banner ad

Michael Oakeshott

| 19 grudnia 2015 | 0 Komentarzy

Oakeshott25 lat temu, 19 grudnia 1990 roku zmarł w Acton (Dorset, Anglia), w wieku 89 lat (ur. 11 XII 1901), Michael Joseph Oakeshott, filozof polityki (uprawiający także historię filozofii, filozofię religii, estetykę, filozofię wychowania i filozofię prawa); ukończył Goinville and Caius College w Cambridge, gdzie znalazł się pod (trwałym) wpływem brytyjskiego idealizmu (zwłaszcza J.M.E. McTaggarta); w czasie II wojny światowej służył w wydziale operacji specjalnych (SOE) armii brytyjskiej; po demobilizacji powrócił do Cambridge, lecz w 1947 przeniósł się do Oksfordu (Nuffield College), a w 1948 zajął – po socjaliście H. Laskim – katedrę nauk politycznych w Londyńskiej Szkole Ekonomicznej (LSE), którą zajmował do 1969 roku; publikował stosunkowo niewiele, lecz zawsze teksty ważkie i finezyjne; przez historyków idei traktowany jest zazwyczaj jako konserwatysta, głównie na podstawie jego deklaracji, iż „być konserwatystą oznacza woleć znane od nieznanego, sprawdzone od niesprawdzonego, fakt od tajemnicy, rzeczywiste od możliwego, ograniczone od nieograniczonego, dostępne od doskonałego, śmiech dzisiaj od utopijnego raju”; jest to wszelako stosunkowo wąskie rozumienie konserwatyzmu, znamienne partykularnie dla tradycji anglosaskiej (zwłaszcza empiryzmu i sceptycyzmu) i to jeszcze wzmocnionego bardzo daleko posuniętą akceptacją dla zmiany społecznej (podążania za „tym, co utajone”) oraz pozbawionego transcendencji („to, co nadaje sens konserwatywnemu usposobieniu w polityce, nie ma nic wspólnego z jakimś prawem naturalnym czy ładem opatrznościowym, z moralnością czy religią; (…). Rozpocznijmy (…) nie od niebios, lecz od nas samych, jacy dziś jesteśmy”); również jego (zbieżna z konserwatyzmem) krytyka „politycznego racjonalizmu”, czyli utopijno-konstruktywistycznej „polityki z książki”, miast praktycznego doskonalenia się w rzemiośle, nie oznacza bynajmniej odrzucenia a totali nowożytności – przeciwnie, akceptowanym przez niego punktem wyjścia jest Hobbesowskie pojmowanie społeczeństwa jako „stowarzyszenia” (civil association), w tym sensie jest zatem liberałem; od klasycznego pojmowania polityki różni go także – mimo posługiwania się tą samą metaforą nawigacji – przeczenie jakoby polityka zdążała ku jakiemuś celowi (Tomaszowy portus salutis), bo w jego ujęciu jest ona tylko sztuką utrzymywania się na tafli wzburzonego morza i unikaniu roztrzaskania okrętu o skały i rafy; na uwagę zasługuje jego rozróżnienie filozofii polityki od innych typów refleksji politycznej podług kryterium stopnia „burzycielstwa” (nieulegania „prawdom” obiegowym): filozofia polityki w tym ujęciu jest burzycielstwem radykalnym, podczas gdy doktryna polityczna tylko umiarkowanym, zaś „kurs polityczny” – praktycznie żadnym.

 

 

Prof. Jacek Bartyzel

Kategoria: Jacek Bartyzel, Kalendarium

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *