banner ad

Ambrożek: Machiavelli wiecznie żywy

| 2 listopada 2014 | 0 Komentarzy

640px-Portrait_of_Niccolò_Machiavelli_by_Santi_di_TitoOstatnimi czasy na polskiej scenie politycznej panuje przekonanie, iż obecne rządy są żywcem wyjęte z renesansowej teorii włoskiego polityka, Niccoló Machiavellego. Po raz kolejny (nie wiem już, który) opiniotwórcze organa naszego kraju wykazały się kompletną indolencją w kwestii ideologii i poglądów politycznych. Sytuacja, która zaczyna tworzyć się na naszych oczach zakrawa na tragikomiczną groteskę, w której każdy dopasowuje daną tezę do swojego punktu widzenia.

Bo czym jest wspomniany przeze mnie wcześniej makiawelizm? W ogólnym skrócie jest to doktryna mówiąca, iż władca danego terytorium (w książce tworzonej w określonych realiach politycznych – książę) powinien używać jak najcięższych środków, nawet tych hańbiących dla człowieka, po to, by wcielić idee przez siebie wyznawane w życie swoje i społeczeństwa. Jest jednak jedno zastrzeżenie – ten skutek musi być pozytywny, czyli nie może być odzwierciedleniem irracjonalnych pragnień (nota bene często urojonych) rządzącego. Według włoskiego teoretyka polityki, jeżeli władca ma przekonanie, że dany krok bez względu na sposób wcielenia w życie przyniesie poprawę bytu ogółu, powinien być wszelkimi krokami wprowadzony, nawet poprzez represje i inne obciążenia.

Teoria jasno określa ramy i funkcjonowanie danej ideologii w świecie. Jest to ogólnie przyjęty pewnik, z którym nie można polemizować. Z moich słów wynika zatem, iż makiawelizm jest sztywną doktryną, która nie podlega odchyleniom, choć niektórzy politycy często zapominają (umyślnie lub nie) o argumencie słuszności danej decyzji. Powoduje to, iż mamy do czynienia zupełnie z inną ideologią niż tą, którą opisuję.

Do czego zmierzam? Do tego, że wszelkie media zaczynają uważać polski rząd, a zwłaszcza premiera, za niechybnego ucznia Machiavellego. Już na pierwszy rzut oka widać, że wystarczy porównać jego działania z teoriami opisanym w „Księciu” i już mamy zupełnie karykaturalny obraz zarówno jednej, jak i drugiej strony. Ba, nawet w naszej historii parlamentaryzmu po 1989 r. nie ma żadnego polityka, który kierowałby się tą doktryną. Wszyscy starają się przyciągnąć ludzi do poparcia swoich idei na sposób populistyczny (demokratyczny). Trzeba także zauważyć, że poglądy propagowane przez większość polityków same w sobie są populistyczne, jednak nie są w pełni sprawne, jeżeli weźmiemy pod uwagę sposób ich funkcjonowania w społeczeństwie.

Może zatem, by sprawdzić, czy ktokolwiek posługiwał się takimi sposobami funkcjonowania, prześledźmy historię? Zacznijmy od epoki chronologiczne w tym wypadku najstarszej, czyli renesansu. Okres wojen włoskich, w którym powstawał „Książę” jest analogicznie uważany przez autora za czas i miejsce odniesienia do rozwoju wypadków. Nieustanne walki na Półwyspie Apenińskim toczone pomiędzy Habsburgami a Francją miały na celu zyskanie jak największej liczby terytoriów, także lennych. Można także doszukać się tu szukania wsparcia społecznego u ogółu, jednak brak tu chęci wdrażania reform wewnętrznych, co przy treści dzieła Machiavellego ma znaczenie kluczowe.

Nie ma zatem sensu szukać sposobów działania na arenie międzynarodowej, przynajmniej do XX w. Odnieśmy się zatem do reform wewnętrznych. Od niechcenia można by wymienić Rosję za Piotra Wielkiego, Prusy za Fryderyka Wielkiego, II Rzeszę Ottona von Bismarcka. Co do Rosji, argument ten można w pełni uzasadnić. Wprowadzenie wszelkich reform, które kształtowały państwowość rosyjską niemalże od początku nie spotkały się ze znacznym oporem społecznym. Można tu domniemywać o istotności reform i ich skutkach w życiu obywateli. Jednak mimo wszystko Piotr Wielki ugiął się pod presją społeczną, ale w sprawie mniej istotnej – zgolenia bród przez męską część społeczeństwa.

Niemiecki „ordnung” także kapitalnie pasuje do „Księcia”. Fryderyk Wilhelm, który uczynił z Prus mocarstwo na skalę europejską także reformował, i to także od podstaw. Warto zauważyć jednak, iż Niemcy mają zakodowaną w mentalności jedną rzecz – umieją podporządkować się władcy, słuchają go i popierają, bo wiedzą, że chce on dla nich dobrze. W związku z tym dla nich naturalnym jest poświęcenie w imię wspólnego dobra.

To samo można powiedzieć o Bismarcku, który jednak nieco zaostrzył swoje działania, zwłaszcza w zaborze pruskim, w którym znajdowali się Polacy. Działalność Hakaty, ogromne trudności z działkami, dyskryminacja na polu politycznym i gospodarczym – w jego koncepcji rządów to my najbardziej ‚obrywaliśmy”. Zauważmy, iż Niemcy w istocie także byli zdolni do poświęceń w imię lepszej przyszłości, choć można by polemizować, czy reformy Bismarcka aż tak bardzo dotykały społeczeństwo pruskie.

Widoczna jest zatem pewna prawidłowość – makiawelizm w pełnej postaci nie został wprowadzony w żadnym kraju w czasach poprzedzających współczesność. Do tego są potrzebne doraźne sytuacje i ogromne skutki decyzji. Nie jest to oczywiście wpisane w tę doktrynę, jednak można przewidzieć, iż bez tego mowy być o tym nie może.

Jest jednak pewne państwo na świecie, które realizuje te założenia. Jest to kraj współczesny i, co ciekawe, realizujący tę doktrynę w na polu międzynarodowym. Chodzi tu o Stany Zjednoczone, a zwłaszcza o jednego człowieka – szefa dyplomacji amerykańskiej w latach 1973 – 1977, Henry’ego Kissingera. Był to człowiek, który dokładnie musiał przestudiować dzieło Machiavellego i w pełni wziął jego słowa do serca. Z tym wyjątkiem, że jemu udało się dostosować to do realiów polityki międzynarodowej. Bo: umiał jasno ocenić status swojego państwa, nie dbał o interesy innych, zrobił to z dobrym skutkiem. Zauważmy, że to on realizował politykę USA w czasie odprężenia, a ponadto dzięki niemu udało się obalić Allende’go w Chile, a na jego miejsce wprowadzono Pinocheta.

Czy możliwe jest zatem dostosowanie się makiawelizmu do sposobu funkcjonowania jakiegoś kraju? Z pewnością. Do tej pory widzieliśmy tylko działania miejscowe, brak było jednak kompleksowych działań. Czy kiedyś ujawni nam się współczesny Machiavelli? Jeżeli będzie to konieczne, mam nadzieję.

 

Mateusz Ambrożek

fot. Wikipedia, Crative Commons

 

Kategoria: Mateusz Ambrożek, Społeczeństwo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *