banner ad

Jesiołowski: Papieża Leona XIII rzeczy nieco zapomniane

| 27 sierpnia 2015 | 0 Komentarzy

Mehrerau_Collegiumskapelle_Papst_10_Leo_XIII_aDla wielu ludzi, nie tylko zresztą niewierzących, temat katolickiej nauki społecznej jest materią nieznaną. Obserwując  liczne dyskusje dotyczące kwestii politycznych i ekonomicznych, prawie zawsze można wyodrębnić dwa przeciwstawne sobie stanowiska – liberalne i socjalistyczne, zazwyczaj w formach skrajnych. Rzadko natomiast, nawet wśród środowisk konserwatywnych, przywoływana jest społeczna nauka Kościoła. Zdarza się również, iż nauka ta, jeśli już wspominana, interpretowana jest w sposób niewłaściwy, służący przeważnie do podkreślenia i wzmocnienia siły argumentów interlokutorów z jednej lub drugiej frakcji. Można zatem zetknąć się z poglądami, że Kościół stoi na stanowisku socjalistycznym, radykalnie egalitarystycznym, wzywającym do porzucenia własności, a wreszcie komunistycznym. Po przeciwnej stronie słychać zaś głosy, wspierane głównie wyjętymi z kontekstu cytatami z papieży, mówiące o  silnie liberalnym podejściu Kościoła do tych zagadnień. Tymczasem, zamiast tworzyć wątpliwe koncepcje i wyobrażenia, warto sięgnąć do oficjalnych dokumentów, poprzez które Kościół udziela odpowiedzi na wyżej zarysowane problemy. Jednym z takich pism jest encyklika Rerum novarum (łac. Rzeczy nowe).

Rerum novarum to doniosła encyklika papieża Leona XIII, która ogłoszona została 15 maja 1891 r. Data ta nie pozostaje bez znaczenia, albowiem przełom XIX i XX wieku, na który przypada pontyfikat autora encykliki, to okres po rewolucji przemysłowej,  pełen niepokojów społecznych, gospodarczych i politycznych. Na sile zaczynają również przybierać groźne ideologie, przede wszystkim socjalistyczna, próbująca narzucić zupełnie nową wizję ukształtowania świata. Nie wymaga wyjaśnienia fakt, iż wizja ta zdecydowanie wrogo nastawiona jest wobec Kościoła. Okoliczności te implikują nowe wyzwania dla katolickiego nauczania – zwłaszcza w podejściu do spraw doczesnych. Leon XIII podejmuje zatem kwestię robotniczą, wchodząc w polemikę zarówno z socjalizmem, jak i niczym nie skrępowanym liberalnym kapitalizmem, przyjmując przy tym różne kryteria, tak, aby jak najtrafniej wytknąć ich błędy i niedoskonałości.

Rozpoczynając analizę myśli Leona XIII należy nasamprzód stwierdzić, iż dostrzega on problem swoich czasów, który notabene dzisiaj czasem bywa negowany, a mianowicie sprawę ogromnego zubożenia warstw najniższych, które wiodą „żywot nędzny i nieszczęśliwy, niegodny człowieka”. Jako przyczynę tego stanu rzeczy wskazuje przede wszystkim odejście władz publicznych od „ducha chrześcijańskiego”, lichwę oraz samych kapitalistów, którzy swymi egocentrycznymi poczynaniami, nastawionymi wyłącznie na zysk pieniężny, doprowadzają do klęski stan pracujący. Wytwarzają się monopole korzystne dla niewielu, a nakładające „jarzmo prawie niewolnicze” dla całej reszty społeczeństwa. Pochopny oceniający mógłby więc uznać, że papież stoi na pozycji socjalistycznej, w tamtym czasie przecież wcale popularnej, jednakże jest to twierdzenie zupełnie nieprawdziwe. Podobieństwa bowiem między socjalizmem a nauką chrześcijańską mają charakter zaledwie pozorny, a nie faktyczny, nawet jeśli w sposób identyczny diagnozują pewne  problemy.

Leon XIII w encyklice Rerum novarum dokonuje stanowczej krytyki ideologii socjalistycznej, którą nazywa „rozwiązaniem fałszywym”, podjudzającym nieustannie biednych przeciw bogatym. To właśnie podburzanie, ugruntowane przekonaniem o „walce klas”, o dwóch wrogich sobie siłach jest – jak dowodzi papież – głównym błędem i mylnym założeniem, „przeciwnym rozumowi i prawdzie”. Naturalnym związkiem panującym między klasami jest umiarkowane oddziaływanie i wzajemne równoważenie, walka zaś prowadzić może jedynie do „zamieszek i potwornego zdziczenia”. Papież niechybnie stwierdza, iż w rzeczywistości interesy chlebodawcy i pracownika są nie przeciwstawne, lecz zbieżne, a tym samym tworzą między nimi stosunek symetrii. Niemożliwym do wyobrażenia jest przecież stan faktyczny, w którym istnieje kapitał bez pracy lub też praca bez kapitału. Jeśli już jednak dochodzi do napięć i niepokojów pomiędzy poszczególnymi klasami, to głębszych przyczyn należy upatrywać w odejściu od nauki chrześcijańskiej i przyjęciu teorii fałszywych: czy to w gruncie indywidualistycznych, dominujących od epoki Oświecenia, czy też wyżej opisanych, inspirowanych Marksem – z założenia dążących do konfrontacji.

Kolejnym nieprawdziwym i niebezpiecznym dogmatem socjalistów, który musi zostać potępiony, jest negacja człowieczego prawa do własności. Papież przewidywał, że jej odrzucenie, zamiast przynieść poprawę, doprowadzi w konsekwencji do pogorszenia sytuacji robotniczej – na co zresztą późniejszy bieg historii dostarczył licznych dowodów. Leon XIII swoje nauczanie w tej kwestii opiera na prawie naturalnym, a zatem nadanym przez Boga. W celu wykazania, iż własność jest właśnie takim prawem, autor Rerum novarum dokonuje porównania natury zwierzęcej i ludzkiej. Jednym bowiem z elementów różniących nas od zwierząt są instynkty – zwierzę ukierunkowane jest wyłącznie na zachowanie życia i rozmnożenie swego rodzaju, co oczywiście nie wystarcza człowiekowi. Tym, co wyróżnia gatunek ludzki w całym świecie przyrody, jest umysł (rozum), dzięki któremu nasze potrzeby nie kończą się na zaledwie beznamiętnym i pozbawionym refleksji zużywaniu dóbr doczesnych, nastawionym jedynie na przetrwanie, lecz przeciwnie –  każdy odczuwa głębszą ambicję posiadania i mądrego wykorzystywania rzeczy stałych, które „po użyciu pozostają”. Można tu również nadmienić, iż rozważne korzystanie i pomnażanie majątków (nie tylko zresztą materialnych) zalecane jest przecież w przypowieści o talentach. Leon XIII nie ma wątpliwości, że sprzeczne z naturą jest także całkowite oddawanie się pod opiekę państwa, którego rola miałaby mieć nieograniczony i „zbawienny” charakter, przez co legitymujący zabór dóbr prywatnych. Człowiek bowiem pewne swe prawa posiadał zanim powstał pierwszy twór państwowy, jest więc od niego starszy i w dużej mierze niezależny. Jednak nade wszystko przypomina papież, iż przysługujące każdemu prawo własności pozostaje w zgodzie z przykazaniem Bożym, wedle którego nagannym jest już nawet samo pożądanie rzeczy należącej do bliźniego. Tym bardziej zatem uznana za niedopuszczalną musi zostać działalność polegająca na wywłaszczeniach, grabieżach i rabunkach czyichś majątków, schowana pod maską różnych eufemistycznych określeń i przeprowadzana pod pozorem ustanowienia „równości”. Niemniej, twórca katolickiej nauki społecznej uświadamia, iż błądzi ten, kto uznaje swoje prawo do własności za absolutnie osobiste w tym sensie, że nie jest poddawane żadnym ograniczeniom (nawet moralnym), czego chcieliby niektórzy liberałowie. Papież Leon przytacza św. Tomasza z Akwinu, którego myśl stanowi podstawę filozoficzną opisywanej encykliki : "Pod tym względem człowiek nie powinien rzeczy zewnętrznych mieć za zupełną własność swoją, lecz za wspólną, tak iżby w potrzebie cudzej łatwo ich udzielał. Dlatego Apostoł mówi: Bogatym tego świata rozkazuj… łatwo dawać, używać" (Suma Teologiczna, II-II q 65 a 2). Kościelne nauczanie przestrzega, że „czym innym jest słuszne posiadanie bogactw, a czym innym jest słuszne używanie bogactw”. W stosownym czasie wszyscy, także majętni, będą zmuszeni zdać Bogu sprawę z używania dóbr doczesnych, dlatego w Rerum novarum wspominane są słowa: „wszakże, co zbywa, dajcie na jałmużnę” (Łk 11, 41). Nad państwowymi prawami spisanymi stoją prawa Boże i to wedle ich przestrzegania sądzeni będziemy, jak naucza Kościół.

Papież Leon XIII, omawiając kwestię robotniczą, nie kończy na wykazaniu błędnych systemów, ale również kieruje do świata pewne zalecenia. Jego nauczanie opiera się w szczególności na wypływającej z treści encykliki Rerum novarum zasady subsydiarności (pomocniczości). Oto jak zasadę tę opisuje Katechizm Kościoła Katolickiego: „społeczność wyższego rzędu nie powinna ingerować w wewnętrzne sprawy społeczności niższego rzędu, pozbawiając ją kompetencji, lecz raczej powinna wspierać ją w razie konieczności i pomóc w koordynacji jej działań z działaniami innych grup społecznych, dla dobra wspólnego” (por. KKK 1883). W związku z tym, rozwiązywanie społecznych problemów powinno odbywać się najpierw na szczeblu podstawowym – rodzinnym, następnie poprzez działalność różnego rodzaju stowarzyszeń (związków zawodowych), instytucji, gminy, a dopiero w sytuacjach koniecznych na centralnym poziomie państwowym. Rozszerzona interwencja państwa w ostateczności doprowadza do zaniku prawdziwej wolności i działa destrukcyjnie na podstawowe społeczne komórki takie, jak np. rodzina – co jest faktem także w XXI wieku, a przed czym wprost przestrzegał Leon XIII. Można więc uznać, że zasada pomocniczości zatrzymuje władzę państwową w odpowiednich granicach, natomiast nie wyklucza całkowicie jej ingerencji.

Papież zaleca rozwiązywanie społecznych problemów uwzględniając zasadę subsydiarności.  Jednym z nich jest zaś niewątpliwie kwestia płac. W liberalnym kapitalizmie płaca jest wynikiem obopólnej umowy między pracodawcą i pracownikiem, wydawać by się mogło więc, że „volenti non fit iniuria” (łac. chcącemu nie dzieje się krzywda) i nie należy wkraczać w sferę swobodnie zawartej umowy, niezależnie od jej treści. Tak stan rzeczy nie jest jednak sprawiedliwy w świetle katolickiej nauki społecznej. Praca ma bowiem dwie cechy – jest osobista (co jeszcze pozwala na każdą, nawet zaniżoną płacę), ale również każdemu potrzebna, „ponieważ bez jej owoców nie obędzie się człowiek, jeśli chce życie zachować,  a zachować życie nakazuje to prawo przyrodzone, które ma pierwszeństwo przed każdym innym”. Swoboda zawierania umów podlega więc ograniczeniu wynikającym z „przyrodzonego prawa sprawiedliwości, wyższego i dawniejszego, które wymaga, iżby płaca wystarczyła robotnikowi oszczędnemu i moralnemu na koszty utrzymania”. Nierzadko bywa również tak, iż wyrażona przez pracownika „wolna wola” przy zawieraniu umów tak naprawdę jest bezpośrednio lub pośrednio wymuszona, robotnik zaś „znaglony koniecznością lub skłoniony obawą przed gorszym nieszczęściem przyjmuje warunki trudne, które choćby nie chciał, przyjąć musi”. Stąd też wynika odwołanie do należnych każdemu praw przyrodzonych i nieodzowność ich egzekucji, jeśli zajdzie taka potrzeba, również z poparciem państwa – zgodnie z regułą pomocniczości.

Innymi wartościami robotnika (i nie tylko), które winny być chronione są dobra duchowe. Wszak cel nadrzędny i ostateczny, przyświecający każdemu człowiekowi, wykracza poza godne życie doczesne. Życie duchowe zaś jest w pewien sposób powiązane z pracą. Leon XIII zatem również w tym miejscu nie pozostawia miejsca na swobodne uznanie i kompromisy, przypominając w encyklice, iż istnieje „potrzeba wstrzymania się od zajęć i pracy w dni Pańskie”. Za Bożym przykładem, który „odpoczął w dzień siódmy od wszelkiego dzieła, które sprawił”, człowiekowi także przysługuje prawo do odpoczynku, aby mógł „dzień święty święcić”. Przedstawiona przez papieża kwestia pozostaje aktualna również dzisiaj. Temat (zakazu) handlu w niedziele podnoszony jest co jakiś czas przez środowiska katolickie, ponieważ przyjęte w wielu krajach regulacje, w tym polskie, pozostają w niezgodzie z chrześcijańskim nauczaniem (por. KKK 2193). Świat i społeczeństwo stają się coraz bardziej liberalne i nastawione konsumpcyjnie, przez co łatwiej jest odejść od nakazów Bożych, które stopniowo przestają być postrzegane jako obiektywna prawda, a zaczynają być odbierane jako „zbiór ogólnych zaleceń jak być dobrym”. Należy również mieć na uwadze przestrogę Leona XIII, że nie każdy odpoczynek jest godny, a zwłaszcza nie jest nim „zażywanie zgniłej bezczynności” i „marnotrawienie grosza”. Odwracając zatem w niedziele swoją uwagę od Boga i rodziny, kierując ją na doczesne rozrywki, jak np. zakupy, sami przyczyniamy się do utrzymania obecnego stanu.

Faktyczna poprawa losu robotniczego może nastąpić jedynie poprzez wspólne wysiłki i działania Kościoła, państwa oraz samych robotników, korzystających z prawa do zrzeszania  się w związkach zawodowych (zwłaszcza katolickich). Związki zawodowe papież uznaje za organizacje będące pewnego rodzaju aparatem ochronnym i ustanowione na podobieństwo dawnych cechów rzemieślniczych. W Rerum novarum czytamy: „z przyjemnością spostrzegamy, że coraz więcej powstaje tego rodzaju stowarzyszeń: czy to samych robotników, czy przedstawicieli obu stanów, a życzyć tylko wypada, aby rosły w liczbę i siły”. Leon XIII ocenia, iż związki te mogą wypełniać pozytywną funkcję jako organizacje oparte na samopomocy i dobrze wpisują się w ogólną, wcześniej przedstawioną zasadę pomocniczości. Poddaje natomiast krytyce „ducha buntu” i antyreligijny charakter niektórych organizacji i ich przywódców. Przypomina także, że Kościół poprzez powoływane przez siebie stowarzyszenia dba zarówno o sprawy duchowe (co oczywiście jest najważniejsze), jak również o rzeczy doczesne. Choć stowarzyszenia te dostarczają pomocy licznym potrzebującym, to bywały niejednokrotnie w przeszłości przez władze państwowe krzywdzone, także poprzez kasacje i grabieże majątków. Organizacje prywatne, związki, różnego rodzaju towarzystwa mają więc pozostać w dużej części od państwa niezależne i korzystać powinny z prawa do samego o sobie stanowienia.

Wyżej zarysowana myśl papieża Leona, wyrażona w encyklice Rerum novarum, to katolicka odpowiedź na niepokoje XIX wieku. Płynące z niej przesłanie pozostaje jednak ponadczasowe. Jej celem było przywrócenie ludzkiej pracy godności, a także bardziej moralnego i etycznego charakteru, nieskupionego wyłącznie na zysku i korzyściach, przez pryzmat których człowiek staje się tylko towarem. Trzeba odczytywać ją jako jednoznaczne odrzucenie socjalizmu przy równoczesnej i stanowczej krytyce nadużyć, jakich dopuszcza się kapitał, wykorzystując swoją uprzywilejowaną pozycję (choć zdaje się, że nie jest to odrzucenie systemu jako takiego). O ogromnym znaczeniu Rerum novarum świadczy fakt, iż nauczanie Leona XIII zostało potwierdzone i rozwinięte w latach późniejszych przez następne społeczne encykliki: Quadragesimo anno Piusa XI oraz Centesimus annus Jana Pawła II. Postulaty solidaryzmu, upowszechnienia własności i pomocniczości zostały również wykorzystane jako fundamenty, kojarzonej z – pozostającymi pod wpływem katolickiej nauki społecznej – G. K. Chestertonem i Hilaire Belloc’em, doktryny dystrybucjonizmu. Sama zasada pomocniczości jest także przyjęta, przynajmniej w teorii, przez konstytucyjne ustawodawstwo wielu państw. Niestety, praktyka pokazuje, że jest ona nieustannie naruszana. Widać to w szczególności w działaniach Unii Europejskiej, dążącej coraz bardziej do ustanowienia „jednego centralnego rządu europejskiego”, co stanowi zaprzeczenie subsydiarności. Konieczności i stałej potrzeby odwoływania się do katolickiego nauczania najlepiej dowodzi analiza historii oraz mądrość wypływająca ze słów Piusa XI: „nie byłoby dziś ani komunizmu, ani socjalizmu, gdyby przywódcy narodów nie zlekceważyli w przeszłości nauki i upomnień Kościoła. Chcieli oni na fundamencie liberalizmu i laicyzmu zbudować inne struktury społeczne, które na pierwszy rzut oka wydawały się wielkie i wspaniałe. Wkrótce jednak okazało się, że nie miały one trwałych podstaw i rozpadały się jedne po drugich, jak żałośnie runąć musi wszystko, co nie opiera się na jednym kamieniu węgielnym – na Chrystusie” (encyklika Divini Redemptoris).

 

Kamil Jesiołowski

Kategoria: Inni autorzy, Publicystyka, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *