banner ad

de Prada: Postępowy Matrix nowej tyranii

| 13 listopada 2014 | 0 Komentarzy

matrixJak można mówić o ‚nowej tyranii’, skoro nigdy wcześniej człowiek nie cieszył się taką wolnością i tyloma prawami?” Oto pytanie, które mógłby zadać czytelnik nie zaznajomiony z tematem. Klasyczne tyranie, faktycznie, charakteryzowały się tym, że ograniczały wolność i odbierały prawa. Ludzie byli świadomi tej uzurpacji ponieważ pozbawieni czegoś, co należało do nich „z natury”, czuli się umniejszeni.

Nowa tyrania, o której mówimy, inaczej niż poprzednie, wywyższa człowieka czyniąc z niego obiekt adoracji, dając mu możliwość włączenia jego prywatnych interesów i pragnień do katalogu wolności i praw, które nie przysługują mu już „z natury”, ale stają się „łaskawymi koncesjami” władzy, która ogłasza je w sposób legalny. W ten sposób, człowiek przemienił się w dziecko, które rozmyśla czy jego kaprysy zostaną zaspokojone, człowiek naszych czasów jest bardziej niż kiedykolwiek zakładnikiem decyzji władzy, które gwarantują mu możliwość korzystania z niemal nieograniczonych wolności i stale powiększającej się listy praw. W klasycznych tyraniach, poddany mimo wszystko miał pociechę wiedząc, że – ciemiężąc go – władza depcze jego naturę. Poddani nowej tyranii nie mają innej pociechy niż ochrona tej samej władzy, która wywyższyła ich jako przedmiot adoracji. W ten sposób staje się on narzędziem w rękach tych, którzy dbają o nich z drobiazgową starannością równą tej, którą mrówki poświęcają mszycom… Dopóki same się nimi nie nakarmią.

W zamian za te „łaskawe koncesje” człowiek staje się przedmiotem społecznej inżynierii i akceptuje dominujący – narzucony mu – światopogląd. Nazwijmy ten dominujący pogląd „postępowym Matriksem”: mirażem, wielką iluzją, trompe-l’oeil, który jest w przyjazny sposób akceptowany. Ci, którzy ośmielają się kwestionować trompe-l’oeil, stają się natychmiast celem ataków, rzuca się na nich anatemy, traktuje się ich jak bluźnierców – wrogów kultu człowieka. Postępowy Matriks początkowo używany przez lewicę został też przyswojony przez prawicę, która odmówiła udziału w konfrontacji z przeciwnikiem, która – na poziomie pryncypiów – byłaby dynamiczna i ekscytująca. Prawica ograniczyła się do wprowadzenia nieznacznych zmian w pracy wielkiej maszyny, ale nie odważyła się użyć jej kół zębatych. To tak jakby próbować orać nie używając do tego wołów.

Postępowy Matriks stał się pewnego rodzaju mesjanizmem. Ustanowił nowy porządek, wprowadził nienaruszalne zasady kulturalne, przyjął nową antropologię, która – choć obiecuje ostateczne wyzwolenie człowieka – nie niesie ze sobą nic poza przyszłym samobójstwem. Na drodze tego nowego porządku stoi jedynie porządek religijny, który przywraca człowiekowi jego własną naturę i oferuje mu właściwy sposób widzenia świata, który – rozwiewając jego kłamstwa – podważa fundamenty trompe-l’oeil na którym nowa tyrania bazuje. Wizja, według której władza czyni wielkie wysiłki w walce o lepsze jutro, a religijny porządek jest jedynym bastionem, który należy zniszczyć przed jej triumfem, jest kompletna.

Szerzący się sekularyzm oskarża Kościół o to, że miesza się on do polityki. Cytuje, dla poparcia swoich tez, ewangeliczny fragment, który jest zazwyczaj używany przez tych, którzy nie czytają Pisma: „Oddajcie Cezarowi to co cesarskie, a Bogu to co boskie.” Ale co należy do Cezara? Rzeczy doczesne, ziemska rzeczywistość, ale, naturalnie, nie należą do niego ani zasady moralnego porządku, które początek swój mają w ludzkiej naturze, ani etyczne fundamenty ziemskiego porządku. Nowa tyrania, która ma zamiar poszerzać „wolności” swoich poddanych, odmawia Kościołowi wolności w moralnych sądach dotyczących działań doczesnych ponieważ wie, że te sądy zawierałyby radykalną negację miraży na których opiera się jej istnienie. Władza pragnie faryzejskiego, skorumpowanego Kościoła, który nie będzie chciał przywrócić ludzkości jej prawdziwej natury i zaakceptuje to „misterium nieprawości”, jakim jest adoracja człowieka. Ma ona nadzieję, że Kościół – przekształcony w zapowiedzianą przez Apokalipsę „Wielką Nierządnicę ziemskich królów” – upadnie na kolana przed Cezarem.

Dzisiaj na Zachodzie próbuje się doprowadzić do tego wielkiego zderzenia, które nowa tyrania stara się – bardzo skutecznie – przedstawić jako „ideologiczną walkę”. Ale gdyby tak było naprawdę władza nie bałaby się porażki ponieważ ideologia jest tym polem na którym mogłaby wykazać swoją wyższość. Aby występować tutaj w pozycji faworyta ustaliła ona „demo-bijatykę”, „demokratyczną” walkę wszystkich ze wszystkimi, przemieniając ludzi w dzieci bijące się o swoje „wolności” i „prawa”, podobne do budowniczych wieży Babel, walczących pośród zamieszania, aby wznieść wieżę, która sięgnie nieba.

Walka w której musimy wziąć udział nie jest ideologiczna, ale antropologiczna. Zmierza ona do przywrócenia ludziom ich prawdziwej natury. Pozwoli im wyjść ze wspomnianego zamieszania podsycanego przez ideologie, aż osiągną cel drogi prowadzącej do pierwotnych zasad. Jeśli to się uda, jeśli Matriks zostanie zdemontowany, człowiek odkryje, że nie musi budować wież, aby osiągnąć niebo, z prostego powodu – ponieważ niebo jest w nim samym, nawet jeśli nowa tyrania próbuje mu je odebrać.

Madryt, marzec 2009

Juan Manuel de Prada

Za: Xportal.pl

Kategoria: Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *