forsowania własnej rewolucyjnej agendy.

Nowa filozofia polityczna oparta jest na „sienkiewiczowskiej” zasadzie „Kali ukraść krowę – dobrze, Kalemu ukraść krowę – źle”.

Dzisiaj nawet młodzież po uniwersytetach nie wie, co to takiego imperatyw kategoryczny.

Ottawa przy pomocy swych propagandowych przybudówek (CBC), z wielką pretensją w głosie odniosła się do zhakowanych informacji z serwera, gdzie zbierano datki na pomoc dla protestujących kierowców, bo okazało się, że choć w sumie większość kwoty pochodziła z Kanady, to jednak bardzo wielu było drobnych darczyńców z Ameryki. No i Ottawie nie w smak, że „z USA”, bo  kiedy Kanada i Kanadyjczycy popierają  pieniędzmi zagraniczne protesty w Indiach czy w Polsce (LGBT) to jest w porządku, natomiast gdy zwykli ludzie z zagranicy chcą pomóc robotnikom w Kanadzie; o to już się naszej elicie bardzo nie podoba, to jest „naruszenie kanadyjskiej suwerenności” i trzeba to zablokować nowymi przepisami.

Tak więc, globalizacja – tak, ale tylko jeżeli działa na naszą korzyść. Dlatego minister Freeland będzie kontrolować  portale zbierające pieniądze, czy aby czasem nie przekazują środków tak zbereźnym „terrorystom wewnętrznym”, jak na przykład organizacje pro-life czy te promujące chrześcijańskie wartości.

Summa summarum dobrze się stało, co się stało, widzimy kto jest kto, uczmy o tym nasze dzieci, rozmawiajmy z nimi i uczulajmy je na indoktrynację, której są poddawane w oficjalnych instytucjach nauczania; niech się dokształcają  z YouTuba, Rumbla i GTTR; niech się uczą od rodziców; niech się uczą z tego, co widzą na ulicach dzisiejszej Kanady. Neobolszewicy zrzucili maski.

Pomimo stanu wyjątkowego, żyjmy jak wolni ludzie.

 

Czy rząd federalny mógł coś zrobić innego, by rozwiązać kryzys?

 

Oczywiście, wystarczyło znieść nie mające nic wspólnego z nauką ograniczenia dla niezaszczepionych w podróżowaniu i przekraczaniu granic! Pozostałe środki antypandemiczne i tak pozostają w gestii prowincji; wystarczyło, by do protestujących wyciągnąć rękę. Najwyraźniej jednak obecne władze federalne, wbrew podstawowej zasadzie państwa prawa przestały reprezentować wszystkich Kanadyjczyków – one reprezentują tylko tych „naszych”, reszty nie chcą słuchać, a to się nazywa dyktatura.

 

 

Andrzej Kumor

 

 

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/kumor-wladze-federalne-przestaly-reprezentowac-wszystkich-kanadyjczykow/feed/ 0 29002
Kumor: Przyszedł czas na drugi obieg https://myslkonserwatywna.pl/kumor-przyszedl-czas-na-drugi-obieg/ https://myslkonserwatywna.pl/kumor-przyszedl-czas-na-drugi-obieg/#comments Fri, 17 Dec 2021 16:04:01 +0000 https://myslkonserwatywna.pl/?p=28512 Przymus antykoronawirusowych szczepień od noworodka do trumny (RFN od zaszczepienia uzależnia dostęp do eutanazji) powoli staje się podwaliną nowej ideologii szczepionkowego fetyszu.  Mamy dzięki niej powrócić do stanu powszechnej szczęśliwości, choć coraz więcej ludzi przyznaje, że morderczy wirus może się nam wymykać z obławy mutując raz po raz i dlatego musimy szczepić bez końca.

 

Jest to o tyle dziwne, że obecna szczepionka została wymyślona dla katrupienia  wirusów „dzikich”, a nie tych zmutowanych… Najwyraźniej jednak stara leninowska teza o przechodzeniu ilości w jakość ma tutaj nowe zastosowanie. Jeden zastrzyk, nie działa, daj dwa, nie działa, a  to przy trzecim na pewno okiełznamy mutanta. Mam przy tym pytanie; w jakich odstępach czasu mam przyjmować dawki by zabezpieczyć się przed nową mutacją? Czy jeśli przyjmę trzecią w tym samym odstępie co drugą to będzie OK, czy też mam czekać aż dwie dawki zakonserwują mnie przez 6 miesięcy i dopiero wówczas przyjąć trzecią?

Sławomir Mentzen poczynił celną obserwację, że  będziemy musieli mieć wykupioną subskrypcję na szczepionkę, a ta subskrypcja nie tyle będzie gwarantowała nam zdrowie, co możliwość korzystania z resztki praw, które mieliśmy do tej pory za friko, czyli swobód rzekomo konstytucyjnie zagwarantowanych.

Ludzie z wykupioną subskrypcją będą mogli podróżować, mieć jakąś własność, czy też umawiać się na randki w lokalach gastronomicznych, reszta będzie musiała się obejść smakiem. Również w  dosłownym rozumieniu tego słowa, bo właściciele sklepów spożywczych w jednej z prowincji już mogą wyrzucać niezaszczepionych za drzwi.

Najwyraźniej w obliczu ukłucia igłą i wprowadzenia do naszego organizmu uszczęśliwiających substancji, tradycyjne zasady logiki i łączenia faktów stają się bezprzedmiotowe. Na dodatek zmienia się też podejście do leczenia. Do pana doktora można pójść, gdy człowiek zdoła się z maligny jakoś samodzielnie wykaraskać, czyli gdy wyzdrowieje. Jak mi to relacjonowała koleżanka, która przechorowała Covid, pan doktor wyjaśnił jej, iż nie mógł jej przyjąć, kiedy chorowała, ponieważ „on musi ludzi leczyć” i nie może sobie pozwolić na zachorowanie.

Czyni to nieodpowiedzialnymi wszystkich tych bohaterskich lekarzy, którzy do tej pory z narażeniem własnego życia, leczyli  jak popadło, od czasu do czasu, padając ofiarą zakaźnych chorób takich jak tyfus, trąd czy gruźlica.

Najwyraźniej byli to ludzie głupi, gdyż powinni byli diagnozować zdalnie na przykład listownie, a nie narażać swoich cennych czterech liter.

Świat nabiera wielkiego rozpędu i dziś zdrowy rozsądek domaga się przedefiniowania. Jeśli tego nie uczynimy nabawimy się dysonansu poznawczego i nie będziemy mogli przyzwyczaić się do stania na głowie i chodzenia na rękach.

 

Dopóki jednak to nie nastąpiło, my wszyscy, którzy zdrowego rozsądku używamy w starym formacie, powinniśmy się wspierać, i łączyć. Wymieniajmy się telefonami udzielajmy porad, ułatwiajmy dostęp do medykamentów, a być może wkrótce również żywności. Twórzmy siatki społecznego wsparcia, przydadzą się gdy trzeba będzie „zanurkować”. Przyszedł czas na drugi obieg.

 

Andrzej Kumor

 

za: goniec.net

]]>
https://myslkonserwatywna.pl/kumor-przyszedl-czas-na-drugi-obieg/feed/ 2 28512