banner ad

Jakubczyk: Monsignor Bux – Jesteśmy w pełnym kryzysie wiary!

| 22 czerwca 2017 | 1 Komentarz

W wywiadzie udzielonym „ The Register ”,  monsignor Nicola Bux (teolog i były konsultant generalny Kongregacji Nauki Wiary)  stwierdził, że ​​Kościół znajduje się w „pełnym kryzysie wiary” i że burze podziału na Jego łonie, których obecnie doświadczamy, są wynikiem apostazji oraz porzucenia myśli katolickiej. Komentarze msgr. Buxa stanowią odpowiedź na wiadomości, że papież Franciszek nadal ignoruje dubia czterech kardynałów, które do niego skierowano. Kardynałowie wyrazili w nich swoje zaniepokojenie poważną sytuacją,  zaistniałą w konsekwencji niektórych praktyk konferencji biskupów w ogóle, a  poszczególnych biskupów w szczególności, oferujących wiernym  bardzo zróżnicowane interpretacje papieskiej ekshortacji „Amoris Laetitia”. Praktyk niezgodnych  z niezmienną nauką Kościoła. Co więcej, ich kwietniowa prośba o audiencję u Ojca Świętego również pozostaje ignorowana.

Według monsignora Buxa, aby rozwiązać obecny kryzys w Kościele, dotyczący zarówno papieskiego nauczania jak i Jego autorytetu, papież musi złożyć jasne oświadczenie wiary, potwierdzając to, co jest katolikie i skorygować własne – „dwuznaczne i błędne” – słowa i działania, które zostały zinterpretowane przez wiernych i kapłanów w sposób niekatolicki.

„Dla wielu katolików jest niewiarygodnym, że papież prosi biskupów o dialog z tymi którzy myślą inaczej [tj. Chrześcijanie niekatoliccy], nie chcąc najpierw stanąć w cztery oczy z kardynałami którzy są jego głównymi doradcami” – powiedział

Jeśli Papież nie chroni Nauki” dodał – „nie może narzucać dyscypliny”.

Zapytany jakie mogą być konsekwencje „anarchii doktrynalnej”, której obecnie doświadczamy, jaki wpływ może mieć ona na Kościół, na dusze wiernych i kapłanów, odpowiedział że pierwszą  jej konsekwencją  jest już zaistniały podział, spowodowany odstępstwem, polegający na rezygnacji z myśli katolickiej zgodnej z definicją św. Wincentego z Lerina: semestr quod, quod ubique, quod ab omnibus creditur (co zostało uznane wszędzie, zawsze i przez wszystkich). Święty Ireneusz z Lyonu, który nazywa Jezusa Chrystusa "Mistrzem jedności" wskazując na heretyków powiedział że tak naprawdę wszyscy (chrześcijanie – AJ) wyznają to samo, jednak ostatecznie nie wyrażając tej wiary w ten sam, jednolity sposób. To własnie jest zadaniem, rolą Magisterium opartego na prawdzie Chrystusa : przywrócić wszystkich do katolickiej jedności.

Święty Paweł zachęcał chrześcijan do porozumienia i jednomyślności. Co by powiedział dzisiaj?

Kiedy kardynałowie milczą lub oskarżają swoich współbraci; Kiedy biskupi, którzy myśleli, mówili i pisali – scripta manent! [Słowa ulatują, pisma pozostają] w sposób katolicki, nagle mówią rzeczy odmienne i to z byle jakiego powodu; Gdy księża sprzeciwiają się tradycji liturgicznej Kościoła, wówczas zostaje ustanowione odstępstwo, oderwanie od myśli katolickiej.

Paweł VI przewidział że „ta niekatolicka myśl w katolicyzmie jutro stanie się najsilniejszą siłą. Ale nigdy nie będzie reprezentacją myślenia Kościoła. Małe stado musi pozostać, niezależnie od tego, jak nieliczne.”               

Jakie zatem konsekwencje owa „anarchia doktrynalna” ma dla dusz wiernych i eklezjastów?

Apostoł zachęca nas do bycia wiernym czystej, czystej i jeszcze raz czystej doktrynie opartej na Jezusie Chrystusie, a nie na światowych poglądach (Tyt. 1: 7-11, 2: 1-8).

Wytrwałość w nauczaniu i posłuszeństwie wobec doktryny, jest jedyną drogą która prowadzi dusze do wiecznego zbawienia. Kościół nie może zmieniać wiary,  tym samym prosić wiernych aby pozostali jej wierni. Jest raczej zobowiązany do orientacji w kierunku Słowa Bożego i ku Tradycji. Dlatego też, Kościół pamięta wyrok Pański: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci , którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi." (Jan 9:39). Nie zapominajmy, że kiedy ktoś jest oklaskiwany przez świat, oznacza to że do tego świata należy. W rzeczywistości,  świat kocha tylko to co jest jego, a nienawidzi tego co nie należy do niego. Niech Kościół katolicki zawsze pamięta, że ​​składa się z tych, którzy nawrócili się do Chrystusa pod kierownictwem Ducha Świętego; Wszyscy ludzie są dziećmi bożymi które zostały stworzone aby być Jego częścią,  ale nie są nią dopóki się w pełni nie nawrócą.

Jak najlepiej rozwiązać ten problem?

Msgr. Bux wyjaśnia że chodzi o to w jaki sposób sam Papież interpretuje posługę Piotrową, ujednoliconą w prawie kanonicznym. W obliczu nieporozumień i odstępstw Papież powinien odróżnić – tak jak Benedykt XVI – między tym co uważa i mówi jako osoba prywatna, uczona, a co mówi jako głowa Kościoła katolickiego. Jasne jest, że papież może wyrazić swoje osobiste idee jako osoba uczona w kwestiach spornych które nie są określone przez Kościół, ale nie może on tworzyć heretyckich roszczeń, nawet prywatnych. W przeciwnym razie są one tylko takie  – heretyckie.

Wierzę, powiedział, że Papież zdaje sobię sprawę z tego że każdy wierzący – znający regula fidei lub dogmaty, które zapewniają każdemu z nich  adekwatny zasób wiedzy o tym jaka jest prawdziwa wiara Kościoła, w co każdy musi wierzyć i kogo musi słuchać – może ocenić czy papież głosi  i działa w sposób katolicki, czy też sprzeciwił się sensus fidei Kościoła. W konsekwencji, każdy wierzący może „pociągnąć papieża do odpowiedzialnosci”. Posłuszeństwo wobec papieża opiera się na tym że jest On związany katolicką doktryną i wiarą którą musi  stale wyznawać przed Kościołem.

Jak powiedział Jan Paweł II –  papież musi się wiecznie nawracać  aby umocnić swoich braci w wierze. Zgodnie ze słowami Chrystusa do Piotra: „ Et tu autem conversus, confirma fratres tuos ”.

 

Spolszczył i opracował Arkadiusz Jakubczyk

 

źródło:ncregister.com

 

Kategoria: Arkadiusz Jakubczyk, Publicystyka, Religia, Społeczeństwo, Wiara

Komentarze (1)

Trackback URL | Kanał RSS z komentarzami

  1. Bellarmin pisze:

    Bardzo pouczająca lektura.

    Szkoda tylko, że Monsegnor pozostawia tyle niedomówień w sprawie obecnego pontyfika. Czy jest tajemnicą Poliszynela, że Franciszek nie pomaga a po prostu wytrwale niszczy, dekonstruując w duchu Marksa 2-tys. lat dorobku chrześcijaństwa oraz same fundamenty wiary, czemu stale daje świadectwo poprzez swe słowa, gesty, znajomości i nauczanie. To on sam nie pozostawia tradycyjnie zorientowanym katolikom żadnych złudzeń. Niestety w dalszym ciągu mało kto publicznie odważy się nazwać rzeczy po imieniu, demaskując słonia w menażerii i wilka w jagnięcym odzieniu, tj. towarzysza Bergolio. A przecież jest to niezbędne dla uzdrowienia rozpaczliwej sytuacji obecnego Kościoła. Inaczej będziemy zdani na (celowy!) samobójczy kurs postmodernistycznego domu wariatów niemającego już wcale wiele wspólnego z rzeczywistą Oblubienicą Chrystusa wytyczony przez samych wrogów Pana Boga, którzy podstępem przejąwszy większość pokładów dotwali się w końcu do steru.

     

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *