banner ad

Kilijanek: Albo świecka, albo szkoła

| 16 listopada 2015 | 3 komentarze

katechezaInicjatywa obywatelska „Świecka szkoła” zdołała zebrać pod swoim projektem zmian w ustawie o szkolnictwie 150 tysięcy podpisów. Projekt zmian może teraz trafić do Sejmu – o ile nie potwierdzą się doniesienia o złamaniu prawa przez organizatorów akcji. Liberałowie i lewacy, którzy napędzają tę całą akcję, liczą, że dojdzie do usunięcia religii ze szkół państwowych. Czy wyjdzie to na zdrowie państwowej edukacji?

Miażdżąca większość dzieci i młodzieży w Polsce korzysta z dóbr „bezpłatnej” edukacji publicznej. Problem nauczania religii w szkole dotyczy ich wszystkich. Wojna o katechezę w szkole trwa od lat jednak, jak dotąd lewakom nie udało się jej usunąć. Jak będzie tym razem? Przekonamy się niebawem. Dlaczego religia w szkole przeszkadza liberalno-lewicowemu światkowi i co mają do zaoferowania w zamian?

Katecheza musi odejść!

W roku 1763 Louis Chalotais napisał, że przez szkoły da się "w ciągu niewielu lat zmienić obyczaje całego narodu". Miał rację. Wiedzą o tym także przeciwnicy religii katolickiej, starający się na wszelkie sposoby osłabić wpływ Kościoła na społeczeństwo. Stawiając katechezę pośród innych przedmiotów szkolnych, pokazujemy jej niezbędność dla każdego dziecka. W Polskich warunkach mówimy o nauczaniu religii katolickiej, co także wskazuje na wyjątkowość tej konkretnej religii i jej wagę dla narodu. Aby osłabić związek religii ze społeczeństwem można się jej pozbyć ze szkół i dać do zrozumienia, ze jest ona tylko dodatkiem dla chętnych. Że jest opcją, a nie koniecznością; że można się bez niej obyć nie ponosząc strat. Tak myślą liberałowie optujący za usunięciem katechezy ze szkół.

Będąc świadomymi tego, że większość Polaków nie ma nic przeciwko religii w szkole, wrogowie Kościoła wyciągają argument ekonomiczny. Głoszą, że oto religia pochłania aż 1,35 mld złotych rocznie z budżetu państwa. Ciekawe, że nie zadają sobie pytania skąd to 1,35 mld zł pochodzi. Czyż nie z podatków Polaków, katolików i niewierzących, zachowujących jednak zdrowy rozsądek i poczucie wartości kultury europejskiej, którzy nie mają nic przeciwko katechezie i nie wypisują z niej masowo swoich dzieci? Więc jeśli płatnicy podatków, z których opłacani są katecheci, nie mają nic przeciwko wydawaniu ich na katechezę to jak lewacy mają czelność wtrącać się w tę kwestię?

Katecheza musi odejść także dlatego, że naucza zasad katolicyzmu, a to nie w smak lewicy i liberałom. Oni to marzą o państwie i szkole neutralnych światopoglądowo i szanujących wszystkie religie i kultury. Czy lewacy nie widzą, że katolicyzm idzie jeszcze dalej i szanuje nawet tych, którzy nie mają ani religii ani kultury, czego przykładem są oni sami?

Czy świeckość jest neutralna?

Zwolennicy usunięcia ze szkół lekcji religii mówią, że walczą w ten sposób o „neutralność światopoglądową szkół”. Czy szkoła potrzebuje neutralności i czy takie coś jest w ogóle możliwe do osiągnięcia?

Szkoła, jak mi się zdaje, nie ma poglądów. Jej stanowisko światopoglądowe tworzone jest przez uczniów i nauczycieli. Można je też, w przypadku szkół państwowych, próbować narzucić z góry. Jakie to jednak da rezultaty skoro uczniowie i nauczyciele i tak będą wyznawali konkretny światopogląd? Wprowadzi to jedynie atmosferę walki i podziałów. Ale to właśnie lubią lewacy i liberałowie: dziel i rządź.

Edukacja na każdym poziomie przez wieki była wyłącznie w rękach instytucji religijnych. To Kościół, z jego ukochaniem prawdy i zrozumieniem natury człowieka stworzył grunt, na którym wyrosły uniwersytety, które ks. prof. Guz nazywa „najwspanialszym naukowym dziełem wszechczasów”. Czy ta supremacja Kościoła w świecie nauki przyczyniła się do osłabienia tempa jej rozwoju? Wręcz przeciwnie. W naszej sytuacji jednak nie mówimy już o szkolnictwie katolickim. Nie mówimy już nawet o jakimś wpływie Kościoła na naukę i oświatę w Polsce, ale jedynie o 90 minutach katechezy na tydzień. To ta, z pozoru, drobnostka wywołuje wściekłość wrogów chrześcijaństwa, gdyż wiedzą oni, że może ona umacniać w młodzieży szacunek do Kościoła i daje chociaż elementarne pojęcie o wielkości cudownego projektu, któremu na imię Kościół. Wiedza ta jest szczególnie potrzebna w kraju, który jak nasz, katolicyzmem stoi i który bez niego obyć się zupełnie nie może, nie tracąc całkowicie swojej tożsamości i nie zatracając się w moralnej dekadencji. Mimo to ubzdurało się postkomunistom, że zmiana szkoły na świecką, będzie korzystna i (sic) neutralna. A od kiedy to świeckość jest neutralna?! Czyż przeciwieństwem postawy religijnej nie jest postawa świecka? Punkt pośredni mógłby być nazwany neutralnym, Jednak nie znamy czegoś, co nie jest ani religijne, ani świeckie zarazem. Świeckość jest zatem jedną z opcji, przeciwstawną do religijności, a nie żadną neutralnością, którą dałoby się zastosować jako złoty środek.

Plusy i minusy

Co może nam przynieść wyrzucenie religii z miejsca, gdzie i tak obecnie nie zajmuje należnej jej pozycji? Powiedzmy o zaletach całkowitego zeświecczenia szkoły.

I tu należy zakończyć. Zalet brak. A co z problemami, które może to wywołać? Ujmijmy sprawę nieco szerzej. Jesteśmy narodem, który zaczyna swoją historię od chrztu. Tożsamość Polaka nie tylko katolicyzm zawiera, ona jest na nim zbudowana. Podobnie tożsamość całego Starego Kontynentu. Jeśli usunie się nauczanie zasad religii, która ukształtowała kulturę europejską oraz polską, jako jej część, powstanie luka, której nie da się niczym zapełnić. Ludzie kształtowani w takiej szkole będą kulturalnie, ale i naukowo kalecy.

Kolejnym aspektem są moralne wybory młodzieży wciąż jeszcze kształtowane w znacznym stopniu przez naukę Kościoła świętego, szerzoną między innymi poprzez katechezę w szkole. Szkoła osierocona przez Kościół nie będzie miała nic do zaoferowania uczniom w tej sferze. A to niechybnie doprowadzi do jeszcze szybszego pogarszania się stanu moralności do poziomu znanego w niektórych krajach zachodu.

Część uczniów czerpie wiedzę religijną przede wszystkim z katechezy w szkole. Dzięki tej elementarnej wiedzy łatwiej jest im odnaleźć się w kulturze, która wciąż przesiąknięta jest odniesieniami do religii. Czy to literatura, czy sztuka, czy historia, wszędzie tam odnajdziemy religię. Bez znajomości jej zasad uczniowie nie będą w stanie zrozumieć wielu zagadnień z historii, odczytać poprawnie literatury czy zinterpretować wielu dzieł sztuki. Ta wiedza i tak musiałaby zostać uzupełniona na innych zajęciach i tak już przeładowanych materiałem edukacyjnym.

Alternatywa

Jaka jest alternatywa dla lekcji religii? Etyka? Jaka etyka? Czy na zajęciach z etyki miałoby się nauczać, że zabijać nie należy bo… tak mówi Deklaracja Praw Człowieka? A może, że kraść nie można bo to godzi w podstawowe prawo człowieka, jakim jest prawo do własności. A może chcieliby tam uczyć o przyrodzonej godności człowieka wynikającej, a jakże, z demokratycznej decyzji narodów świata? Równie dobrze można by szkołę zupełnie ogołocić z funkcji wychowawczych. Etyka z bez sankcji nie zadziała. A cóż to za sankcja: demokratyczna decyzja? W dodatku ta „demokratyczna decyzja” podejmowana byłaby w kwestii, już od zarania człowieczeństwa, zamkniętej i usankcjonowanej prawem naturalnym; prawem zapisanym w każdej duszy przez Stworzyciela.

Świecka szkoła to nie szkoła, ale maszyna do indoktrynowania młodzieży. To kaleka konstrukcja, która nie może spełnić swojego zadania z powodu odrzucenia podstawowych środków, które do tego prowadzą. Świecka szkoła to tylko slogan, za którym kryje się chęć dalszego marginalizowania Kościoła i spychania wierzących na margines.

Nie ma alternatywy dla lekcji religii katolickiej w szkole, tak jak nie ma alternatywy dla katolicyzmu w ogóle. Nawet gdyby Boga miało nie być, należałoby utrzymać zasady religii katolickiej wszędzie tam, gdzie chciałoby się stworzyć lub utrzymać społeczeństwo na najwyższym możliwym poziomie kulturalnego rozwoju. Ani przebrzmiały judaizm, ani dziki islam, ani puste filozofie dalekiego wchodu nie mogą wznieść człowieka na poziom cywilizacyjny oferowany przez katolicyzm. Tym bardziej nie mogą przygotować go na to, co jest jego jedynym celem: na wieczne oglądanie twarzą w twarz Trójcy Przenajświętszej.

 

Karol Kilijanek

 

Kategoria: Karol Kilijanek, Kultura, Myśl, Polityka, Publicystyka, Religia, Społeczeństwo, Wiara

Komentarze (3)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Cycu pisze:

    Ale bzdury. Czas wyjechac do panstwa islamskiego?

  2. Aleksander pisze:

    W jakim celu Cycu  chcesz wyjechać do państwa islamskiego?

    Jest tylko dwie możliwości : po pierwsze możesz zostać islamskim bojownikiem ,po drugie owi bojownicy mogą ci poderżnąć gardło.

  3. kamil pisze:

    Problemem nie jest katecheza czy jej brak tylko państwowa zcentralizowana oświata która jest owocem rewolucji protestanckiej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *