banner ad

Jabłoński: Po Wiedniu z różańcem

| 8 kwietnia 2016 | 0 Komentarzy

eb_Salzburg-Wien5Spacer po Wiedniu w poniedziałkową noc z różańcem w ręku to niezwykłe doświadczenie. Ulice są niemal wymarłe, czasem tylko można minąć jakiegoś spóźnionego turystę lub parę, dla której czas nie istnieje. Nie widziałem jednak żadnych imigrantów, jedynie dwie muzułmanki w hidżabach obok skądinąd pomniku „przeciw wojnie i faszymowi”, który straszy przed Albertiną [1], wyglądały jednak one na beneficjentki może nie petrodolarów, lecz przynajmniej kebaboeuro. Na przeraźliwie pustej Kaertnerstrasse świecą witryny z mniej lub bardziej udanymi sukienkami (garnitury i koszule są zdecydowanie w mniejszości) oraz biżuterią, co do której nie sposób powyższego stwierdzić na pierwszy rzut oka, ale zapewne gdyby się przyjrzeć bliżej ocena byłaby podobna.

Wystarczy jednak odejść nieco w bok, w stronę Hofburga [2], by owe kuszące (w oczach świata) wystawy ustąpiły miejsca antykwariatom – pełnym pamiątek po utraconym imperium, ostatniej wielkiej katolickiej monarchii (czasem tak egzotycznych jak pierścień z czasów Wielkiej Wojny z flagami Austrii, Węgier, Niemiec i… Turcji). W okolicy można znaleźć nawet… pracownię gotyckiej rzeźby sakralnej.

Hofburg ciągle imponuje, zwłaszcza surowy, czternastowieczny Kościół Augustynów, ciasno przylegający do ścian pałacu i górujący nad nimi, stojącym naprzeciwko teatrem oraz okolicznymi uliczkami. Znad wejścia do Austriackiej Biblioteki Narodowej spogląda na nas zatroskany Franciszek Józef [3], „der ewige Kaiser” – wieczny cesarz, który istotnie, w sto lat po swojej śmierci nadal zdaje się być zatroskany nad losem swojego państwa i jego licznych narodów. Ponoć co rano spędzał długie godziny na modlitwie. Za swój trud nie doczekał się nagrody – jego syn i następca Rudolf zastrzelił się (oficjalnie z powodów osobistych, lecz według niektórych z pomocą niemieckiego wywiadu, ze względu na jego zbytnio frankofilskie skłonności), jego żona, słynna Sissi, została zamordowana niejako przypadkiem (była pierwszą osobistością jaka nawinęła się zdesperowanemu anarchiście) w czasie urlopu w Genewie (ponoć ze względu na gorset, który nosiła, wcale nie poczuła w sumie niezbyt groźnej rany kłutej i nie była świadoma tego, że padła ofiarą zamachu. Dopiero kilka godzin później jęła nagle tracić siły i było już za późno na pomoc. Tak to kult ciała, z którego słynęła, przejawiający się między innymi intensywnym uprawianiem ćwiczeń fizycznych, obrócił się przeciwko jej ciału). Brat Franciszka – Maksymilian, ustanowiony przez Napoleona III cesarzem Meksyku, został rozstrzelany przez miejscowych rewolucjonistów po wycofaniu się wojsk francuskich. Również kolejny następca Cesarza, jego bratanek Franciszek Ferdynand, zginął w wyniku zamachu, który doprowadził do wybuchu Wielkiej Wojny i upadku wielonarodowej monarchii. Być może Franciszek Józef mimo osobistych cnót zbyt słabo się przykładał do rządów i zbyt chętnie delegował kluczowe sprawy na swoich ministrów?

Przy austriackiej szkole jazdy konnej mówię ostatnią dziesiątkę. Myślę, czy by nie podejść do Szwajcarskiego Dworu i bramy cesarza Ferdynanda [4], ale w sumie byłem tam dzień wcześniej. Skarbiec cesarstwa zapewne stoi jak stał, w nim korona Ottonów czeka na lepsze czasy.

Zmierzam tedy do krypty kościoła kapucynów. Tą siedzibę zakonu żebraczego na miejsce swego spoczynku, aż do końca czasów, wybrali przedstawicieli niegdyś najpotężniejszej dynastii w Europie. Niecałe pięć lat temu pukał tam doktor Otto von Habsburg, książę koronny Austrii, książę królewski Węgier, Czech, Chorwacji, Dalmacji, Slawonii, Galicji i Lodomerii, kawaler wielu orderów i przywódca licznych organizacji, lecz wpuszczono tylko Ottona, biednego grzesznika. Zamyślałem tam przyjść któregoś dnia i pomodlić się nad grobem jego ojca [6], lecz nie ma osobnego dojścia dla pielgrzymów, tak czy siak trzeba zapłacić te kilka (bodajże 5) euro, by doznać przyjemności przejścia obok grobu Józefa II [5], oby Bóg mu wybaczył… Uklęknąłem więc i pomodliłem się tam wraz z ostatnim cesarzem, by był mi wzorem męstwa, pokory, pobożności i roztropnej troski o dobro wspólne.

Tak mało czasu, a chciałoby się wszystko raz jeszcze zobaczyć. Nic to. Herbert pisał, mając na myśli konkretnie Austro-Węgry:

[…] imperium jak wszystkie imperia
zdawało się wieczne („Przemiany Liwiusza”)

Wbrew intencji poety okazuje się, że faktycznie imperia są wieczne i tak długo, dopóki nie pojawi się ktoś lub coś, kto na ich miejscu zbuduje nowe, ich cień będzie padał na osierocone tereny. A może nie zawsze cień, lecz czasem światło?

Warto wracać do Wiednia. Obym mógł tu jeszcze nie raz się pojawić.

 

Jędrzej Zdzisław Stefan Jabłoński

 

(w niniejszej serii tekstów, będę opisywał miejsca w których byłem albo chciałbym być, nie koncentrując się jednak na tym co widać oczami, lecz sercem i rozumem, a w tym co jest, będę doszukiwał się śladów tego co było)

[1] Albertina – założona w 1768 r. galeria grafik, jeden z obiektów wchodzących w skład kompleksu cesarskiej rezydencji – Hofburga (patrz niżej).

[2] Hofburg – wielka rezydencja, najpierw arcyksiążąt Austrii, potem jej cesarzy. Początki pałacu sięgają XIII wieku, acz najstarsza zachowana część (Dwór Szwajcarski) swoją obecną formę uzyskała w XV wieku. Według legendy pałac jest tak wielki, ponieważ każdy nowy władca dobudował kolejne skrzydło, by nie musieć mieszkać w apartamentach poprzednika.

[3] Franciszek Józef I – przedostatni panujący cesarz Austrii i król Węgier, w latach 1848 -1916. Jeden z najdłużej panujących władców Europy. Za jego panowania monarchia przekształciła się ze scentralizowanej monarchii absolutnej w wielonarodową federację.

[4] Ferdynand I – Święty Cesarz Rzymski w latach 1558-1564. Zapoczątkował austriacką linię dynastii Habsburgów (z której wywodzą się współcześni jej przedstawiciele). Na wybudowanej przezeń bramie do Dworu Szwajcarskiego znajdują się jego tytuły – król rzymski, niemiecki, węgierski, czeski, arcyksiążę Austrii, król Hiszpanii i książę Burgundii – te dwa ostatnie tytuły w praktyce nigdy doń nie należały, lecz do jego starszego brata Karola V/I, a po jego abdykacji do jego syna – Filipa II.

[5] Józef II – syn Marii Teresy von Habsburg i Franciszka księcia Lotaryngii – pierwszy przedstawiciel dynastii habsbursko-lotaryńskiej, Święty Cesarz Rzymski (choć w tym wypadku raczej wybitnie „nieświęty”) w latach 1764-1790. Typowy „oświecony monarcha absolutny” – przeprowadził w sposób autokratyczny szereg „liberalnych reform” – między innymi znacjonalizował szkolnictwo, skasował wszystkie zakony, podporządkował Kościół Katolicki państwu, uprawiał protekcjonizm gospodarczy i fiskalizm państwowy (zwiększając jednocześnie deficyt budżetu), zwalczał prawo zwyczajowe, swobody lokalne oraz ograniczał uprawnienia ciał samorządowych etc. Ponadto był głównym odpowiedzialnym za przystąpienie Austrii do I rozbioru Polski.

[6] błogosławiony Karol I – ostatni cesarz Austrii w latach 1916-1918, zmuszony do abdykacji. Do końca życia próbował odzyskać tron węgierski. Zmarł na wygnaniu na Maderze w 1922 roku w wieku zaledwie 35 lat. Wyniesiony na ołtarze przez świętego Jana Pawła II w 2003 roku. Ponoć to na jego cześć ojciec papieża, w czasie Wielkiej Wojny podoficer armii austriackiej, nadał swemu synowi imię „Karol”.

 

 

Kategoria: Kultura, Reportaż, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *