banner ad

Herman: Maurycy Zamoyski – niedoszły król Polski

| 21 października 2015 | 0 Komentarzy

Maurycy_Zamoyski9 grudnia 1922 roku. Pierwsze w historii wybory na prezydenta Rzeczypospolitej. Według Konstytucji Marcowej wyboru dokonuje Zgromadzenie Narodowe zwykłą większością głosów. W decydującej turze pozostają kandydatury dwóch gigantów – Gabriela Narutowicza i Maurycego hrabiego Zamoyskiego.

Obaj byli postaciami z wielkim dorobkiem politycznym, i nie tylko politycznym. Doskonale poruszali się także w świecie nauki, na europejskich salonach, znali się i na gospodarce. Byli nie tylko teoretykami, ale też praktykami we wszystkich tych dziedzinach. Z całym szacunkiem do dzisiejszych kandydatów na prezydenta Polski i nie idealizując II Rzeczypospolitej – dziś takich kandydatów w Polsce raczej już nie ma. Może poza tym, że Zamoyski, podobnie jak obecny polski prezydent, uwielbiał polowania.

To, że Narutowicz, zgłoszony przez lewicowy PSL „Wyzwolenie”, doszedł tak daleko, było dużą niespodzianką. Z początku nie popierał go także Józef Piłsudski, z którego obozem do dziś jest kojarzony. Nie zmienia to jednak faktu, że 57-letni Narutowicz cieszył się opinią wielkiego Polaka, któremu udało się w  świecie. Urodził się w 1865 roku w rodzinie ziemiańskiej na Żmudzi. Gabriel Narutowicz nie poszedł dokładnie w ślady ojca, osiągnął wiele najpierw w świecie nauki. W Szwajcarii mieszkał i pracował 30 lat. Najpierw projektował linie kolejowe, potem został inżynierem hydrotechnikiem i projektował elektrownie wodne. Był też profesorem politechniki w Zurychu. To, że po wojnie ten znany na całym świecie inżynier powrócił do odrodzonego, niepodległego kraju, miało duże znaczenie, podobnie jak przyjazd światowej sławy pianisty Ignacego Paderewskiego.

W niepodległej Polsce był ministrem robót publicznych, a potem spraw zagranicznych. Zwłaszcza na tym pierwszym stanowisku, mimo krótkiego urzędowania w rządzie endeka Władysława Grabskiego, wiele osiągnął. Uznany został za pierwszego budowniczego wolnej Polski. W ciągu pierwszych pięciu lat niepodległej Polski wzniesiono z ruin ok. 400 tys. budynków. Nie cały ten okres to okres urzędowania Narutowicza, ale miał on na ten rozwój kluczowy wpływ.

Narutowicz pozbawiony był jednak charyzmy, dlatego właśnie mało kto dawał szanse temu kandydatowi. A jednak, doszedł do decydującej tury parlamentarnych wyborów i wygrał stosunkiem głosów 289-227 pokonując kandydata prawicy Maurycego Klemensa Zamoyskiego. Stało się to dzięki wsparciu na ostatniej prostej mniejszości narodowych i PSL „Piast”. To zwycięstwo to był szok, i dla samego Narutowicza, i dla Zamoyskiego, i dla popierających go sił politycznych. Ciąg dalszy znamy. W nowo narodzonym kraju, gdzie kultura polityczna dopiero się tworzyła, gdzie demokracja była krucha, dużo było biedy, a poziom wyedukowania społeczeństwa pozostawał wiele do życzenia, zwyciężyły niszczące emocje i namiętności.

Narodowa demokracja wezwała skutecznie do wielotysięcznych protestów przeciwko nowemu prezydentowi. Prawicowa prasa oskarżała Narutowicza o związki z masonerią, ateizm, biła na alarm z powodu poparcia mniejszości narodowych. Tłumy przeciwników pierwszego prezydenta próbowały zablokować zaprzysiężenie Narutowicza 11 grudnia. Mimo, że, jak wyżej wspomniano, wcześniej Narutowicz zasiadał w rządzie narodowego polityka, Władysława Grabskiego.

Lewica nie pozostawała dłużna w swojej propagandzie, a protesty uliczne przekształcały się w starcia socjalistycznych i endeckich bojówek. Padło kilka ofiar śmiertelnych. W tej to atmosferze tydzień po wyborze i pięć dni po zaprzysiężeniu artysta malarz Eligiusz Niewiadomski podczas wizyty Narutowicza w galerii Zachęta zastrzelił prezydenta. Jakie były jego motywy, czy polityczne, czy był chory psychicznie – spory trwają do dziś. Niewiadomoski, skazany potem na karę śmierci, stał się symbolem przedwojennego prawicowego ekstremizmu, a endecja oskarżona o podpalanie kraju. Tamte wydarzenie wpłynęły zapewne na decyzję Józefa Piłsudskiego, który w 1926 roku dokonał zamachu stanu, praktycznie likwidując demokrację, i w pewnym sensie legitymizowały jego władzę.

Wydaje się, że ten szok, rozczarowanie i niechęć, żeby nie powiedzieć, nienawiść do Narutowicza miały swoje przyczyny także w tym, że wraz z jego wyborem przepadł Maurycy Klemens Zamoyski, z którym jego zwolennicy i współpracownicy wiązali wielkie nadzieje.

To postać równie, a pod pewnymi względami bardziej wybitna niż Narutowicz.

Od hetmana Zamoyskiego do kolejki wąskotorowej

Urodził się w 1871 roku w Warszawie, w rodzinie Zamoyskich herbu Jelita, którzy byli właścicielami między innymi Ordynacji Zamojskiej, największego majątku ziemskiego na ziemiach polskich. Jej historia sięga XVI wieku, założona została przez hetmana Jana Zamoyskiego. Przechodziła różne koleje, ale przez wieki świadczyła o wielkości sławnego rodu Zamoyskich. Jeden z najgorszych okresów przechodziła za rządów XIII ordynata, dziadka Maurycego Zamoyskiego, czyli Konstantego Zamoyskiego. Robił, co mógł, by wyprowadzić majątek z długów, ale zasoby co jakiś czas topniały z powodu zniszczeń wojennych podczas jednego, a potem drugiego powstania oraz kolejnych konfiskat przez zaborców. Z drugiej strony w tych chudych czasach wprowadzone przez Konstantego Zamoyskiego zmiany – przejście z pańszczyzny na system czynszowy, unowocześnienie metod gospodarki leśnej, większe stosowanie dzierżaw, dały podstawy do dalszego rozwoju.

Po jego śmierci po Powstaniu Styczniowym i kolejnych konfiskatach rządy przejął właśnie Tomasz Franciszek Zamoyski, najstarszy syn Konstantego. Okazał się świetnym organizatorem, a także mecenasem (rozpoczął np. budowę Biblioteki Ordynacji Zamojskiej w Warszawie). Były to czasy rewolucji przemysłowej i jasne było dla niego, że na samym rolnictwie i sprzedaży nieprzetworzonego drewna ordynacja długo nie pociągnie i dołączy do długiej listy upadających w tamtym czasie majątków szlacheckich. Zaczął więc budować folwarki, manufaktury (np. do produkcji mebli), rozbudowywał przemysł spożywczy, zatrudniał kolejnych ludzi, kupował nowoczesne maszyny. Co ważne, a nie było w tamtych czasach powszechne, Zamoyski dbał o swoich ludzi, zapewniał mieszkania, zabezpieczenia socjalne, dbał o ich życie kulturalne i edukację. Wciąż jednak majątek nie wyszedł z  długów odziedziczonych po czasach Konstantego.

Maurycy Zamoyski ukończył szkołę średnią w Lesznie, potem studiował w w Stuttgarcie. Nie miał jeszcze 18 lat, gdy przedwcześnie zmarł jego ojciec. Jak najstarszy syn Tomasza Franciszka Zamoyskiego oraz Marii z Potockich Zamoyskiej i musiał przejąć ordynację. Stał się XV Ordynatem Zamojskim. 

Można powiedzieć, że kontynuował dzieło ojca. Priorytetem było dalsze unowocześnianie majątku, zarówno pod względem infrastruktury, jak i zarządzania, a także dbałości o, jak byśmy to dziś powiedzieli, rozwój lokalnej społeczności. Lista jego dokonań, reform i inwestycji jest długa: cukrownia w Klemensowie, cegielnie i wapienniki, klinkiernia, ośrodki rozwojowe w postaci szkółek owocowych albo wytłuszczarni nasion w Zwierzyńcu,  ochronka dla dzieci, dom kultury dla pracowników ordynacji, włącznie z salą teatralną, szpital, z którego mogli korzystać wszyscy mieszkańcy Roztocza, rozwój sieci sprzedaży oraz wewnątrzordynacyjna kolej wąskotorowa łącząca Płoskie i Klemensów!  Do tego dodać trzeba 156 folwarków, 36 młynów, 15 leśnictw, 14 cegielni, 3 browary oraz 2 tartaki i kamieniołomy.  W efekcie w krótko przed wybuchem I wojny światowej majątek był potężny i miał mocne podstawy finansowe.

Na przełomie wieków wielu Zamoyskich licznie brało udział w polskich wojnach i powstaniach, także w ostatnim, Powstaniu Styczniowym. Jego klęska była przełomem w myśleniu dużej części polskiej szlachty. – Maurycy Zamoyski tak właśnie rozumiał patriotyzm, jak działał. Nie tylko jako politykę, zależało mu na wszechstronnym rozwój gospodarczym i społecznym, w każdym aspekcie – mówi historyk Paweł Rzewuski z portalu Histmag.org, autor książek o międzywojennej Polsce.

Rzewuski przypomina, że taką postawę reprezentował nie tylko Maurycy Zamoyski. Sprawujący rządy w Kórniku Władysław Zamoyski postępował podobnie. Zarządzał prężną fundacją Zakłady Kórnickie, prowadził z Węgrami spór o kupionie Morskie Oko i inne tereny w Tatrach. Chodziło mu o to, by Polacy mieli w swoich granicach (to znaczy, wówczas w granicach Galicji) chociaż część tych gór, które Władysław Zamoyski planował udostępnić narodowi.

Narodowy monarchista

W dojrzałym wieku, ale będąc jeszcze stosunkowo młodym, Maurycy Zamoyski zaangażował się w końcu bezpośrednio w politykę wspierając działalność narodowej demokracji (choć był jednocześnie monarchistą). W 1905 roku wstąpił do Ligi Narodowej, organizacji narodowej na skalę trzech zaborów. Jej polityczną reprezentacją było Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne. Na przełomie wieków endecja działała na terenie zaboru rosyjskiego w konspiracji, ale po rewolucji 1905 roku i zmianach politycznych w Rosji narodowcy mogli wystartować w wyborach do rosyjskiej, odrodzonej Dumy. Do I Dumy dostał się Zamoyski, dopiero w kolejnych wyborach posłem został przywódca narodowy Roman Dmowski.

– Arystokracja prezentowała całe spektrum poglądów politycznych. Zdarzali się nawet socjaliści. Ale w tamtym okresie najczęściej arystokraci trzymali się z narodową demokracją – mówi Robert Marchwiany, dziennikarz portalu zamosconline.pl i działacz społeczny. 

Zamoyski był już wtedy postacią wpływową nie tylko na ziemiach polskich. Miał dobre kontakty biznesowe, i nie tylko, w całej Rosji, nawet na dworze carskim. Zaś obóz narodowy prowadził politykę różnie ocenianą wówczas i dziś. Jej  przeciwnicy, także w łonie samego ruchu narodowego (w 1908 roku doszło do rozłamu) oceniali ją jako ugodową wobec cara. Sam Dmowski, czemu dawał wyraz w swoich  licznych książkach, artykułach i przemówieniach, uważał ją za racjonalną i nowoczesną, dążąc do autonomii Królestwa Polskiej i osłabiania Rosji i wzmacniania Polski metodami pokojowymi, np. pracą i edukacją. Piłsudskiego, wówczas socjalistę, uważał za niebezpiecznego radykała. Poza tym, wzorem ówczesnych europejskich trendów, stawiał na budowę nowoczesnego etnicznego narodu, inaczej niż Piłsudski który widział polski naród jako byt polityczny i kulturowy bardziej niż etniczny, odwołując się, oprócz europejskiej myśli socjalistycznej, do romantyzmu i rewolucyjnego dziedzictwa Kościuszki, Powstania Listopadowego i Styczniowego. Pierwsi narodowcy też wywodzili się z weteranów tego ostatniego Powstania, ale klęska skłoniła ich do przeorientowania wizji narodu i sposobów walki o niepodległość.  Tym, co łączyło te dwie wielkie wizje Polski to dążenie do gospodarczej i społecznej emancypacji i narodowego uświadomienia mas – w owym okresie różnie bywało ze świadomością zarówno narodową, jak i klasową wśród Polaków.

Narodowcy oceniali  Rosję jako mniejsze zagrożenie niż Niemcy – z powodu jej słabości gospodarczej, kulturowej i organizacyjnej. Wiązali też pewne nadzieje z bardziej otwartą na Polaków polityką rosyjską na początku XX wieku.

Gdy wybuchła I wojna światowa, Zamoyski i w ogóle obóz narodowy zdecydowanie poparł w niej cara i ententę. Po porażce Rosji na ziemiach polskich i dostaniu się ich pod okupację Niemiec, znalazł się w gronie wybitnych działaczy narodowych na emigracji w Paryżu. Początkowo wydawało się tragiczne dla Polski, że jedni przywódcy poparli jedną stronę w wojnie i jednego zaborcę, a inni, jak Piłsudski, poparli Austo-Węgry i państwa centralne. Okazało się to jednak w ostatecznym rozrachunku zbawienne. Legiony Piłsudskiego wzięły udział w pobiciu Rosji na froncie wschodnim, by w ostatniej fazie wojny wypowiedzieć Niemcom posłuszeństwo. Zaś emigranci w Paryżu przy, nie ma co ukrywać, wsparciu rządu francuskiego, reprezentowali Polskę wobec aliantów zachodnich. Byli pierwszą dyplomacją państwa polskiego, które dopiero miało się odrodzić.

Gdy na emigracji Maurycy Zamoyski dążył do wielkich celów politycznych, w kraju znowu nastały chude lata dla Ordynacji. Największym problemem okazało się to, że po wybuchu w 1917 roku rewolucji bolszewickiej zarówno sam Maurycy Zamoyski, jak i Ordynacja, straciły bezpowrotnie zgromadzone w rosyjskich bankach pieniądze i inne dobra. Potem jeszcze, w czasie wojny polsko-bolszewickiej, Ordynacja została splądrowana i częściowo zniszczona.

Patriotyczny hazard

A mimo tych ciosów Maurycy Zamoyski nieprzerwanie wspierał polską sprawę. W 1917 roku w Paryżu powstał Komitet Narodowy Polski, na mocy porozumienia między politykami narodowymi a konserwatywno-liberalnym Stronnictwem Polityki Realnej. Przywódcami KNP byli Roman Dmowski, Ignacy Paderewski, Erazm Piltz, Stanisław Koziski, Marian Seyda, Jan Emanuel Rozwadowski. I oczywiście Maurycy Zamoyski, który odgrywał  w tym gronie szczególną rolę. W największym stopniu wspierał działalność Komitetu swoimi pieniędzmi (jest znana anegdota, że był dobrym i zapalonym karciarzem i przeznaczał wszystkie wygrane w paryskich kasynach na KNP), był też bezpośrednim zastępcą Romana Dmowskiego podczas jego nieobecności.

Zamoyski brał też czynny udział (dokładając się również finansowo) w utworzeniu Błękitnej Armii (nazwa pochodziła od kolorów mundurów). Została uznana w 1917 roku przez Francję za polską armię sojuszniczą, co było kolejnym ważnym krokiem do niepodległości. Zasilali ją początkowo polscy ochotnicy, emigranci z Francji, Kanady, czy USA, w sumie kilkanaście tysięcy osób. Najpierw dowódcami byli Francuzi, mimo że formalnie armia ta podlegała polskiemu przedstawicielstwu w Paryżu, czyli KNP. U schyłku wojny jednak francuskiego dowódcę, gen. Louisa Archinarda, zastąpił gen. Józef Haller. Część żołnierzy „Błękitnej Armii” zdołała podczas wojny wziąć udział  w krwawych walkach na froncie zachodnim.

Zakończenie działań wojennych i powstanie niepodległej Polski przyjęte zostało także przez Polaków przebywających na Zachodzie (na przykład w różnych armiach) z wielkim entuzjazmem. Przyszło jeszcze więcej ochotników, w sumie liczebność „Błękitne Armii” skoczyła do 25 tysięcy. Jak się później okazało, te nieźle wyszkolone i wyekwipowane przez aliantów wojsko, przerzucone do Polski, odegrało decydującą rolę w wojnie polsko-ukraińskiej, a potem polsko-bolszewickiej. W czasie tej wojny, w 1920 roku, by sfinansować dostawy francuskiej broni dla Polski, przekazał Ordynację Zamojską rządowi w Paryżu jako zastaw.

Zamoyski był ambasadorem Polski we Francji od 1919 roku, wcześniej odegrał, wraz z Romanem Dmowskim i Ignacym Paderewskim, ważną dla Polski rolę podczas konferencji wersalskiej kończącej I wojnę światową. Dla monarchistów był naturalnym kandydatem na króla Polski.

– Monarchiści byli w różnych partiach. Byli jednak realistami, i szybko zdali sobie sprawę, że odrodzona Polska nie odrodzi się jako monarchia – mówi Rzewuski.

– Koncepcja monarchii bardzo szybko upadła – mówi Marchwiany – Wszyscy wiedzieli, że jeżeli Polska ma się odrodzić, to jako państwo na wskroś nowoczesne, demokratyczna republika. A Maurycy Zamoyski był człowiekiem pragmatycznym i się z tym pogodził.

Można powiedzieć, że kandydatura Zamoyskiego została więc w 1922 roku zgłoszona na stanowisko republikańskiego „króla”, czyli prezydenta. I wszystko szło po myśli jego i jego zwolenników aż do wspomnianej wyżej piątej tury wyborów. 

Koniec Ordynacji

Po porażce Zamoyski skupił się na ambasadorowaniu w Paryżu, by powrócić do Polski w 1924 roku. Przez parę miesięcy był ministrem spraw zagranicznych, ale okazało się, że ma ciężką chorobę serca. Skupił na rodzinie (z żoną Marią Różą z Sapiehów miał 10 dzieci!) i majątku. A było co robić. Ordynacja znowu bowiem znalazła się w trudnej sytuacji. Co prawda po odzyskaniu niepodległości liczyła ponad 190 tysięcy hektarów i wciąż była największym majątkiem w Polsce, ale znowu rosły długi. Ogółem szacuje się, że w latach 1914-1921 ordynat stracił 8,5 mln rubli, na dodatek przebywający na emigracji i skupiający się na polityce Maurycy Zamoyski nie miał szczęścia, jak się okazało, do zarządców majątku, którzy sobie kiepsko radzili.

– Od czasu porażki w wyborach prezydenckich ludzie z jego frakcji zaczęli być powoli odsuwani na margines. Najpierw w łonie narodowej demokracji, potem, po zamachu majowym od władzy odsunięta została cała narodowa demokracja. I tu znowu Maurycy Zamoyski zachował się pragmatycznie. Sytuacja polityczna, stan zdrowia oraz potrzeba zajęcia się majątkiem wpłynęły na jego decyzję wycofaniu się z życia politycznego – mówi Marchwiany.

Zamoyski miał plany, by wspierać różne społeczne i polityczne inicjatywy, ale musiał aż do śmierci zmagać się z tym, by wyprowadzić sprawy na prostą. Z wielkich zamierzeń udawało mu się tylko rozwijać bibliotekę.

Musiał ratować Ordynację sprzedając lasy i folwarki państwu.  Do połowy lat 30. obszar Ordynacji skurczył się do 61 tysięcy hektarów. I dopiero wtedy, gdy Zamoyski odchodził swoje włości i postawił na pierwszym miejscu na gospodarkę leśną, majątek znowu wyszedł na prostą i zaczął przynosić 2 mln złotych czystego zysku rocznie.

Maurycy Zamoyski zmarł 5 maja 1939 roku, czyli kilka miesięcy po Romanie Dmowskim (ten zmarł 2 stycznia 1939 roku). Ordynacja w dobrym stanie przeżyła II wojnę światową, Niemcom zależało na jej dobrym funkcjonowaniu na zapleczu frontu wschodniego. Ordynację zlikwidowały dopiero władze PRL.

Ostatni ordynat, najstarszy syn Maurycego, Jan Tomasz Zamoyski, to też barwna postać, należał do AK, w czasach stalinowskich  skazany na 25 lat więzienia, w PRL społecznie działał na rzecz zabytków zamojszczyzny, w 1989 roku został wybrany na senatora z ramienia „Solidarności”. Próbował jeszcze odbudować Stronnictwo Narodowe. Zmarł w 2002 roku.

– Jan Tomasz Zamoyski całe życie dbał o to, żeby pamięć o jego rodzie nie zaginęła. Podczas wojny ze swoją żoną Różą Zamoyską odegrał dużą rolę w ocaleniu kilkuset Dzieci Zamojszczyzny przed śmiercią, a w najlepszym razie wywiezieniem do Niemiec – opowiada Robert Marchwiany.

Dodaje, że wnuk Maurycego Zamoyskiego, Marcin Zamoyski był pierwszym wybranym w powszechnych wyborach prezydentem Zamościa. Rządził w sumie 14 lat, przegrał dopiero ostatnie wybory w listopadzie 2014 roku. Jego zasługą, jak podkreśla Marchwiany, jest rewitalizacja zabytkowego centrum miasta.

– Kolejka wąskotorowa niestety już nie istnieje. Choć są plany, by ją odrestaurować albo chociaż zachować to, co zostało. Inna sprawa to dalsze losy majątku Zamoyskich, który został po wojnie odebrany – mówi Marchwiany – Sztandarowym przykładem jest pałac w Klemensowie, gdzie Maurcy Zamoyski zmarł i gdzie zresztą ostatnio były kręcone zdjęcia do filmu „Ida”. Od kilku lat pałac jest przedmiotem sporu między właścicielem, czyli Starostwem Powiatowym a rodziną Zamoyskich. Starostwo już kilka razy próbowało ten pałac bezskutecznie sprzedać, ale nie udało się właśnie z powodu roszczeń Zamoyskich. Zamoyscy nie odpuszczają i liczą na to, że odzyskają swój majątek, nie tylko pałac. Wierzą w wygraną choćby miało to jeszcze trwać kilkadziesiąt lat.  

Marcin Herman

Za: Rebelya.pl

 

Kategoria: Historia, Polityka, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *