banner ad

Ludwik XX: „Przesłanie świętego Ludwika jest bardzo aktualne”

| 25 kwietnia 2023 | 1 Komentarz

Minęło 809 lat od chwili, gdy urodził się Louis IX. Narodzony tak jak on, 25 kwietnia, jego potomek opowiadał (2014 r.) nam o dziedzictwie pozostawionym, który wszedł do historii jako Święty Ludwik.

 

LF: Co dla Pana oznacza data 25 kwietnia?

LdB: Ważna datę! Tę moich urodzin, ale przede wszystkim tę narodzin i chrztu Świętego Ludwika, którą świętujemy w 2014 jako 800-lecie. W efekcie, obaj jesteśmy narodzeni 25 kwietnia, z tym że dzieli nas, dzień po dniu, 760 lat. W tym roku pragnąłem uroczyście świętować szczególnie tę datę. To mój święty opiekun, jak też całej Francji, i jeszcze bardziej tych wszystkich, którzy mają misję, by dbać o dobro publiczne. Ta data jest więc zarazem wzruszająca i ważna.

Dlaczego pragnie Pan uczcić urodziny Świętego Ludwika właśnie tu, w Aigues-Mortes?

Wiele miast upamiętnia tego roku narodziny Świętego Ludwika. W marcu byłem w Poissy, które złączyło się tego w bardzo pięknym triduum ku czci świętej korony cierniowej, organizowane przez diecezję Wersalu i Paryża. Dla uczczenia 25 kwietnia pragnąłem mocnego gestu, i wydawało mi się, że bycie tego dnia w Aigues-Mortes było symboliczne. Aigues-Mortes jest miastem ważnym dla historii Francji, w jego charakterze całkowicie dominuje upamiętnianie Świętego Ludwika, który stąd wypłynął w 1240, by dać Królestwu bramę na Morze Śródziemne. Nadał po tym miastu jeden z pierwszych statutów gminnych, otwierając drogę do głębokich reform instytucjonalnych. To pozwoliło uwolnić miasta spod władzy feudałów. Król przyjeżdżał tamtędy więcej razy i miasto Aigues Mortes jest cały czas wierne pamięci Świętego Ludwika, którego czci każdego 25 kwietnia. Jako szefowi domu Kapetyngów, przybycie tutaj jest dla mnie okazją do złożenia hołdu tej wierności. To między innymi tu w 1992 po raz pierwszy skierowałem moje kroki jako szef Domu, sukcesor królów Francji, przychodząc złożyć tu uroczyście relikwie świętego króla. W 2014 pragnąłem wrócić tu znowu, ponieważ  nie chciałem dołączać do obchodów 800-lecia Św. Ludwika odbywających tylko w wielkich miastach, ale chciałem być w miastach – niezależnie od ich wielkości – gdzie królowie pozostawili swój ślad. Królowie, w szczególności Ludwik IX, zawsze byli wielkimi podróżnikami, pozostawiając pamięć o swoich pobytach tu i tam.

Jest Pan urodzony tego samego dnia miesiąca, co Święty Ludwik, i nosi to samo imię. Jakie więzi synowskie i sentymentalne łączą Pana z tą figurą historyczną?

 Obok imienia, które nas łączy i występuje najczęściej u królów Francji od czasu Clovis (którego „Ludwik” jest tylko przekształceniem), jest to podobieństwo w naszej dacie narodzin. Mogę tylko upatrywać w tym zachęty, by spoglądać na mojego przodka jako na pewien model. Król Ludwik IX był zarówno wielkim władcą, wiedzącym, jak zreformować swój Kraj i utrwalić pokój, jak i mężem i ojcem wzorowej rodziny, co go również uczyniło wielkim świętym. Ta potrójna wartość nie jest bardzo często spotykana. Piękne i trudne dziedzictwo: jak mógłbym je godzić w swoim życiu? Święty Ludwik jest wzorem i wiążą mnie z nim różne więzy osobiste. Najpierw, nasze żony noszą te same imiona. Marguerite. Potem, król Ludwik w chwili narodzin nie był sukcesorem, bo miał starszego brata, Filipa, który zmarł, mając tylko 10 lat. Po śmierci mojego starszego brata Franciszka, sam doświadczyłem takiego samego smutku. W końcu, św. Ludwik został królem w wieku 12 lat, a ja miałem niewiele więcej, jak zostałem głową Domu (Burbonów).

Co przypomina się Panu na temat świętego Ludwika po ośmiu wiekach historii?

 Trzy cechy, które chcę zasygnalizować: dobry mąż i wspaniały ojciec rodziny; władca uznany przez wszystkich swoich współczesnych; i święty. Wydaje mi się, że te trzy wartości  są wciąż aktualne w naszym zmieniającym się świecie, gdzie młodość doznaje niepokoju. Współczesnemu społeczeństwu brakuje punktów odniesienia i zamyka się ono w sobie samym. Byłem zafrapowany, widząc w ciągu ostatnich lat, że w pośród decyzji wyborczych dominuje wstrzymanie się od głosu, również w wyborach na poziomie najbardziej lokalnym. Jak można wstrzymać swój głos w sprawie życia społecznego? Oto coś, czego Ludwik IX by nie był w stanie pojąć! Nam współcześni nie wierzą już niestety w instytucje i preferują indywidualizm od otwarcia się na innych. Brakuje im ufności w przyszłość. A jednak promyk nadziei nie gaśnie.

Czy święty Ludwik może służyć jako przykład w próbach ożywienia tego płomyka?

A dlaczego nie? Król jest zawsze obecny jako ten, który wydaje wyroki pod dębem Vincennes. Piękny obraz. To dążenie, czyż nie jest ono aktualne? Rządy powinny być gwarancją prawa i interesu generalnego. To przesłanie jest bardzo aktualne. Święty Ludwik został jednym z twórców fundamentów Francji i jej instytucji. Trzeba pamiętać o chwili, kiedy, jak w XIII wieku, cykl historii się kończy, by otworzyć nowe karty w naszej wspólnej historii. Ale te karty nie mogą zostać zapisane inaczej, jak tylko poprzez respektowanie wartości, które zawsze tworzyły wielkość Francji. Respektowanie piękna, prawdy i dobra i, jak to określa zwłaszcza papież Franciszek, należy ponownie postawić człowieka w centrum akcji politycznej.

Jaki sens chce Pan nadać swoim 40. urodzinom?

40.urodziny są zawsze punktem zwrotnym. Środek życia, to epoka, gdy cały człowiek staje wobec problemu swego przeznaczenia  i sensu swojej egzystencji. Te urodziny to rocznica, gdy możemy naprawdę dotrzeć do swego prawdziwego ja. „Zostań, kim jesteś!” W naszych czasach pokolenie urodzone między 1968 i 1974 aspiruje, by wziąć na siebie wszystkie swoje obowiązki.    

Jaką rolę może jeszcze odgrywać monarchia we Francji? Nie jest  to dla Francuzów nostalgia z domieszką sympatii, ale system bez przyszłości?

Patrząc z mojej pozycji dziedzica jednej z najstarszych dynastii Europy, mam problem, by mówić o „królestwie” w słowach pełnych nostalgii. Dla mnie ono jest dla mnie o wiele więcej konkretne. Obserwując osiem wieków [potem] przerwanej monarchii, mam przede wszystkim ochotę mówić o kontynuacji. Te rządy udowodniły swoją skuteczność i można na nie patrzeć na dwa sposoby. Ci, co mówią o nostalgii, zwracają się do przeszłości i próbują tam widzieć złote czasy, które były lepsze niż współczesne. To nie jest mój sposób patrzenia. Ci, co stworzyli królestwo francuskie, to jest królowie i Francuzi, nie byli nostalgikami. Oni cały czas szukali sposobności, by podążać w przyszłość.  By ich państwo postęp. By je powiększać, by dać mu pierwsze miejsce w Europie, by umożliwić triumf jego literaturze i przemysłowi, sztukom i językowi. Królestwo „à la français”, jakie nam wskazuje św. Ludwik, to przede wszystkim duch i wola działania, kierowane przez wiarę, która nakłada priorytety, i rozum, który pozwala egzystować w rzeczywistości. Ten duch jest duchem jedności wobec podziału, duchem prawdy przeciwko sceptycyzmowi, który podminowuje nasze społeczeństwa, duchem sensu wspólnej przyszłości przeciwko indywidualizmom, duchem świata, który szanuje człowieka od jego poczęcia do śmierci bardziej niż pieniądz, duchem społeczeństwa, które chroni rodzinę.     

To miejsce spodziewa się Pan zajmować dzisiaj?

Jako następca moich przodków, jestem tu, ażeby budzić to pragnienie, by zrobić więcej jutro, niż zostało zrobione dzisiaj. By przypominać, że nadzieja może poruszyć nasze społeczeństwo [i zrozumie ono], że młodzi mają w nim swoje miejsce i że liczy się na ich pomysły i energię, że powinni pokładać ufność w przyszłości.  Na pewno to nie jest łatwe, ale czyż to nie to samo zdarzyło się w Bouvines, a my upamiętniamy to również w roku 2014, albo czy nie przypomina to sytuacji po Wojnie Stuletniej, albo religii, której siła pozwoliła odbudować zrujnowane królestwo?  Osobiście, ponieważ mam 40 lat, ponieważ mam rodzinę z trojgiem dzieci, o wiele bardziej niż jakąś nostalgię, mam pragnienie dnia następnego i przyszłości.

 

Rozmowę przeprowadziła Stephane Bern („Le Figaro” z 24 kwietnia 2014)

Tłum. Aleksandra Solarewicz

 

 

 

             

 

Kategoria: Aleksandra Solarewicz, Myśl, Publicystyka, Społeczeństwo

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Gierwazy pisze:

    Rozmowa zapewne doskonale przetłumaczona przez p. Aleksandrę, ale przeprowadził – nie "przeprowadziła" – ją Stephane Bern. Swoją drogą ciekawa postać. Homoseksualista (nie afiszujący się tym bynajmniej), z "prawniczymi" korzeniami (takoż nie objawianymi), monarchista, papista, niezmordowany obrońca zachowania francuskiego dziedzictwa materialnego i historycznego. Robiący znakomite programy i emisje ukazujące splendor francuskich monarchii (w tym 2 cesarstw), ale również piękno francuskiej prowincji. Brakuje nam w Polsce kogoś takiego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *