banner ad

„Młoda Katarzyna”, czyli nawymyślali bajek…

| 14 listopada 2015 | 0 Komentarzy

young cagtherine Przyszła żona cara jest tak subtelna i słodka, że aż dziwne, iż wytrzymuje pierwsze lata swojej misji. Może to dzięki postaciom dworskich spiskowców, którzy wprawdzie mają aspiracje, ale są bezradni i śmieszni. Jeden bohater śmieszny, drugi wygląda jak diabeł w ludzkiej skórze, trzeci to książę z bajki. Miał być straszny dwór cara, a wyszedł teatrzyk kukiełkowy.  

Opowieść filmowa pt. "Młoda Katarzyna" zaczyna się w 1744 roku. Do pruskiego księstwa Anhalt-Zerbst przybywa poselstwo dworu carskiego, z hr. Orłowem na czele. W efekcie tej wizyty młoda księżniczka Sophie (Julia Ormond) z matką jadą do Rosji, celem  zaręczenia Sophie z przyszłym władcą imperium, Piotrem (Reece Dinsdale). Tam młodziutka dziewczyna doznaje szoku w zetknięciu się z odmienną kulturą bycia Rosjan, dziwactwami Piotra, jak też z brutalnym sposobem rządzenia przez jego tiotuszkę, carycę Elżbietę (Vanessa Redgrave). Narzeczeństwo, konwersja na prawosławie i małżeństwo z Piotrem to koszmar. Podszepty duchownych i narady z życzliwymi ludźmi zmieniają ją wreszcie: rodzi się w niej samodzielność i odwaga. Film kończy się triumfalną sceną koronacji Katarzyny.

Niechaj schowają się krytycy okrutnej carycy. Sophie, późniejsza Katarzyna Wielka, jest tkliwą, oddaną córką swych równie oddanych rodziców. Wstydzi się rosyjskich dworskich obyczajów, rozpusty. Jeśli wreszcie bierze sobie kochanka – to wyłącznie dla urodzenia potomka. Następnie, urodziwszy syna, rozpaczliwie walczy o możność wychowywania go, jako że zaraz po porodzie zostaje on zabrany przez carycę Elżbietę. Ostatecznie pojednuje się z carycą, gdy ta jest już ciężko chora. Zaznaczam, wątku rozbiorów i okupacji Polski w filmie nie ma. Lepiej, bo byśmy się znów dowiedzieli, że zaborca uratował nasz biedny, upadły kraj.

Bardzo słodka i subtelna jest filmowa Katarzyna.

Jest jeszcze jedna ważna kwestia. To sprawa układów osobistych i politycznych na carskim dworze, o których przecież wiadomo, że często prowadziły delikwenta w tiurmu. Carowie i donosiciele nie znali się na żartach. W filmie Andersona pierwsze skrzypce wśród spiskowców grają hr. Woroncow (Franco Nero) i hr. Woroncowa (Anna Kanakis). Ich knucia, a szczególnie spojrzenia i mimika Woroncowej, to istna komedia! Uwielbiam ten wątek. Z wyobraźnią dobrano też fizjonomię Fryderyka Wielkiego (Maximilian Schell) i jego ambasadora (Alexander Kerst). Obie postacie mają urodę z horroru rodem, co też daje w końcu efekt komiczny. 

Skonfrontowałam "Młodą Katarzynę" z "Katarzyną II" prof. Władysława A. Serczyka. Łatwiej mi było wtedy wskazać filmowe nieścisłości (a przecież i tak film obejmuje tylko pewien fragment jej życia, i to pełen skrótów). A to ów wyeksponowany przez reżysera sentyment rodzinny, który według biografa przesłaniały ambicje matki, planującej ten mariaż, i ambicje córki. A to domniemana, łzawa walka o syna, której faktycznie nie było, bo Katarzyna długo nie chciała widzieć własnego dziecka (reżyser oczywiście sięgnął po stereotypowy obraz okrutnej cesarzowej-matki, znany mi już z filmu "Sissi, młoda cesarzowa"). A to car Piotr – w filmie przedstawiony jako półgłówek, wariat. Z kolei prof. W. A. Serczyk pisze, że on potrafił podejmować słuszne decyzje polityczne. I tak dalej, i tak dalej. Najważniejsze jest jednak to, że faktycznie Sophie von Anhalt-Zerbst doskonale wiedziała, że czeka ją wielka władza, i od początku próbowała wcielić się w rolę władczyni imperium. Nie była wystraszonym kociątkiem, a to już by był cios w fabułę filmu.

Że nie jestem osamotniona w swojej opinii, świadczy komentarz pewnego Rosjanina pod ekranem na youtubie: Nawydumali skazok (nawymyślali bajek). Właściwie, w przypadku "Młodej Katarzyny" poważna dyskusja historyczna nie ma sensu. Lepiej w tej sytuacji potraktować film jako bajkę właśnie. O samotnej księżniczce w obcej twierdzy Północy, smoku i pięknym hrabim Orłowie.

PS. Część polskich widzów i tak podsumuje: ruska propaganda. Sorry, amerykańska!     

Aleksandra Solarewicz

"Young Catherine" (USA, 1991), reż. Michael Anderson, CTV Television Network i in., 150 minut

W. A. Serczyk, "Katarzyna II carowa Rosji", Wrocław 1983

Tags: ,

Kategoria: Recenzje

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *