banner ad

Bonaparte i Stolica Piotrowa

| 28 lutego 2013 | 0 Komentarzy

nb„Płakaliśmy  z żalu w naszym więzieniu, najpierw z powodu Kościoła powierzonego naszej opiece, bo wiedzieliśmy  jego potrzeby, a byliśmy bezsilni w naszej chęci pomocy, a następnie z powodu osób podlegających naszej władzy, bo krzyk ich udręk docierał do nas, a nie mieliśmy możliwości przyniesienia im ukojenia. . . . Pycha szaleńca, który siebie ustanowił  równym  Najwyższemu została upokorzona.” Pius VII (Encyklopedia Papiestwa 2:1188)


Powyższe słowa, wypowiedziane przez Sługę Bożego papieża Piusa VII po Jego tryumfalnym powrocie do Rzymu z niewoli francuskiej (24 maja 1814), w której przebywał sześć lat, skierowane były do wszystkich katolików, którzy doznali cierpień w czasie panowania Napoleona Bonaparte.


Jego osoba nie przestaje budzić kontrowersji. Polska scena polityczna XIX stulecia odzwierciedla to bardzo wyraźnie: przez niektórych uważany za „boga wojny” i wielkiego orędownika sprawy polskiej, dla innych pozostawał „bonaparstkiem” i uchodził za manipulatora, awanturnika oraz karierowicza.


Moja osobista przygoda z Korsykaninem rozpoczęła się dosyć dawno temu. Początkowo była to sympatia, którą (jak wtedy się na to zapatrywałem) obdarzyłem prawdziwego sprzymierzeńca Polaków i znakomitego wodza. W miarę ideowego dojrzewania i pogłębiania wiedzy czysto historycznej, a także nieuniknionego zbliżania się do momentu, w którym świadomie przekroczyłem próg umiłowanego „ciemnogrodu”, jego postać stawała się dla mnie mniej wyrazista, coraz bardziej obca, a z czasem wręcz wroga. Sympatia przerodziła się w uczucia graniczące z odrzuceniem, na co wpływ decydujący wywarła oczywiście m. in. polityka Bonapartego względem Stolicy Apostolskiej – jej to zresztą poświęcam niniejsze rozważania.


Pozornie była to polityka znacznie łagodniejsza od tej jakobińskiej, zdaniem niektórych – bardziej liberalna. Jest to jednak opinia schematyczna, nie do końca zgodna z prawdą historyczną. Na samym początku warto zresztą podkreślić, że stosunkami Bonapartego z Kościołem kierował zawsze interes polityczny. W jego mniemaniu była to walka o władzę nad duszami Francuzów.


Pomimo, że wychowany w rodzinie katolickiej (jego matka uczęszczała codziennie na Mszę Świętą), późniejszy Cesarz nie był człowiekiem religijnym. W czasie Rewolucji popierał Cywilną Konstytucję Kleru, a także opowiadał się za konfiskatą i wyprzedażą majątków kościelnych. Kiedy w roku 1798, w ramach kampanii, którą dowodził, oddziały generała Berthiera zajęły Rzym i miały zamiar proklamować Republikę Rzymską (sic!), Napoleon nakazał m. in. aresztowanie papieża Piusa VI (konsekwentnie odmawiającego posłuszeństwa republice i przekazania władzy świeckiej w Państwie Kościelnym na ręce Francuzów). Papież, początkowo przetrzymywany w Sienie, po wielu perypetiach znalazł się w Cytadeli w Valence – gdzie zmarł. Jego ciało nie doczekało się stosownego pochówku aż do momentu przejęcia przez Bonapartego całej władzy we Francji: dochodząc do wniosku, że otwarcie walcząc z Kościołem nie zdobędzie dla siebie tak potrzebnej mu sympatii licznych przecież kół katolickich, 30 stycznia 1800 roku zezwolił na papieski pogrzeb.


Na następcę Piusa VI konklawe kardynalskie wybrało mnicha benedyktyńskiego – Giorgia Luigiego Barnabę Chiaramontiego, późniejszego Piusa VII.


Po obaleniu Dyrektoriatu w roku 1800, zaprowadzeniu porządku w sferze administracyjno-politycznej i ukróceniu wszechobecnej korupcji, Napoleon postanowił zająć się unormowaniem relacji z Watykanem. Ponownie otwarto kościoły, których bramy pozostawały zamknięte od lat siedmiu, położono kres represjom w walczącej za Kościół i Króla Wandei, zaczęto również pracę nad konkordatem.


Mediatorem nad nowym dokumentem ze strony Watykańskiej mianowanym został sekretarz papieski Ercole Consalvi. Początkowo dokument ten odrzucany a to przez papieża, a to Napoleona okazał się dosyć trudnym do sformułowania (ostatecznie podpisana została dopiero wersja dziesiąta!). Sam Bonaparte kurczowo trzymał się swoich roszczeń względem Stolicy Apostolskiej – w tym również tych (wykluczonych z konkordatu, ale jednak wdrożonych w życie później w Artykułach Organicznych) sprzecznych z prawem kanonicznym. Przewidywały one między innymi, zatwierdzanie przez państwo dekretów papieskich, konieczność autoryzacji działalności legatów, wikariuszy i komisarzy papieskich, ingerencję w dziedziny doktryny i dyscypliny kościelnej, regulację spraw zatrudnienia i uposażenia kleru, jak również prawo odwołania się od orzeczenia władz kościelnych do władzy państwowej. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie protesty (skądinąd całkowicie uzasadnione) Piusa VII wobec wyżej wspomnianych „załączników” (de facto odzwierciedlających zapisy tzw. artykułów gallikańskich z roku 1682) przyczyniły się potem do znacznego pogorszenia się sytuacji na linii Paryż – Rzym.


Tymczasem jednak, choć daleki od doskonałości, konkordat położył jednak kres schizmie „księży zaprzysiężonych”, jak też publicznym i nagminnym prześladowaniom katolików. Pomimo sprzeciwu Kurii w grudniu 1804 roku papież przyjął zaproszenie Bonapartego na uroczystość jego koronacji na „cesarza Francuzów” w Paryżu. Trzeba tutaj podkreślić że Pius VII miał nadzieję na jakieś ustępstwa w kwestiach dotyczących wyżej wspomnianych Artykułów Organicznych, dzięki którym Paryż kontrolował niemalże każdy ruch kościoła francuskiego.


Najważniejszym punktem zapalnym w relacjach pomiędzy Francją Bonapartego i Sedes Apostolicae stała się zawiązana w roku 1805 III koalicja antyfrancuska, efektem której było wprowadzenie przez Francję tzw. blokady kontynentalnej przeciwko Anglii. Papież odmówił przyłączenia się do niej. Pomimo gróźb i manipulacji ze strony francuskiej, Pius VII nie zmienił swojej orientacji politycznej. W konsekwencji Napoleon Bonaparte podjął decyzję ponownego zajęcia Rzymu (1808), uwieńczonego aneksją Państwa Kościelnego. W odpowiedzi Pius VII ekskomunikował wszystkie osoby biorące udział w agresji , łącznie z samym „cesarzem” Francuzów.


Szóstego czerwca 1809 roku Pius VII został aresztowany i osadzony w Savonie. Osamotniony i inwigilowany, papież (jako biskup tzw. „Wolnego Miasta Cesarskiego” (sic!) – po oficjalnym przyłączeniu Państwa Kościelnego do Cesarstwa) odmówił pensji przyznanej mu przez Francję (kwota dwóch milionów franków na rok). Trzeba tutaj wspomnieć, że cała sytuacja znacząco pogorszyła wizerunek Napoleona – w tym również w oczach jego politycznych sojuszników.


W roku 1812 roku papież został przeniesiony do Fontainebleau i osadzony w areszcie domowym.


Rozegrana w październiku 1813 roku bitwa pod Lipskiem, w której wojska francuskie poniosły klęskę, zmusiły Bonapartego do zmiany taktyki gróźb i nacisku wobec Ojca Świętego, obranej jeszcze w roku w roku 1804. Teraz skruszony i coraz słabszy, w obliczu nadciągających w kierunku Paryża aliantów prosił Piusa VII o poparcie w zamian za przywrócenie samodzielnego Państwa Kościelnego. Papież odmówił, podkreślając że to posunięcie nie jest żadnym okazaniem łaski, a powrót Państwa Kościelnego na mapę Europy powinien stanowić naturalny akt zwykłej sprawiedliwości.


Ponownie przeniesiony do Savony w styczniu roku 1814, papież Pius VII został w końcu wypuszczony z niewoli napoleońskiej i odesłany do Włoch, pod opiekę austriacką.


Reasumując: odpowiedź na pytanie, które zadaliśmy na początku powyższego tekstu, nasuwa się sama. Napoleon Bonaparte nie wstrzymał procesu rewolucji (anty)francuskiej – co najwyżej nadał jej zdobyczom nową formę, którą poparł znacznie lepiej zorganizowaną struktura państwa. Rozpowszechnił jej idee w całej niemal Europie dzięki plecakom swoich żołnierzy. Jego polityka wobec Papieża i Kościoła (jakże ważny papierek lakmusowy) nie była aż tak otwarcie wroga, niemniej jednak pomimo pozornego ocieplenia nie pozwoliła Kościołowi odzyskać pozycji, którą zajmował wcześniej i nadal dążyła do ograniczenia jego roli tak dalece, jak było to możliwe.


Z pewnością nie da się pogodzić katolicyzmu z bonapartyzmem.


Jest jednak bardzo znamienne, że kiedy nikt inny w Europie nie chciał mieć nic wspólnego z rodziną Bonapartych po zesłaniu Napoleona na wyspę Świętej Heleny, w swej dobroci i wielkości to właśnie papież Pius VII udzielił matce i siostrze byłego cesarza schronienia w Państwie Kościelnym.
Pius VII odszedł do Pana 20 sierpnia 1823 roku w wieku 81 lat. 


Arkadiusz Jakubczyk
 

Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Historia, Inni autorzy, Religia, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *