banner ad

Deklaracja Ideowa PKZ

| 17 lutego 2014 | 0 Komentarzy

pkzOd Redakcji: zanim powstała MyslKonserwatywna.pl, zaczynaliśmy od rozważania projektu organizacji lub portalu, który miał za zadanie prezentować nasz punkt widzenia. Niezależnie od ewolucji, jaką przeszedł portal, nasz ideowy kręgosłup pozostaje niezmienny. Poniżej prezentujemy spisaną bez mała 2 lata temu deklarację ideową, od której wszystko się zaczęło.

 

Albo jest Bóg, a w takim razie Jego prawo obowiązuje narody i państwa tak jak ludzi i musi wykonywać się coraz lepiej w różnych stosunkach ludzkich, a to jego lepsze, pełniejsze wykonanie jest postępem, doskonaleniem i zarazem uszczęśliwieniem ludzkiego rodu; albo Boga nie ma, świat jest niewiadomą, a zapewne bezcelową zagadką, a w takim razie środkiem ciężkości świata jest ta (znowu zapewne przypadkowa i niewiadoma) zagadka, która się nazywa człowiekiem, która choć sama siebie nieświadoma, świadoma jest, że ma wolę i żądzę, i ta wola czy żądza jest jedynym, rzeczywistym prawem, ograniczonym jedynie mocą wykonania wszystkiego, co wola zechce, a żądza zapragnie. Pomiędzy tymi dwiema zasadami toczy się sprawa od wieków; walka miedzy myślą i wolą Boga a naturą i żądzą człowieka”.

Stanisław Hr. Tarnowski

 

Powołując do życia Polski Klub Zachowawczy w Wielkiej Brytanii uznajemy za niezbędne kierować się zasadami integralnie konserwatywnymi i katolickimi w ich tradycyjnym rozumieniu.

 

Mając to na uwadze, stwierdzamy co następuje:

 

  1. Czujemy się spadkobiercami Cywilizacji Łacińskiej, wiernymi idei Starej Europy, jedynej prawdziwej Europy, zbudowanej „na fundamentach Rzymu antycznego przez papieży Świętego Kościoła Rzymskiego i (…) Karola Wielkiego; Europy wielu narodów, państw i kultur, lecz jednej cywilizacji: chrześcijańsko – klasycznej, i jednej religii: rzymsko-katolickiej; Europy, która nie istnieje i istnieć nie może poza równaniem: Europa=Zachód=Rzym=Katolicyzm”1. Powtarzamy zatem za Maurras’em: „Jestem Rzymianinem (…). Jestem Rzymianinem, ponieważ Rzym, Rzym księży i papieży, dał wieczność uczuciom, metodom, językowi, kultowi, dziełu politycznemu pokoleń administratorów i sędziów. (…) Jestem Rzymianinem w bogactwie mego istnienia historycznego, intelektualnego i moralnego. (…) Jestem Rzymianinem w tej mierze w jakiej czuję się człowiekiem: zwierzęciem, które zbudowało miasta i Państwa bez deptania korzeni; zwierzęciem społecznym, a nie pasożytem; (…). Jestem Rzymianinem poprzez wszystko to, co jest w moim bycie pozytywne, przez wszystko to, co jest radością przyjemności, pracy, myślenia, pamięci, rozumu, nauki, sztuki, polityki i poezji ludzi żywych i zjednoczonych ze mną. Dzięki temu skarbcowi, który odnaleziony został w Atenach, a przeniesiony jako depozyt (…) przez Rzym, oznacza on niepodważalnie cywilizację i ludzkość. Jestem Rzymianinem, jestem człowiekiem: dwie identyczne propozycje (Je suis Romain, je suis humain: deux propositions identiques)”2

 

  1. Niezmiennymi filarami idei konserwatywnej pozostają w naszym odczuciu Religia, Tradycja, Etyka i Autorytet.

 

  1. Religia jest fundamentem; poza samym właściwym jej celem nadrzędnym, którym niezmiennie pozostaje zbawienie, jest ona również źródłem Etyki, która przenikać musi każdą sferę ludzkiej działalności – w tym również (a może przede wszystkim) politycznej.

 

Jesteśmy przeciwni próbom odrzucenia religii z przestrzeni publicznej w imię sztucznych i niezgodnych z duchem Europy zasad laicyzacji, uważamy bowiem, że Państwo stanowi (a przynajmniej stanowić powinno) doczesną emanację Bożego porządku i hierarchii, a ich zachowanie może być trwałe tylko tam, gdzie ponad sferą ludzkiej aktywności i doraźnych interesów stoi Krzyż. Państwo w żadnym razie „nie może być neutralne wobec Boga, wiary i moralności, gdyż wobec Stwórcy każda społeczność ma takie same zobowiązania, jak jednostka. Winno ono przeto uczestniczyć w aktach czci Bożej, zaś prawo pozytywne państwowe musi być pojęte jako możliwie doskonałe odwzorowanie prawa moralnego i naturalnego”3. Twierdzimy dalej, że polityka nie jest i nie może być wartością nadrzędną, ani też wartością samą w sobie; nie może kierować się zasadą, zgodnie z którą cel uświęca środki. Religia jasno wskazuje na źródło władzy, to z niej wyrastają normy etyczne, z którymi zgodna musi pozostać każda polityczna decyzja i posunięcie, to ona wreszcie jest łącznikiem między polityką a meta polityką, sferami wprawdzie autonomicznymi, ale stanowiącymi pewną całość, którą nierozumne dążenia, będące pokłosiem Rewolucji, starają rozbić nie bacząc na konsekwencje.

 

Oczywiście „Cywilizacja Łacińska, religijna ze swojej istoty i ducha, nie jest jednakowoż cywilizacją sakralną, tzn. nie rości sobie pretensji – w odróżnieniu np. od cywilizacji żydowskiej czy bramińskiej – do rytualnej reglamentacji wszystkich sfer życia osobistego i zbiorowego, jak również obce jest jej pojmowanie państwa jako organizacji rządzonej przez warstwa kapłańską – a tym właśnie i tylko tym jest tzw. klerykalizm, względnie ustrój teokratyczny. Porównywanie zatem starań o zachowanie, a raczej – w naszych warunkach – odnowienie religijnych podstaw państwa do np. irańskiej hierokracji ajatollahów, stanowi wulgarny i demagogiczny fałsz”4.

 

  1. Wspomnieliśmy wyżej, że Etyka wyrasta z religii, a jej zadaniem jest stworzenie zgodnych z nią norm funkcjonowania w życiu publicznym. Uznajemy, że dla konserwatysty jest ona elementem jednym z najważniejszych, pozostaje też równoznaczna z konsekwentnym, dalekim od jakichkolwiek kompromisów pojmowaniem istoty tego, w co wierzymy. Daje ideowy kręgosłup, polaryzuje stanowisko tam, gdzie istnieją wątpliwości, jest dla konserwatyzmu „nieodzownym czynnikiem, źródłem jego ciągłości, trwania i nieśmiertelnego bytowania”5. Pozostaje miarą konserwatysty: to ona, a precyzyjniej – przestrzeganie jej nakazów, najlepiej określa przydatność jednostki do służby Idei. Jak pisze o niej Konstanty Bröel – Plater: „etyka ma znamiona objawienia, jest konserwatyzmem konserwatyzmu poprzez pokolenia i wieki, jest świętych obcowaniem. A na nim jedynie oprzeć można ciągłość posłannictwa”, które stało się naszym udziałem.

 

  1. Stwierdzamy, że wierność Tradycji nie jest i nie może być jedynie pustą próbą zatracenia się w przeszłości. Tradycja to przekazanie spuścizny przeszłości czasom współczesnym, legitymacja każdej cywilizacji i wspólnoty narodowej, to wreszcie odpowiedź na pytanie kim jesteśmy i skąd przychodzimy. Dając świadectwo odrębnym i niepowtarzalnych cechom danego podmiotu, stanowi ona jego nieodłączny element. Wierzymy, że występując wbrew Tradycji, cywilizacja lub naród zabija to, czym jest w swojej istocie; mając to na uwadze, zawsze stać będziemy przy Europie rozumianej tak, jak to zostało ujęte na samym początku – bo jest jedyną Europą; jeżeli jej Tradycja zostanie wymazana, wówczas Europa jako określona cywilizacja należeć będzie do przeszłości. To samo dotyczy każdej wspólnoty narodowej, w tym również Polski i narodu polskiego, z którego Tradycji jesteśmy dumni i przy której to Tradycji stać będziemy zawsze.

 

  1. I wreszcie Autorytet, bez którego władza oraz rząd stanowią puste, fasadowe pojęcia, odnoszące się do nazw urzędów, nie mających nic wspólnego z pełnią władzy i rządami z prawa. „Nie istnieje społeczeństwo bez autorytetu jako czystego aktu decyzji. Autorytet jednak, aby mógł kierować wole indywidualne członków wspólnoty ku dobru powszechnemu, musi rządzić, i musi także jakoś komunikować rządzącym swoją wolę. Rządzić zaś – to kierować. Każdy autorytet chce być skuteczny, nic może chcieć być słaby – byłby to absurd. Autorytet, którego nikt me respektuje, jest skazany na śmierć. Musi on wreszcie także chcieć uczyć obywateli dobra. Trzy są więc „słowa-klucze” autorytetu: kierować, rządzić, uczyć. Wymaga on zatem od poddanych jego kierownictwu, rządzeniu i nauczaniu posłuszeństwa, jako pierwszej cnoty obywatelskiej, której odpowiednikiem po stronie rządzącego jest. sama auriga virtutem („woźnica cnót”): cnota roztropności (φρόνησις, prudentia), czyli nakierowanej prawą wolą umysłowej sprawności wynajdywania i poznania środków wiodących najlepiej do osiągania godziwego celu. Jej fundamentem jest dar przewidywania oraz mądrościowego wgłębiania się w rzeczywistość; istotnymi warunkami; domyślność, zdrowy sąd, oględność i otwartość na rady innych; koniecznym skutkiem – decyzja o wyborze sojuszników i wrogów reprezentowane) egzystencjalnie przez Suwerena wspólnoty politycznej. Innymi cnotami kardynalnymi, w które koniecznie winien być wyposażony Suweren, są: sprawiedliwość, czyli stałe nastawienie woli, by oddawać każdemu, co mu się słusznie należy (cum tribuere); męstwo, czyli sprawność w osiąganiu dóbr trudnych, mobilizująca w obliczu wszelkich przejawów zła; oraz umiarkowanie, czyli sprawność w opanowywaniu popędów”6.

 

Tak rozumiany autorytet władzy wspiera się rzez jasna na Prawie, przenikniętym do głębi Etyką, a także stanowiącym Autorytet sam w sobie. „Aby zaś nim być mogło, by obowiązywało obywatela w jego rozumie, woli i sumieniu, musi przede wszystkim stać na piedestale absolutnej sprawiedliwości i bezstronności. Nie może być wykładnikiem interesów żadnej warstwy społecznej w przeciwstawieniu do innej, nie może faworyzować jednej kosztem drugich, ale musi dążyć do dobra społeczeństwa jako całości, mając przez to samo na celu dobro wszystkich warstw społeczeństwa, każdej jego części składowej. Nie może służyć niczyim i żadnym innym celom, prócz swemu własnemu najwyższemu zadaniu saluti Rei publicae”.

 

Tych kilka punktów nie rości sobie oczywiście pretensji do bycia utylitarnym, klasycznie rozumianym programem politycznym; jest to przede wszystkim zespół nadrzędnych idei regulatywnych, horyzont wartości, który pragniemy mieć przed oczyma przez cały czas prowadzenia naszych działań i realizacji założeń, które służyć będą zarówno formacji własnej, jak też dobru ogółu.

 

Jest dla nas sprawą jasną, że kultywując powyższe wartości nie możemy spodziewać się ich powszechnego zrozumienia i szybkiego wprowadzenia w życie – uważamy jednak, że Prawda warta jest trwania przy niej zawsze, nawet na przekór czasom, w jakim żyjemy. Nie zapominamy zresztą, że – jak uczy Richard Jeager: „Dla katolika nie może istnieć neutralność”. Stąd też, kultywując wartości konserwatywne oraz te, które uważamy za typowo polskie, uważamy za stosowne oglądać świat nie przez pryzmat mitów i półprawd, którymi jesteśmy otaczani, ale tego, co ważne i wieczne.

 

A co wszystko to oznacza w praktyce? Przede wszystkim mamy obowiązek stać u Tronu Świętego Piotra i okazywać Jego Następcy bezwzględne posłuszeństwo. Świadomi ludzkiej marności, dążyć chcemy do zachowania jak najdalej posuniętej wierności Etyce. Sprzeciwiamy się demokratycznemu egalitaryzmowi, opartych na fałszywych założeniach filozoficznych twierdzeniom o powszechnej równości, określaniu narodu jako najwyższego suwerena, postawieniu człowieka ponad Bogiem, a także wolności obyczajowej, posuniętej do poziomu akceptacji najbardziej nawet plugawych zwyrodnień i dającej człowiekowi prawo decydowania o śmierci własnej oraz innych. Opowiadamy się za Europą państw i narodów, dążącą nie do własnego unicestwienia, lecz budowy uniwersalnej Christianitas. Jako Polacy pragniemy pozostać wierni naszej narodowej Tradycji i etosowi.

 

 

 

1 J. Bartyzel, Umierać, ale powoli. O monarchistycznej i katolickiej kontrrewolucji w krajach romańskich 1815 – 2000, Kraków 2006, s. 9.

2 Ch. Maurras, Jestem rzymianinem, za: http:// archiwum.konserwatyzm.pl/czytelnia.php/Pozycja/1722/

3 J. Bartyzel, O państwo cywilizacji chrześcijańskiej, [za:] http://www.legitymizm.org/kk-panstwo-cywilizacji-chrzescijanskiej

4 Ibidem.

5 K. Bröel – Plater, W sprawie konserwatyzmu w Polsce, Warszawa 1922, s. 7 i dalej.

6 Konserwatyzm a republikanizm i monarchizm. Memorandum Klubu Konserwatywnego w Łodzi, [za:] http://www.legitymizm.org/kk-konserwatyzm-republikanizm-monarchizm

Kategoria: Mariusz Matuszewski, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *