banner ad

Ambrożek: Mechanizmy rewolucji

| 7 grudnia 2014 | 0 Komentarzy

rewolucja2Każdemu człowiekowi od momentu przyjścia na świat aż do śmierci niezmiennie towarzyszą pewne czynniki, od których nie jest się w stanie uwolnić. Owe siły raz działają na niego mocniej, innym razem słabiej, ale fakt jest taki, iż są one nieuchronne. Rewolucja, bo o niej także mowa, jest jedną z najbrutalniejszych metod wdzierania się świata zewnętrznego w nasze jestestwo.

Oczywiście gwałtowna zmiana istniejącego porządku (tak w skrócie brzmi definicja rewolucji) może obejmować nie tylko sferę społeczną. Może ona także dotyczyć naszego życia w sposób jednostkowy, oddziaływać tylko na nas. Każdy z nas przechodzi tzw. młodociany bunt. Ja jestem już długo po nim, więc mogę opisać to zjawisko w pełni obiektywnie, a myślę, że i Państwo doskonale pamiętają, zatem ja tylko nieco odświeżę pamięć. Przejawy arogancji, odrzucenia wartości dotychczas wyznawanych, poczucie bezsensu egzystencji – to tylko niektóre z przejawów. Bardzo się cieszę, że już z tym skończyłem, choć jak patrzę na innych ludzi, nierzadko starszych ode mnie, mam wrażenie, iż oni dopiero teraz zaczynają się buntować…

Ale nie o tym rzecz. Chcę opisać Państwu rewolucję nieodwracalną. Taką, której determinanty są na tyle silne, że w przyszłości nie będzie można ich odwrócić choćby w najmniejszym stopniu. Bo chyba zgodzą się ze mną Państwo, że okres buntu kiedyś przemija. Ja zatem chcę opisać powstanie nowego porządku na gruzach starego, który jest swoistym utworzeniem modernistycznego prądu społecznego, tworzącym nowy rodzaj człowieka, nieznanego nam do tej pory.

Rewolucja, jak prawie każda rzecz na tym świecie, ma swoje przyczyny, przebieg i skutek, tudzież skutki. By móc prawidłowo opisać wszelkie ruchy społeczne na przestrzeni dwóch milleniów, trzeba wejść w psychikę człowieka, żyjącego w epoce przez nas omawianej. Warto zauważyć jedną prawidłowość – praktycznie każda rewolta przebiega nie tylko w tym samym ułożeniu, lecz także w tym samym celu i tymi samymi środkami. W związku z tym historia, o której pisałem w poprzednim felietonie, daje nam szansę zapobiec jej wybuchowi w tragicznym momencie dziejów.

Żeby doszło do wybuchu niekontrolowanego ruchu społecznego, musi nastąpić tak ważne i uderzające bezpośrednio w strukturę społeczeństwa wydarzenie, dzięki któremu natychmiastowo zapragnie ono chęci odwrócenia lub poprawy swego tragicznego losu. Im większy krąg ludzki zatoczy dany fakt, tym większe jest prawdopodobieństwo powodzenia ewentualnego czynu zbrojnego lub politycznego. Musi to zatem być wydarzenie przełomowe, które z dnia na dzień zniszczy szeroką rzeszę ludzi.

Można także odwrócić sytuację, np. jeżeli społeczeństwo będzie domagało się wprowadzenia danej ustawy czy też edyktu, ale władca, na przekór masom, nie przedsięweźmie tego kroku. Tu jednak możliwość powodzenia jest znacznie niższa, ponieważ rewolucja może pomóc w tym przypadku tylko nielicznym grupom, które będą domagać się tej zmiany, nie dotknie zaś ona większej liczby ludzi.

Ważne jest także to, by spośród tej grupy wykrystalizował się lider, czyli osoba, która będzie ciągnąć za sobą tłumy chcące rewolucji. Ten człowiek musi sam być dla innych autorytetem, nie może pochodzić z wyboru, ponieważ w takim wypadku nie uzyska potrzebnego mu zaufania grupy, dzięki czemu nie będzie wiarygodny dla reszty. Lider musi potwierdzić tylko i wyłącznie swoim zachowaniem fakt, czy nadaje się na lidera.

Jeżeli mamy już jakąkolwiek przyczynę, zebraliśmy wokół siebie dość dużą grupę ludzi, mamy lidera, to możemy zaczynać. W kolejnej fazie rewolucji mamy do czynienia z takim natłokiem możliwości ewentualnego potoczenia się losów, że opisać je będzie niezwykle trudno.

Rewolucja może odbywać się na dwa sposoby: pokojowy i zbrojny. Nierzadko oba te sposoby bywają równe sobie. Odbywanie tylko i wyłącznie manifestacji pokojowych również może wywrzeć odpowiedni wpływ na władzę. Zależy to od autorytetu lidera i determinacji protestujących. Im większe są oba te czynniki, tym większa jest szansa na powodzenie. Na ogól pokojowe demonstracje przynoszą skutki w państwach demokratycznych, co jest w pełni zrozumiałe.

Walka zbrojna, mimo iż dzięki niej szybciej można doprowadzić do przewrotu, niesie za sobą także o wiele bardziej poważne konsekwencje. Przede wszystkim zamieszki mogą spowodować śmierć wielu osób, zniszczenie mienia i infrastruktury, a co najważniejsze – niekontrolowany rozwój walk może spowodować wybuch wojny domowej, co staje się problemem nie tylko państwa, w którym te wydarzenia mają miejsce, lecz także państw ościennych, które muszą wprowadzić podwyższone środki ostrożności.

Zasadniczo rewolucje kończą się zwycięstwem jednej albo drugiej strony, choć trzeba przyznać, że częściej wygrywa strona rządowa, z wiadomych powodów. Jednak w przypadku demonstracji pokojowych może mieć miejsce także trzeci rezultat – kompromis. Jednak możliwość tego ostatniego wyjścia zależy przede wszystkim od kultury politycznej jednej i drugiej strony oraz, co najistotniejsze, chęci porozumienia. Jeżeli oba te czynniki osiągną stan satysfakcjonujący, możliwe jest osiągnięcie zamiarów przez stronę protestującą – osiągnięcie celu i przez stronę rządzącą – ład w państwie, szczęście obywateli.

Problem jest w momencie, gdy rząd nie wywiązuje się z obiecanych wcześniej propozycji. Wtedy już strona demonstrująca nie będzie dalej pokojowo manifestować, lecz chwyci za broń, czym zagrożony zostanie ład i bezpieczeństwo w państwie. Takie zachowanie tłumu jest logiczne – kieruje się on głównie gniewem i zmysłami, nie rozumem, dlatego to, w jakim kierunku pójdzie tłum zależy od charakteru lidera.

Skutki są wprost proporcjonalne do wyniku rewolucji. Jeżeli w starciu zbrojnym wygrają protestujący, niechybnie będziemy mieli zamach stanu, ustanowienie nowego porządku w zależności od „poglądów” tłumu. Jeżeli wygra strona rządowa, dalej będziemy świadkami aktualnej polityki.

Fakt, iż każda rewolucja przebiega praktycznie w tym samym schemacie, jest ogromnym ułatwieniem dla jednej i drugiej strony. Dzięki temu jedni będą wiedzieć, jak ją przeprowadzić, drudzy – jak się przed nią obronić. Z tego płynie także nauka dla nas – warto obserwować to, co dzieje się na świecie i wyrabiać sobie odpowiednią postawę, bo nigdy nie wiadomo, czym nas życie zaskoczy.

 

Mateusz Ambrożek

fot. Wikipedia, Crative Commons

 

Kategoria: Mateusz Ambrożek, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *